Morane-Saulnier zaprojektowany jako samolot rozpoznawczy, nie był wyposażony w broń strzelecką. Początek Wielkiej Wojny to okres wielkich poszukiwań. Szereg konstruktorów i lotników na całym świecie głowiło się nad przemyślnymi urządzeniami służącymi do niszczenia okrętów powietrznych wroga. Bezpowrotnie minęły czasy z pierwszych dni Wielkiej Wojny, gdy piloci wrogich samolotów spotykając się w powietrzu pozdrawiali się serdecznie (bądź też wygrażali sobie pięściami). Na deskach projektantów znalazły się ciężarki na linach mające w zamyśle wplątywać się w śmigła wrażych samolotów, wymyślne haki i piły, przeznaczone do rozpruwania kadłubów wrogich aerostatów, a nawet wyrzutnie pocisków z gazem obezwładniającym. Szybko w dobrym tonie stało się strzelanie do wrogich maszyn ze służbowych rewolwerów, czy fuzji, śrutówek a nawet myśliwskich stucerów. Co bardziej zdesperowani awiatorzy zabierali ze sobą granaty ręczne, a nawet... kamienie, w nadziei na unicestwienie przeciwnika celnym rzutem...
Wyjątkową odwagą i poświęceniem wykazał się rosyjski sztabskapitan Piotr Nikołajewicz Niestierow. 8 września 1914 r. w rejonie wsi Wola Wysocka koło Żółkwi, Niestierow pilotujący samolot Morane-Saulnier, z premedytacją staranował austriackiego Albatrosa. W kolizji zginął zarówno rosyjski lotnik, jak i dwuosobowa załoga austriacka. Wrażenie w świecie było ogromne, ale na razie nikt nie kwapił się iść w ślady pierwszego „kamikadze”.
Model przedstawia maszynę ze szkoły lotniczej z Moskwy, rozbitą zimą 1919r.
W internecie oraz w instrukcji można znaleźć informację dotyczącą malowania, gdzie podane jest że kokardy zamalowane były białą farbą. Analizując fotografię stwierdziłem, kolor kokard jest ciemniejszy niż kolor poszycia. Wykluczyłem więc kolor biały. Biorąc pod uwagę fakt, że Nieuporty produkowane w Rosji malowane były na srebrno wysnułem wniosek, że srebrna farba była łatwo dostępna w warsztatach naprawczych, stąd kokardy zamalowałem na srebrno.
Sam model to produkt Maquette. Typowy short run. W założeniu powstał jako model treningowy w celu przećwiczenia kilku nowych technik modelarskich. Jednak z czasem dodałem kilka własnoręcznie wykonanych elementów, oraz uzupełniłem o częsci fototrawione. Z zestawu tak na prawdę dało się wykorzystać tylko kadłub i skrzydła. Silnik to wyrób Eduarda z zestawu Fokker E.III. Niestety mój ulubiony producent żywicznych silników - Karaya , nie posiadał odpowiedniego 7 cylindrowego silnika w swojej ofercie. Śmigło drewniane ręcznie robione. Znaczek MS na okapowaniu silnika to żywiczny "klon" znaczka z zestawu Eduarda Morane N. Malowanie farbami Misterkit - dedykowanymi lotnictwu WWI. Blachy to zestaw Eduarda BigEd , koła zestaw Parta. Samolot został mocno "spanachany" gdyż przedstawia maszynę eksploatowaną niemal od początku wojny, a pamiętać należy że silniki rotacyjne wręcz pluły olejem i spalinami.