Witam ponownie
Cieszę się (choć brzmi to w kontekście trochę perwersyjnie

), że nie jestem osamotniony w swoim dylemacie. To znaczy współczuję Wam tak samo jak sobie

. Ci którzy nie widzą tego problemu, albo są jeszcze młodzi, albo nie zebrali "niechcący" paru setek modeli (bo gdybym miał ich kilkanaście to bym pisał tak jak Wy). Modele się "gromadzą" bynajmniej nie dlatego że ktoś chce mieć wersje A,B, C, D...(chociaż to też może zachodzić) - gromadzą się bo modelarstwo ma w sobie coś demiurgicznego - żadne ilość fotografii nigdy nie oddadzą tego co widzimy oglądając złożony model ze wszystkich stron. To jest - wg mnie - sedno tej przyjemności. Jak bóg oglądamy swoje stworzenia

- czyż może być coś przyjemniejszego ? Co do ilości - wytłumaczę to na przykładzie : jak pewnie wielu z Was zbieram też literaturę (teraz już parę regałów) i info z neta. Każdy typ (mówię tu o konstrukcjach powszechnie znanych) ma swój folderek. Zbierałem to latami. Ostatnio wpadłem na pomysł by policzyć ile właściwie tego jest - myślałem że parę setek, a wyszło prawie 2500 samolotów (w tej ilości nie ma np. samolotów dyspozycyjnych, takich małych pasażerów, sportowych, akrobacyjnych, bo z nimi to by było być może drugie tyle).
Mnie fascynuje piękno w technice, więc niestety składam zarówno myśliwce, bombowce, śmigłowce, tanki, rakiety, samochody i sophisticated atomowe okręty podwodne, itd. Teraz może ktoś "dotknie" tego problemu, ale jeszcze uszczegółowię. Dawnymi czasy np. samoloty odrzutowe nie miały robionych wlotów powietrza do silników (tzn. tuneli do turbiny). To się pojawiło stosunkowo niedawno i nadal nie jest obowiązującym standardem (oczywiście jest od pewnej ceny modelu). Więc zbierając modele od (faktycznie

) 40 lat miałem F-4 Phantoma (w 48) najpierw Monogramu, potem Hasegawy, Italerki, ale "poprawny model" wypuściły dopiero Academy, Eduard czy Zokei Miura. Poprawny to znaczy taki przy którym nie trzeba dłubać miesiącami by mu dodać to czego nie ma, a co powinien mieć. Bo łatwo dorobić sobie wyposażenie kokpitu, ale wymodelować taki poprawny tunel to już gorzej. Ci z Was którzy wzięli się za modelarstwo już w "złotej epoce" (to był mniej więcej czas gdy pojawiła się na rynku firma Trumpeter - wtedy wszystkie pozostałe firmy w krótkim czasie podniosły swój standard), być może nie mają takiego jak ja dylematu. Przecież nie wyrzucę tych wszystkich Phantomów o standardzie sprzed. Co do podarowywania - pełna zgoda - sam podarowałem ponad 50 modeli różnym osobom. Co ciekawe te klei się jakby szybciej, bo człowiek nie jest tak psychopatycznie przywiązany do swojego perfekcjonizmu

Natomiast z dyskusji wyłania się parę wartościowych wniosków - sklejać "mimo wszystko", bo każda porcja radości to samo zdrowie. Ale trzymać wszystko klarownie uporządkowane z naklejoną ceną, po to by ułatwić życie bliskim gdybyśmy mieli odejść do modelarskiego Nieba (innego sobie nie wyobrażam

. Mam nawet czasem takie sny - wchodzę do sklepu modelarskiego, otwieram pudełka i oglądam modele które nie istnieją !!! Wiem co mówię, bo znam wszystko co jest. Czysta rozkosz

Pozdrawiam serdecznie
P.s. Lista modeli które sprzedam powoli się klaruje. Wybaczcie że tak długo to trwa, ale praca, rodzina, dzieci, itd. Jeszcze tylko paręnaście fotek zostało i roześlę Wszystkim zainteresowanym.