Pobudzony ostatnim konkursem Attack Squadron (kto jest na ich liście mailowej ten wie o co chodzi)
wszedłem w posiadanie ich produktu czyli F-2F w skali 1:72. To tylko przyśpieszyło moje plany kontynuacji
tematu myśliwców Grummana, a przy okazji kontynuacji "Yellow Wings" i po zbudowanym FF-1 nastał czas na rzeczonego F-2F-1.
Motywacji przy okazji dodaje fakt, że jest to mój pierwszy model żywiczny także nad pierwszym cięciem długo
się nie zastanawiałem.
Inbox modelu jest na stronie
Attack Squadron
więc nie będę przedstawiał, ale muszę napisać, że sam model robi bardzo, bardzo dobre wrażenie, kadłub ma np. "kołki" dystansujące(a dokładniej coś w tym stylu), czego brakuje np. modelom zza południowej granicy, a to już świadczy, że jeśli chodzi o dokładność to technologia Attack Squadron osiągnęła niezłe rezultaty.
Kalkomania pokaźnych rozmiarów, także zostanie troche zapasu na inne modele.
Z racji tego, że to jednak mój pierwszy model żywiczny, już po początkowych modelogodzinach widzę,
że przyda się zasada przypasuj conajmniej 10 razy, sklej jeden raz(choć w normalnych plastikach też tak bywa).
Kabina składa się lekko, łatwo i przyjemnie, bez negatywnych emocji. Wnętrze pomalowałem na kolor szary, twardych dowodów na szarość wnętrza nie mam, ale jak tak patrze na te czarno białe zdjęcia to jakoś ta szarość do mnie przemawia:) (FS36440 - tutaj pactra A43), no i trochę pobrudziłem, co mi słabo wychodzi więc wygląda jak wygląda, na szczęście jak się połówki kadłuba sklei to już wyglądąć mało co będzie:)




I kolejny ciekawy element, blaszka która przypomina mi wręgę w modelach kartonowych:

Element bardzo wygodny bo świetnie pozycjonuje w stosunku do siebie połówki kadłuba, dlatego trochę inaczej niż podaje instrukcja, przykleiłem ją do większej części kadłuba, a dopiero później dokleiłem przednią część kadłuba.

Tymczasem, lecę coś przykleić,
Pzdr,
Jaro




























