przez spiton » piątek, 20 lutego 2009, 15:00
Dzięki Mariusz za dobre słowo :-))
A teraz wyjaśnienie czemu boczne pancerze są proste.
Teoria wojny manewrowej stworzona między innymi przez Fullera i Guderiana, zakładała użycie szybkich związków taktycznych, w celu atakowania wroga z najmniej korzystnego dla niego kierunku, a przede wszystkim wywoływanie paniki, poprzez poczucie,że wróg jest wszędzie, i opór nie ma sensu. Wąskim gardłem tego pomysłu jest zaopatrzenie takich jednostek, bo siłą rzeczy operują one w oderwaniu od głównych sił . Zatem, im więcej paliwa i amunicji tym większa skuteczność takich szybkich związków taktycznych. W obronnym wariancie wojny manewrowej (jaką w 39 prowadził Maczek) rola zasięgu poszczególnych pojazdów była bardzo duża, bowiem logistyczna sprawność naszej armii była słabiutka. Dlatego czołg, to nie tylko dobrze wyprofilowana ruchoma twierdza, ale również transporter własnego zaopatrzenia. Dlatego staram się, żeby "moje"czołgi miały pokaźny zapas wszystkiego:-)). Działania Maczka w 39 skończyły się z momentem wyczerpania paliwa i amunicji. Straty w samym sprzęcie nie były takie duże. Armata wz. 36, która użyłem do "mojego" działa pancernego miała prędkość początkową pocisku
800-900 m/s. Co oznacza, że byłaby celna i miała super możliwości niszczenia wszystkiego czym dysponował wtedy Wehrmacht. W manewrowej wojnie obronnej walczy sie z manewrowymi jednostkami przeciwnika. Co jest o tyle prostsze, że nie potrzeba tyle piechoty, i dział szturmowych do niszczenia fortyfikacji.
Czyli "defensywne" dywizje pancerne byłoby mniej skomplikowanym organizmem. I właśnie sprzęt dla takich "brygad pancernych" robię. żeby w chociaż w moim chorym umyśle, dało się skopać dupę Ruskim i Niemcom :-))
Pozdrawiam