Witam
Na prośbę zniecierpliwionych przerywam ciszę i zamieszczam male co nieco.
Wlaśnie niedawno zacząlem zabawę w malowanie Messia i wprawki w aerografie i pędzlu. Mam kilka swoich spostrzeżeń, z którymi chcę się podzielić.
Farby Model Master nie są aż takie fajowskie jak bym przypuszczal.
Autentyki są bardzo gęste i oleiste. Po rozcieńczeniu do malowania arografem kryją wedlug mnie slabo. Przy malowaniu pędzlem zachowują sie jak rozpuszczone maslo Przymrużenie oka Do podmalowywania są slabe.
Barwy podstawowe są za bardzo matowe. Mają za dużo i zbyt grubego talku (bo chyba jakiś rodzaj talku sluży do zmatawiania). Przez to, zarówno przy aerografie jak i przy pędzlu wychodzi szorstka powierzchnia. Moglyby byc gladsze. Ponadto bardzo szybko zasychają na pędzlu.
Pomimo, że wiele osób nie lubi Humbroli, to jak je pamiętam (te starej lepszej jakości sprzed kilku lat) to kryly lepiej i dawaly gladszy mat niż olejne Model Mastery.
A oto co majstruję obecnie.
Zabralem się za malowanie silnika i jednoczesne kompletowanie detali. Czarny kolor MM którym pomalowalem blok silnika byl tak matowy jak węgiel, więc go troszkę przepolerowalem, żeby wygladzić powierzchnie.
Dól prawie gotowy i przemieszczam się stopnowo do góry. Zrobilem już uklad wtryskowy i rozrząd. Z brudzingiem podchodzę jednak ostrożnie, by nie zakryć detali.
Oj dużo jeszcze roboty przy tym silniku.
Pomalowalem też kola. Opony przybrudzilem suchym pigmentem, żeby uzyskać efekt zbrązowialej gumy (slabo to widać) a piasty przybrudzilem pigmentem piaskowym.
Kuba Plewka:
Jeśli można, chciałbym zaproponować nieco inny sposób na malowanie tych cudności.
Przede wszystkim unikaj ile możesz malowania poskładanych elementów pędzlem a już tym bardziej farbami olejnymi.
Na ile się da, maskuj i staraj się malować aerografem. Do pewnego etapu będzie to możliwe. Gdzie już nie będzie wyjścia i konieczny będzie pędzel - może spróbuj farb akrylowych?
Do takich rzeczy, tak skomplikowanych detali warto zastosować techniki podpatrzone u artystów malujących figurki, także te z Warhammera. Brzmi dziwinie?
Do pędzla śmiało mogę polecić farby Vallejo, seria Model Color. Niezłe też są Vallejo - Game Color. Z tej serii mam farby o "żywych" kolorach - niebieską, żółtą, czerwoną. Farbę srebrną czy lepiej ogólnie metaliczną do pędzla polecę taką, jaką mi kiedyś polecił Maciek Cobel - Citadel i kolor Chainmail oraz Boltgun Metal. Akryle, rewelacyjne do malowania pędzlem. Tak jak Vallejo wysychają niezwykle szybko i tworzą cieniutką powłokę. Bez porównania do olejnych farb, nawet tak zacnych jak Testorsy.
Do tych wszystkich detalików stosuj wszelkie tricki - wash, rozjaśnianie krawędzi, subtelne przecieranie wysuszonym pędzlem (tu akurat lepiej farbą olejną). Do wash'a polecam Ci wspomniane Patiny Vallejo. To jest super sprawa. Tak jak pisałem Wojtkowi przy okazji F-18, jest czarna i brązowa ale jest i takie "glaze medium" - osnowa do robienia "patiny" z normalnych farb Vallejo. Mam - działa rewelacyjnie i kosztuje tyle co farba.
Dobrze też gdzieniegdzie zrobić wash z tempery (jest bardziej kontrastowy i może być bardziej delikatnie aplikowany) oraz z farb olejnych artystycznych. Olejne schną dłużej, można to fajnie rozprowadzić, zrobić zacieki i nieco inny jak przy wodnych washach efekt.
Wracając do malowania aerografem, padło tu magiczne hasło Xtracolor i ja w pełni podpisuję się pod głosami rekomendującymi te farby. To są super farby. Rewelacja.
Przy farbach testorsa, matowych, rozcieńczaj lepiej wamodem albo nawet i terpentyną. Farba powinna być mniej matowa. Nic gorszego nie może Cię spotkać jak taki trupi matt na detalach. To będzie masakra i wielkie ZŁO!
