Fotel dostał troszkę przebarwień a’la bakelit. I powłokę satynową, żeby się trochę połyskiwał. W sumie bez szaleństw, grzebanie pędzelkiem w kabinie daje słabawą jakościowo powłokę. Poza tym większość zakryje materacyk.
Materacyk ‘wyjąłem’ z plastikowego fotela Tamiya. Do wyjmowania posłużyły różne obrabiarki i pilniki. Obok materacyka leżą różne drobiazgi.
- Fragment konstrukcji płatowca z blaszki. Znajdzie się pod rurami wydechowymi. Kolektory w samolotach z tego czasu przechodzą przez profilowaną blachę i zawsze mam kłopot, żeby to miejsce jakoś porządnie wyglądało. Blaszka Eduarda do Spitfire I. Konkretnie ramka blaszki wypiłowana przeze mnie.
- Pokrywa mechanizmu klap z blaszki. Ostatecznie zgubiłem jedną i musiałem dopiłować.
-Celownik. W zasadzie chciałem użyć zestawowy, z przezroczystego plastiku. Zrobiłem taki motyw, że pomalowałem korpus na czarno zostawiając przejrzystą szybkę i przejrzysty spód. Miał wyjść taki światłowód. Nawet wyszedł, ale trzeba było najpierw użyć białej lub srebrnej farby, a potem czerni. W cieniu efekt przepadł. Do tego połamałem jedno skrzydełko i w końcu zdecydowałem się na Quickboosta. Dopiero co dostałem paczkę z Hannants, a w niej między innymi trzy rodzaje celowników. W celowniku wydrążyłem tylko ‘miskę’. Pomaluję ją na srebrno i zaleję czymś przezroczystym. No i trzeba było dorobić nowe szkiełka.
-Na samej górze naciąg Sutton Harness. Wcześniej zrobiłem trochę bardziej szczegółowy bagnetowy system mocowania naciągu, ale nie wymyśliłem jak go zamontować w modelu, także nawet nie zacząłem go szukać, kiedy się zgubił.
Wczesny Rotol z dedykowanym kołpakiem. Dzięki Leszku.
Będzie raczej na tyle z tymi gadżetami wszystkimi. Chyba będziem malować.