Jako że wielkimi krokami zbliżam się do etapu nanoszenia powłoki lakierniczej staję przed ważkim dylematem - otóż w ramach eksperymentu postanowiłem Emila pomalować farbami akrylowymi wydanymi ostatnio przez Italeri.
Niestety pierwsze próby i testy wykonane na innym modelu wykazały (oprócz wielu miłych zalet) kilka dość istotnych i kłopotliwych wad. Jedną z nich jest zaskakująco niska trwałość mechaniczna - po pomalowaniu modelu farba potrafi zejść z jego powierzchni przy zwykłym dotykaniu paluchami. Jak nie trudno się domyśleć znacznie bardziej destrukcyjnie działają wszelkie zabiegi masujące (i proszę mi tu nie pisać o odtłuszczaniu, odpylaniu i innych myciach...) - te farby po prostu takie są, przy nich Agamy można zaliczać to twardzieli, a Humbrole to już klasa hiper super niezniszczalna...
Pewnym ratunkiem wydaje się zastosowanie podkładu w postaci
Mr. Surfecera - dysponuję wersją 500 i tylko ona wchodzi w grę. Tu mam pytanie (jako, że nigdy nie stosowałem go jako podkładu tylko jako łatacz/wypełniacz szpachlujący nanoszony pędzlem w konsystencji pierwotnej) -
w jakiej proporcji trzeba go wymieszać z Mr.Thinnerem aby nadał się do aero.
W wielu wątkach często jest wymieniany taki zabieg, ale bez podania proporcji - jako że Surfacer i Thinner "walą" po nozdrzach niemiłosiernie a ja nie specjalnie mam możliwości szukać właściwiej proporcji dlatego proszę o radę - poważnie!