modelarstwo z pasją
Start Artykuły Techniki modelarskie Odwzorowywanie nitów na powierzchni modeli lotniczych
Odwzorowywanie nitów na powierzchni modeli lotniczych Drukuj Email
Wpisany przez Wojtek Fajga   
Często oglądając modele w czasopismach modelarskich i na forach internetowych odnoszę wrażenie, że czegoś im brakuje. Mimo, że doskonale pomalowane, z perfekcyjnie dorobionymi detalami i ze świetnie wykonanymi śladami eksploatacji, cały czas sprawiają wrażenie plastikowych zabawek.
Nitowanie powierzchni poszycia jest jedną z technik modelarskich, które potrafią zamienić plastikową zabawkę w mały samolocik. Technika jest dosyć prosta i nie wymaga skomplikowanych narzędzi, które można wykonać szybko, we własnym zakresie. Materiały do wykonania narzędzi znajdą się zapewne w warsztacie każdego modelarza.

Potrzebna będzie odrobina cierpliwości i nieco dokładności. Polecam trochę czasu poświecić na ćwiczenia na jakimś starym modelu przeznaczonym na straty. Poprawne prowadzenie narzędzia wymaga trochę wprawy, linie nitów na początku ćwiczeń mają różną głębokość, biegną wzdłuż krzywych przypominających wszystko, tylko nie linię prostą, a jakiś głos co chwilę podpowiada: „Walnij nim wreszcie o ścianę...” Ale spokojnie! Bo oto już po kilkudziesięciu minutach prób linie cudownie się prostują, a nity mają jednakową głębokość.
Hayate pogięty w poprzednim numerze SuperModelu czeka na nitowanie. Hasegawa zastawiła następne pułapki w postaci wgłębnych nitów o zbyt dużej średnicy i umieszczonych zbyt rzadko. Co ciekawe w niektórych miejscach nity są wielkie i toporne niczym w najnowszym Mustangu Dragona, a w niektórych miejscach nie ma ich wcale (na szczęście!). A zatem rozrabiam szpachlówkę i do dzieła...

Po przygotowaniu planów i narzędzi można przystąpić do nitowania.

Odległości między liniami nitów pobierałem z planów...

...i przy pomocy cyrkla z dwiema igłami i pisaka permanentnego nanosiłem na powie

Wzdłuż zaznaczonych punktów nakleiłem taśmę do drukarek DYMO, która posłużyła mi do prowadzenia nitowadełka.

Nitowanie rozpocząłem od linii biegnących w poprzek rozpiętości skrzydła...

...wygniatając kolejne, równoległe linie nitów.

W następnej wykonałem linie nitów wzdłuż płata. Na odcinkach krótkich i prostych używałem szablonu wykonanego z blaszki, co znacznie przyśpiesza prace.

W miejscach gdzie na odcinku prostym było tylko kilka nitów lub przebiegały one wzdłuż skomplikowanych i często załamujących się linii, użyłem metalowego szpikulca i wygniatałem nity pojedynczo.

Po tych wszystkich operacjach skrzydło zaczęło powoli przypominać powierzchnię płata samolotu.

Po naniesieniu nitowania cały płat przeszlifowałem delikatnie papierem ściernym o ziarnistości 1500...

...i pokryłem Mr. Sufracerem 1200.

Teraz wygląda już całkiem przyzwoicie.

Nity na małych elementach wykonywałem „od ręki”. Przy pewnej wprawie idzie to bardzo sprawnie.

Elementy o przekroju zbliżonym do okrągłego nitowałem obracając je i dociskając ręką do nitowadła, drugą ręką trzymałem nitowadło.

Różne wysokości, na których było nitowadło uzyskałem przez wykonanie dystansu z płytek polistyrenowych i wszystkiego innego co wpadło mi w ręce, np. pudełka na kasety video.

Linie nitów wzdłuż osi wykonywałem tradycyjnie, przy pomocy taśmy do drukarek DYMO.

Każdy z elementów po nitowaniu został oszlifowany drobnoziarnistym papierem ściernym i pokryty Mr. Sufracerem 1200 w celu oceny efektów nitowania.

Artykuł ukazał się w 2(11)2007 numerze magazynu modelarskiego