Dziś naszło mnie na poznanie kilku technik, z którymi przy samochodowych przygodach nie miałem do czynienia... Wyjąłem więc z magazynu jakiś "nazistowski pomiot" (wiem, wiem) i próbowałem coś podziałać w kabinie... Jest to moja pierwsza kabina w życiu, tak więc upraszam o wyrozumiałość i dużą dawkę poczucia humoru... Nie powiem żebym się jakoś specjalnie przykładał - całą sprawę traktuję jako "próbkę". Kolory zastosowałem takie jakie miałem, ale nie o to chodzi... Chodzi o to raczej czy "kierunek jest właściwy" oraz wszelkie uwagi "jeszcze to" i "jeszcze tamto" ale w sferze malowania nie detali...














