Panowie w czarnych garniturach jeszcze się nie zjawili żeby zwinąć temat w związku z ujawnianiem jakichś tajemnic. Wobec tego jedziemy dalej.
Skrzydło (?).
Jak można było przeczytać poprzednio - wyciąłem krążek z pudełka slim. Okazało się być zbyt slim, przez co straciłem dużo czasu na wycięcie drugiego krążka z owego pudełka, sklejenie i wyprofilowanie całości. W telegraficznym skrócie, bo nic intrygującego się nie działo - szpachlowanie, szlifowanie, sprawdzanie, klęcie i tak w kółko:
Jajko psiknąłem Panem Bazową Bielą, mym oczom ukazały się góry i doliny, więc też zapoznałem jajko z papierm ściernym.
I pierwsze spotkanie trzeciego stopnia:
(druga fotka to już po przyklejeniu i ponownie psiknięciu Base White'm dla sprawdzenia jak wyszła powierzchnia)
Następnie zrobiłem yhm, ...pędniki. Albo wyrzutniki plazmy ratunkowej. Albo łapacze promieni. Albo....nie wiem. Coś zrobiłem. Materiał - ramka wlewowa haratana narzędziem ostrym jak na obrazku.
Po spasowaniu wszystkiego przykleiłem maskowanie do namalowania lini podziału powierzchni i do akcji wszedł aerograf podszywający się pod iwatę oraz Pan Powierzchniak 1200.
Ostre, nieregularne krawędzie surfacera troszkę zeszlifowałem papierem ~800.
Następnie wypróbowałem chaotyczną czerń w aerozolu (niezbyt chaotyczna, raczej równomierna) oraz nakleiłem maskowanie hmm... oszklenia kabiny:. Linie/uskoki wyszły bardzo delikatnie, ich widoczność jest mocno zależna od kąta padania światła. Ale to jeszcze nie koniec.
(portrecik :D)