Jeśli me "dokonania" są wbrew regulaminowi...bo jakby nie patrzeć coś koło roku temu tu zostałem zaproszony, więc nie bardzo jak mam przedstawić "historię" psucia, a i z warsztatów nie zawsze coś zostało....to DELETE i po sprawie
Mój 1 rok modelarskiego życia w ogóle to przełom 2007/8
Pierwszy model pomalowany Humbrolem... zobaczyłem u kolegi na półce śliczny T1 Afrikakorps.
Zakup, a jakże tygrys Academy - nie miałem pojęcia o jakichkolwiek forach, kolega bywał rzadko w Wawie by mi "pomóc"...wszystko robiłem jak czułem, jednym pędzlem i buchniętym zmywakiem żony.
Dziewicza praca `2007, była do tego siermiężna budowla/ruina z gipsu i jakieś manekinki..niestety mam tylko te zdjęcia.
Uwagaaaaaaa...PACH !
Jak widać dewastatorskie i sadystyczne podrygi miałem już we krwi.
Wziąłem się za budowy i kolekcjonowanie pudeł, nie zawsze wychodziło jak chciałem(mam tak do teraz)..więc rozgoryczony zacząłem budować prace "masowo"...zawęziło się pole na półce, więc szły do ludzi.
Masy zdjęć brak..ale postaram się "wiekowo" jakoś to pokazać.
Po namowie sprzedawcy internetowego(właśnie On pokazał mi fora) wrzuciłem ten model:
Zaraz po nim dłubnąłem te:
Poznawałem techniki, zacząłem oglądać Wasze prace i zawziąłem się...że ja też chcę "TAK" jak Wy, Przy IV D Sebek chyba napisał mi, żebym jakieś "mokre w mokre" zrobił - przez długi czas nie wiedziałem o co Mu chodzi....nie bardzo tez szukałem, wiadome, ze ja leń jestem.
Często i gęsto także subgrafik wspierał, wytykał, wypominał, chwalił.
I tak patrząc teraz z perspektywy tych lat kilku to chyba Oni mieli największy wpływ na kształt moich dłubanin, od pewnego czasu nasz "wspólne" drogi modelarskie jakby się rozchodzą, wiem już co chce dokładnie osiągnąć.
Pozostało polepszać warsztat a tu już muszę sam, dobrze ze na Nich trafiłem na początku w sieci, jako pierwszych rozsądnych modelarzy.
Wracając do historii....
Zauważyłem, że mam problem z obiciami..więc ustawiłem sobie pewien "okres" na młotkowanie - zbierałem ostre cięgi za to od chcących na prawdę pomóc i "komentatorów".Nie miałem zamiaru się tłumaczyć po co to robię i z jakiej przyczyny..poszedłem na udry( bo pojazd się obijał i koniec)
Robiłem tak:
Tak:
Bywało tak:
Tak tez bywało....:
To były moje finalne podrygi z ostrymi , bezsensownymi obiciami.
Obite i me ulubione na ten okres:
Później jakoś udało mi się zlepić mój najdłuższy model, coś ponad dwa metry:
Jakieś działko popełniłem w dwa wieczorki chyba:
Tu, namowa znowu Sebka...spróbuj, spróbuj zobaczysz...spróbowałem:
Do tej pory nie wiem, czy to droga dla mnie...robią się cukierkowe, przejaskrawione.
Jako że nie jestem zadeklarowany skalowo dłubie nieraz od święta w paznokciach, kilka z nich:
Nie wiem czy są to modele charakterystyczne, czy ktoś nie widzi w nich prac innych.
Mnie to sprawia frajdę, siadam , bez przemyśleń..wszytko powstaje pod wpływem impulsu.Mierzi mnie rama zdjęciowa, czasowa i trzymanie się czegoś jak pijany płota, mierzi mnie także wywyższanie technik jednych nad 2gimi.
To może już bez "polityki modelarskiej"
Kilka kolejnych prac:
Większą ilością zdjęć męczył nie będę, kilka pewnie ominąłem, o kilku modelach zapomniałem.
Jednak to raczej traktuje jako podporę dla dopiero zaczynających, róbcie swoje, bierzcie pod wzgląd tylko to, do czego jesteście przekonani słuchając innych, samemu natomiast eksperymentujcie nawet za cenę modelu, nie uczy się ten..co nie robi nic.Czego żałuję? Straconych lat na nie modelowaniu.
p.s.
Od teraz obiecuję wybierać najładniejsze modele do updejtowania portfolio.