Ja ciągle mam dylemat od chwili kiedy pisałem o zakupie lepszej psikawki próbowałem coś majstrować chinolem ale to jest strasznie irytujące i już się nawet zastanawiam czy to ja taka lebiega jestem czy trafił mi się wyjątkowo słaby chińczyk otóż ostatnio mnie naszło żeby wymienić mu wszystkie uszczelki, przeszlifować iglicę i zobaczyć czy coś się zmieni na + no i niby troszkę się poprawiło na tyle że różnicę widać w psikaniu ale po malowaniu zrobiłem mu gryntowne czyszczenie ze skrobaniem tą taką śmieszną igiełką do skrobania dyszy i po złożeniu mi nie psika cleanerem valejjo
Wracając do zakupu psikawki po wielu lekturach i recenzjach na YT moje preferencje się bardzo mocno zmieniły i na placu boju pojawiły się 2 modele tak naprawdę no może 3:
1. H&S evolution silverline - i tu rozważam 3 opcje: solo/2 in 1/ 2 in 1 z zaworem FPS rozrzut cenowy jest spory bo w funtach wygląda to mniej więcej tak: 100/136/150 kusi tutaj ta wersja 2 in 1 bo niby dostaje prawie 2 psikawki 0.4 na podkłady i lakiery i 0.2 na detale + demontowane zbiorniczki czyli niby łatwiejsze czyszczenie a na minus to te wszystkie argumenty na temat rozpychania lub pękania dysz.
2. Procon boy Platinium Wa i tu sie waham między PS-289 i Ps-270 różnica w cenie między tymi dwoma Proconami u mnie żadna wiadomo że chodzi o średnicę iglicy 0.2 a 0.3. Cenowo na ebay albo amazon jest do wyrwania sporo taniej niż evolution solo i teraz największy argument przeciw proconom to kształt który jest w zasadzie z wyglądu piwatą i budzi we mnie odrazę ze względu na traumatyczne
przeżycia wywoływane moim chińczykiem
po prostu patrząc na procony wkręcam sobie że będą tak samo do dupy psikać jak piwata
Czy ktoś z was jest może szczęśliwym posiadaczem obydwu modeli H&S i Procona żeby się wypowiedzieć bezstronnie który lepszy?