Dostalem w prezencie cale pudlo z wszystkimi numerami i bawie sie. Zaskakujaca ilosc detali i elemntow metalowych jak na takiego resoraka. Fajne proporcje, kolor do bani. Bede malowal na cos bardziej PRLowskiego. Cos zielononiebieskocostamcostam... Zobaczymy. Naturalnie nie bedzie nowka sztuka, ale sprobuje nie zrobic z niej tez trupa. Narazie na raty zdzieram farbe i buduje sobie poszczegolne podzezpoly i czytam zeszyty.
Myslalem ze oprocz jakiegos syfienia obejdzie sie bez malowania, ale niemalowana wyglada strasznie tandetnie, tym bardziej ze plastki trzeba obrabiac. Na rozgrzewke pomalowalem sobie gaznik na pordzewialym kolektorze, albo raczej jego oslonie o ile dobze "czytam" zdjecia orginalu...
Wczoraj zlozylem silnik do kupy i dzisiaj rano zaraz go rozkrecilem. Koslawe swiece made by DEA, odlane z miekkiej gumy wraz z kablami i wszelaka peryferia zaplonu to jednak nie to, dlatego w robocie w warsztacie zbudowalem sobie metalowe. A jak...
Sama budowa jest banalnie prosta, prawie jak w moim Fordzie A w 1:24. Baza dla swiecy jest metalowy szpic cienkopisu o wkladzie 1mm, na to "nawleklem" nakretke w ktorej gwint rozwiercilem do 1,1mm, czyli srednice rurki tak zeby nakretka ciasno siedziala, w srodek rurki dalem po drucie 0,9mm, sama rurke pomalowalem na bialo, reszte zostawilem w kolorze metalu, przyszlifowalem tak zeby idealnie pasowalo do otworu w glowicy (choc kolnierz pod nakretka jest troche przeskalowany). Sa swiece gdzie metal jest malowany na czarno, a sa tez i takie. Zdecydowalem sie na nie bo chce postarzyc silnik i beda ladnie kontrastowac z reszta brudu a nie wtapiac sie w plamy od oleju...
Same kable tez zmodyfikowalem. W resztkach jakiegos zestawu fototrawionego (Aber, zloty kolor, tak jak sie nalezy) powywiercalem dziurki o,9mm, docialem tak jak potrzebowalem, w samych kablach nacialem rowki i w nie powklejalem wczesniej przygotowane blaszki, troche farby akrylowej (wysycha na gumie i nie klei sie) w kolorze kabli i mozna je, po uprzednim zmontowaniu calego ustrojstwa jak chce DEA, po prostu pozahaczac do swiec. Jak w prawdziwym aucie. Moze bede potrzebowal troche kleju, ale najpierw pobrudze sobie glowice bo potem nie dojde w zakamarki...
Felgi pomalowalem wczoraj tak jak maluje male modele, zmontowalem na opony i jest niezle, raczej jeszcze pokurze, posyfie i tak zostanie, choc trudno mi sie przyzwyczaic do tak wielgachnych czesci. Opony na razie prosto z blistra, i tak nie zostana.
Oczywiscie nie moglem oprzec sie pokusie zlozenia wszytkiego na "sucho". Co ciekawe, wszelakie podzespoly skladam w domu, ale z calym autem zostalem wysiudany do warsztatu...
Jest moc.