W amerykańskim lotnictwie to dość powszechne zdarzenie. Dość, bo nie sposób tego przyjąć jako sytuację normalną, ale okazjonalnie zdarzało się na różnych samolotach, na różnych frontach.
Wg mnie fajny sposób na dodanie fajnego detalu do modelu, coś innego, ciekawego. Często na bardzo znanych maszynach można coś takiego spotkać. Drugi Mustang od góry to Bonnie Dunhama.
To faktycznie fajny szczegół. Też tak kombinowałem przy budowie P-51 Lope's Hope Lopeza. Oj, z dziesięć lat temu . Jeśli ktoś potrzebuje taki słynny samolot z polskimi związkami to polecam Silver Lady HV-Z z 61st FS.
Opony były standaryzowane, a różni producenci stosowali swoje bieżniki. Bez wpływu na trakcję samolotu. Ale takiego kwiatka ze slickiem na jednej goleni, jak w tym niemieckim przykładzie Kuby nie ryzykowałbym na modelu Spitfire.