modelarstwo z pasją
Start Warsztat mistrzów Klasa mistrzowska StuG IIIG, póżny - 242. StuG Brigade Ankona 1944
StuG IIIG, póżny - 242. StuG Brigade Ankona 1944 Drukuj Email
Wpisany przez Marek Naja   
Spis treści
StuG IIIG, póżny - 242. StuG Brigade Ankona 1944
Sklejanie modelu
Malowanie
Galeria
Wszystkie strony

Za obiekt swoich zainteresowań wybrałem od razu obszar walk polskich oddziałów we Włoszech w roku 1944. Istnieje z nim związana dość obszerna baza fotograficzna. Przekrój pojazdów, które miały to nieszczęście, że na swojej drodze napotkały polskie oddziały jest dość duży stąd też i wybór trudny. Zdecydowałem się w końcu na pojazd z 242. StuG Brigade zniszczony na Monte Rosario w trakcie walk w drugiej połowie lipca 1944 r. z 1. i 2. szwadronem Pułku 4. Pancernego „Skorpion” 2. Brygady Pancernej. Temat jest modelarsko bardzo ciekawy. Ujął mnie szczególnie dramatyzm widocznej na zdjęciach sytuacji. Wspaniała dynamika „ułożenia” pojazdu, który być może nie zdążył dopaść skraju zbawczej drogi lub też nie spodziewając się wroga przed sobą lekkomyślnie wyjechał na szczyt wzgórza, gdzie dosięgły go bezlitosne polskie pociski. Skutki są widoczne. Malowniczo rozwinięta lewa gąsienica, pożar i brak górnej płyty nadbudówki. Niestety brak jest zdjęć tylnej części pojazdu i jego prawej strony. Sam pojazd jak udało mi się ustalić dzięki pomocy Kolegów modelarzy jest produkcji zakładów Alkett.

Charakterystyczne elementy tego egzemplarza to:
  • płyta przednia jednorodna spawana,
  • osłona jarzma Saukopf bez otworu na km,
  • hamulec wylotowy typu średniego,
  • mocowanie błotników typowe dla zakładów Alkett,
  • widoczne resztki mocowania Schürzen,
  • koła napędowe bez dekla osłaniającego śruby,
  • rolki podtrzymujące gąsienice z bandażem gumowym,
  • waflowy zimmerit.

Pojazd ten zamierzam budować w oparciu o zestaw Tamiyi. Ponieważ model będzie ukazywał pojazd w stanie jak na zdjęciach, a więc bez płyty górnej, to nie obędzie się bez wnętrza. W tym celu kupiłem zestaw CMK 3024. Jest w nim też parę drobiazgów poprawiających płytę górną, która pewnie jako element scenerii gdzieś nieopodal StuG-a się znajdzie. Zastanawiam się jeszcze ale pewnie się nie oprę i dokupię do tego zestaw CMK waloryzujący przedział kierowania. Z zestawu CMK 3054 wykorzystam koła napędowe oraz być może osłonę jarzma.

Do tych elementów, które już posiadam planuję dokupić:

  • błotniki fototrawione (ale waham się które, niby dedykowane do tej późnej alkettowskiej Tamiyi robi Part ale nie dysponuję żadnym materiałem ikonograficznym jak one w praktyce wyglądają),
  • gąsienice Friulmodel,
  • podstawowy zestaw blaszek, prawdopodobnie Abera,
  • lufę z jarzmem Armorscale.

Wstępny mój koncept na budowę tego pojazdu jest taki, że to co widać na zdjęciach należy zgodnie z nimi odtworzyć. W przypadku pozostałych, niewidocznych części pojazdu należy posiłkować się analogiami i wyobraźnią. Na przykład dyskusyjna jest kwestia zagospodarowania tylnej strefy pojazdu. Czy była „czysta” czy z dobudówkami? Na prawym boku zamierzam popuścić wodze fantazji i nie montować błotnika. W przypadku Tamiyi i tak będę musiał je pieczołowicie usunąć, a widok nagiej gąsienicy jak każdej nagości jest dość urokliwy. Oczywiście model będzie miał podstawkę, która w niedużym ale w miarę rozsądnym zakresie będzie odtwarzać scenerię wokół pojazdu.

Baza wyjściowa czyli stareńka Tamiya będzie oczywiście wymagać sporej ilości pracy i przeróbek ale jak model nie daje w kość , to jaka to przyjemność z jego budowy ? Osobiście najbardziej obawiam się dwóch etapów budowy – wnętrza oraz zimmeritu. Niby żywica nie jest mi obca ale ogólnie rzecz biorąc nie przepadam za tym materiałem, a tu będzie sporo drobiazgu. No i zimmerit, który trzeba będzie zrobić od podstaw. Jeszcze przemyślę czy wyrzeźbię sam jakąś matrycę czy zainwestuję w urządzenie MIG-a. Malarsko będzie można trochę poszaleć, bo na jednym modelu mamy widoczną złożoność faktur zimmeritu i odsłonietego, nagiego pancerza. Do tego pojazd jest częściowo nadpalony. Na razie jeszcze nie zastanawiałem się jak był malowany, choć wydaje mi się, że było ono jednolite.

Poniżej zdjęcia mojego wybrańca.


Na początek mało ciekawe odrzynanie zbędnych błotników i szpachlowanie. Zacząłem montować elementy wnętrza przedziału bojowego CMK. Nie lubię żywicy co pewnie będzie tu i tam widać ale jakoś to idzie. Zamek w zasadzie już przygotowany, a podstawa działa wymaga jeszcze trochę poprawek. Na razie zająłem się wykańczaniem powierzchni sponsonów, bo z resztą prac w środku zaczekam na przedział kierowcy, który właśnie zamawiam, jak też blaszkowe błotniki.