Jest jeszcze takie coś co zwie się medium terpentynowe. Oleista substancja przewidziana jako dodatek do rozcieńczania farb artystycznych. Dodanie kilku kopel do zbiorniczka w aero, w którym farba rozcieńczona jest wamodem powoduje, że powierzchnia malowana jest bardziej gładka, farba lepiej się "zlewa" i zanika ten potworny matt.
Ten matowy silnik, nie budzi mego entuzjazmu - Daimlera w "żywym" 109 z bliska nie widziałem ale widziałem różne silniki różnych samolotów, szczególnie dobrze Packarda-Merlina z latającego Spita. One (silniki) są zawsze błyszczące i śliskie od oliwy.
Jeśli jesteś psychicznie odporny i nie boisz się wykąpania silnika w zmywaczu i ponownego malowania - może warto się zastanowić?
Koła zmyj i naprawdę popraw. Bieżnik, felgę no i kolor.
Te felgi były czarne, ale wydaje mi się, że nie tyle malowane co jakoś chemicznie na trwałe czernione. Taka konserwacja jak dziś na felgach samochodów.
No i felgi Emila były ze stopu Elektron. Nie stal. Chyba odprysków to na nich nie było za to kurz i pył w tych zakamarkach felgi jak najbardziej.
Jeszcze jest kwestia kolorystyki tych przewodów na silniku, numeru seryjnego (to jest ciekawa kwestia) itp... ale to może później jak się zdecydujesz czy zostawiasz silnik, czy zmywasz.
Trzymam kciuki i życzę sukcesów przy malowaniu!
sebol:
Dzięki za odzew i konstruktywną krytykę.
Od malowania chwilowo odpocznę i pomyślę. Może coś mądrego wymyślę.
A więc po kolei (ale nie mam tu na myśli upadku PKP! Przymrużenie oka :
Oczywiście unikam malowania elementów pędzlem. Pędzel stosuję tylko do drobiazgów jak śrubki, pokrętla, itp. Przy malowaniu aerografem chyba postaram się na spokojnie oswoić z farbami olejnymi MM. Do malowania pędzlem mam barwy podstawowe z Vallejo oraz Life Color. Ale tutaj jakość zależy od koloru. Np. jasny niebieski Vallejo i brązowy Life Color są rewelacyjne. Kladą się gladko i cieniutko nie pozostawiając smug i nawet po rozcieńczeniu kryją za pierwszym razem. Natomiast np. żólty i zielony z Vallejo slabo kryją i zostawiają smugi.
Próbowalem przecierać suchym pędzlem za pomocą farb olejnych MM i nie jestem zadowolony, ale może coś partacze. Patrząc pod lupą krawędzie elemetów są jakby oblepione gliną. Myślalem raczej, żeby przetarcia krawędzi robić suchymi pigmentami. Jeszcze to sprawdze w praktyce.
Chcialbym wiedzieć, jak nakladacie patinę Vallejo? Czy trzeba rozcieńczać, czy nie? Czy po malożeniu przecieracie żeby uzyskać lagodne przejście cienia, czy też efekt wychodzi samoistnie ze względu na wlaściwości tej farby (bazuje na efekcie uzyskanym na goleni F18 Wojtka)
Ja próbowalem robić washa temperowego i zachowywal mi się odwrotnie niż to jest opisywane. Na blyszczącej powierzchni kropelkowal pozostawiając po wyschnięciu pigment na brzegach kropli, natomiast na matowej wnikal w zaglębienia. (?)
Nie zamierzam robić wykończenia matowego. Oczywiście, że będzie pólmatowe.
Co do silnika, to nie jest on matowy, ale pólmatowy. Może lepiej będzie jak bedzie blyszczący. Popieram to. Ze względu na latwiejsze mycie i konserwacje silniki byly malowane na blyszcząco. Silnik pójdzie do zmycia. Jak można coś poprawić na lepsze, to trzeba to poprawić.
Zdradź mi Kuba, o co chodzi w kwestii kolorów przewodów silnikowych? No i oczywiście co z tym numerem? Może wiesz jaki to byl numer, gdzie umiejscowiony? Kiedyś napisaleś, że nie jest możliwe ustalenie numeru silnika, więc walnąlem numer najbliższy temu, co widzialem na jednej z E4. Pozycja numerów byla różna i nie wiem od czego zależy. Raz z przodu, raz z tylu. Raz po lewej, raz po prawej, raz po obu stronach. Wariactwo. Nie odnajduje klucza. I dlaczego jedne numery zaczynają sie na =2.....= a inne na =6......= Aha. I niektóre mają kreseczki a inne nie Zmieszany
Felga kola pomalowana jest na czarny blyszczący kolor. Po przybrudzeniu pigmentem piaskowym troszkę zmatowiala. Co do odrapań, to nie jestem pewien czy byly, czy ich nie bylo.