Jerry napisał(a):Dlatego kilka postów wyżej pisałem Tobie że to czyste spekulacje.
Zabrzmiało to trochę skrajnie. Mamy do czynienia z artykułem raczej uznanego autora, opartym na źródłach wypisanych w bibliografii i wspomnianych w tekście. Artykuł jest przekrojowy i jako taki zawiera normalne, w takim razie, uproszczenia i niedokładności tu i ówdzie. W dodatku ma już trochę lat, a w tym temacie wciąż jeszcze wiemy więcej im dalej od omawianych zdarzeń. Skwitowanie go słowem
spekulacje, owszem, może być zasadne, ale wtedy trzeba mieć świadomość, że przyjmuje się miarę, która pozwoli nazwać spekulacjami
każde opracowanie w temacie szczegółów historii, konstrukcji i malowania samolotów z okresu.
Tekst Waligórskiego to chyba najlepsza ogólna, znana mi opowieść o malowaniu samolotów amerykańskich z czasów IIwś i świetny punkt wyjścia do pogłębionych studiów w konkretnym temacie.
I jeszcze w temacie spekulacji. Tak, znaczna większość wiedzy dotyczącej kolorów z epoki to spekulacje, a gdy mowa o malowaniu konkretnego samolotu to niemal 100%. Poszukiwanie Graala poznania idealnego odcienia danego koloru to urokliwa przygoda, która potrafi skusić wielu modelarzy, badaczy i historyków. Za tym idzie kolejna, dotycząca jego zastosowania. Wraz ze wzrostem wiedzy w temacie, rośnie też świadomość, że gros tej wiedzy prowadzi do wniosków, że bardzo mało wiemy tak naprawdę. Tym większym skarbem jest każdy nowy strzępek informacji. W dodatku rośnie nam spektrum możliwych opcji, gdy poznajemy zasady i zwyczaje jakie towarzyszyły zamówieniom, produkcji, kontroli, aplikacji i eksploatacji farb. Jednak zusammen do kupy to wciąż jest wzrost poziomu zaznajomienia się z tymi wszystkimi kolorami i jest grupa ludzi uznająca rzecz za wręcz pasjonującą.
Zupełnie czym innym jest malowanie samego modelu i warto pamiętać o tym, by nie łączyć tych kwestii. Tu wybory mogą być bardzo różne, oparte na przeróżnych przesłankach. Jeśli są świadome, to nie sposób je podważać. Niefajnie jest tylko, gdy u podstaw wyborów leżą jedynie dość popularne i na ogół kompletnie bezzasadne usprawiedliwienia typu: 'malowali tym co było pod ręką' , czy 'nie wiadomo czym, więc można wszystkim'. Byłoby OK, gdyby jeszcze zachować konsekwencję i dopuszczać taką swobodę w każdym elemencie budowy modelu, bo bez tego to postawa trąci trochę hipokryzją.
To wszystko piszę naturalnie z tymi samymi zastrzeżeniami, które Czarek dodał do swego postu.
O te butelki spytałem, bo było to jedyne, związane z Bronze Green zdjęcie, jakie znalazłem na podlinkowanej stronce i wzbudziło to moje zdziwienie. Mam nadzieję, że ani Czarek ani Ty nie odebraliście tego jako złośliwości.