Zdecydowałem się na zakup zestawu CMK 3052 z przedziałem kierowcy, oraz błotniki Parta P35-080. Zestaw CMK jak widać poniżej już zmontowałem w zakresie wnętrza. W zestawie są jeszcze zamienne włazy. W chwili obecnej wnętrze pomalowane jest zasadniczymi kolorami. Użyłem do tego w Gunze C81 oraz Vallejo MC70982 (minia) i Gunze C62 (biały). Niektóre elementy wyposażenia będą jeszcze oczywiście przemalowywane.

Wanna:

Nadbudówka:

Z wyposażenia przedziału kierowania dużo nie widać ale otwarte włazy powinny wyjść ładnie. W nadbudówce widać już więcej, oczywiście w tej konkretnej sytuacji czyli bez płyty górnej. Mam mały dylemat z wnętrzem nadbudówki. Na zdjęciu widać, że pojazd płyty nie ma ale czy można określić z jakiego powodu? Jeżeli był to wybuch amunicji, we wnętrzu powinien być niemały kipisz, a to mi specjalnie nie odpowiada. Może płyta została zdjęta w celach rabunkowych, w miarę łatwo dawało się ją zdjąć, a wykorzystać pewnie się ją dało.

Tu moja przymiarka do dopancerzenia i węzłów do holowania.

Kadłub został zamknięty, zabrałem się za montaż elementów zawieszenia. Położyłem część zimmeritu i jest to zapewne najsłabsza cześć tego modelu. Jest to mój pierwszy zimmerit i wyszedł przeskalowany ale na późniejszych etapach spróbuje go trochę przymaskować. Na koniec wrzuciłem zdjęcie narzędzi jakimi odciskałem w masie wzór. Błotnik pochodzą z zestawu Parta.

Po chwili odpoczynku - nakładania zimmeritu ciąg dalszy. Zapomniałem dodać z czego go robię. Jest to dwuskładnikowa masa Tamiyi Epoxy Putty. Dość fajna, choć zdążyłem się przyzwyczaić do Miliputa. Dodałem też zaczepy, a także zapasowe ogniwa, włazy ale nie montuję ich przed malowaniem. Może uda mi się kupić ogniwa Friulmodela więc zabrałbym się za nie. Pora też zakupić już lufę, a być może dokupiłbym Zooma Eduarda z siatkami.


Nadszedł czas by zabrać się za malowanie. Zasadniczy kolor to Tamiya XF-59 plus rozjaśnienia Vallejo Model Color Buff. Oprócz tego dodałem trochę faktury błota na wannie przy pomocy pigmentów Kremera i utrwalacza akrylowego MIG-a. Korzystając z giełdy na Spotkaniach Modelarskich w Lublinie kupiłem też parę akcesorii. Ogniwa Friulmodela do Stuga, małą blaszkę Eduarda z siatkami do tegoż Stuga i dwa zestawy Lifecolor: Dust and Rust Diorama Set i Tensocrom Set 2. Z farb od razu skorzystałem i trochę się nimi na modelu pobawiłem.

Zamontowałem koła i zakupione właśnie blaszki siatek. Poza tym pomału dłubię z kolorami.

Zakotwiczyłem swoje monstrum na ziemi. Ogólny zarys jest już nakreślony.

 

Po ukształtowaniu podłoża nadszedł czas by nałożyć warstwy wierzchnie na podłoże. Użyłem do tego piasku i żwirku akwarystycznego oraz trochę trawki kolejarskiej. Do podmalowania tego użyłem olei artystycznych (sieny, umbry, żółcie, czerń), emalii Humbrola (zielenie i szary), potem pigmentów Kremera utrwalanych fixerem MIG-a, a na koniec trochę akryli Lifecolora. Dodałem parę brakujących drobiazgów w samym wozie. Pobrudziłem gąski i koła przy pomocy akryli Lifecolora, pigmentów Kremera i mazaków Tamiyi.

 

Trochę dodałem obić, trochę podmalowałem olejami.



Prace zakończone na tyle ile mogłem z siebie wykrzesać. Gwoli przypomnienia praca przedstawia pojazd z 242. StuG Brigade zniszczony na Monte Rosario w trakcie walk w drugiej połowie lipca 1944 r. z 1. i 2. szwadronem Pułku 4. Pancernego „Skorpion” 2. Brygady Pancernej. W budowie wykorzystałem zestaw Tamiyi, dwa zestawy CMK (przedział bojowy i kierowcy), gąsienice Friulmodel i błotniki Parta. Po szczegóły zapraszam do wątku warsztatowego. Chciałem podziękować za zaproszenie do tej zabawy, dzięki czemu mogłem znaleźć się w gronie tak wielkich modelarzy. Muszę przyznać, że wiele się przy tej okazji nauczyłem od Kolegów i podpatrywanie postępów i na koniec efektów ich pracy, to wielka przyjemność.

 

 

 

Wyróżniona fotografia

Fotografia tygodnia, autor: ROBERT
Fotografia tygodnia, autor: ROBERT
Fotografia miesiąca, autor: Ewpiga
Fotografia miesiąca, autor: Ewpiga
Fotografia roku 2014, autor: Mariusz 72
Fotografia roku 2014, autor: Mariusz 72

Sponsorzy