W zeszlym roku, przed urlopem, chcialem cos co moglbym wziasc ze soba na wakacje do domku letniskowego i wieczorami sobie malowac. Kupilem ten zestaw bo byl akurat w przecenie, zaczalem, i choc mialem polozony juz bialy lakier na wakacje go jednak nie wzialem.
Lezal do niedawna i wlasciwie nie wiem dlaczego z mojej rozgrzebanej graciarni wybralem akurat tego... Jakos chcialem tylko pomalowac uszczelke przedniej szyby?
Tak czy siak, jest, skonczony. Znaczy na teraz, bo domyslnie jest czescia troche wiekszej podstawki w ktorej beda ze trzy auta i jakies motorki. Ale to za kiedys.
Nie pastwilem sie nad gracikiem, i z dorobionych rzeczy moge wymienic tylko odwazniki na kolach z Highlight Model Studio, zamki drzwi i klapki wlewu paliwa ktore zeszlifowalem i zrobilem od nowa z kawaleczkow druta, plyty na pace, antene (wysuwa sie!), rejestracje (z jakiegos powodu Hasegawa nie dodaje rejestracji do swoich modeli), i wycieraczki ktore zrobilem tym razem uzywajac pior z Highlight Model Studio, choc troche zmodyfikowanych... Nie jestem do konca pewien co do wartosci tych czesci, chyba wole moje, skraczowane...
Z ciekawostek, nie malowalem czesci ktore w realu sa z plastiku, tylko brudzilem i psulem. Sam wyglad modelu to nie wolna amerykanka, tylko budowane wedle porzuconego Mitsubishi w lesie niedaleko mojego domu.
Zestaw jako taki jest wysmienity i oprocz dwoch detali przy ktorych trzeba albo pomyslec albo sie narobic, sklada sie absolutnie sam i nie wymaga ani troche doswiadczenia. Ewentualnie cierpliwosci przy maskowaniu okien, a jak sie chce miec ten chromowany pasek w srodku uszczelki przedniej szyby to trzy razy tyle. Perfekcyjny model na pierwszy raz.
Napis NISSAN na pace malowany od reki na kawalku bialej kalkomanii, a potem litera po literze przenoszony na model, dlatego troche koslawy... Pozatym jestem raczej zadowolony z tego jak mi wyszedl. Technicznie jest to prawdopodobnie moj najlepszy model do tej pory. Musze sie postarac i zrobic plener, zdjecia robione na cztery razy, dwoma roznymi aparatami i itak nie pokazuja smaczkow z ktorych jestem po czesci strasznie dumny (np. syf na podszybiu gdzie wyskrobalem w brudzie linie ktore w realu sa sladami po jakichs robakach, albo zacieki ktore na zywo sa raczej delikatne i maja o wiele ciekawsza gradacje).