Wiem ,wiem Hellcatów u nas na forum ostatnio dostatek, ale realizuję prośbę małżonki i ruszam z budową kolejnego kociaka (pantoflarz
). Będe składał prosto z pudełka, dorzucę tylko trochę nitów i postaram się dopieścić małżonkę..eee to znaczy malowanie. Skoro mowa o malowaniu to wybrałem to z box arta, chyba najbardziej ciekawe ze wszystkich dostępnych w zestawie.
Jak zwykle zacząłem od wycięcia części kokpitu. I tu zacząłem się zastanawiać, jak pomalować środek, by przełamać rutynę i jednocześnie spróbować czegoś "nowego". Z pomocą przyszedł mi artykuł Ricardo Abada Mediny (znowu) z budowy jego ślicznego Ju 88, zamieszczony w SM z roku 2006. Spróbować chciałem techniki malowania "światłocieni". W skrócie metoda polega na pomalowaniu kokpitu kolorem bazowym, a następnie odcieniami tego koloru tworzymy grę światła i cienia (trochę bez sensu zabrzmiało, ale wiadomo o co kaman).
No i zacząłem, wnętrze standardowo IG z palety Gunze. Następnie dodałem kilka kropli białej i psiknąłem środki powierzchni. Potem czyszczenie aerografu i znowu IG tylko teraz z kilkopa kroplami czarnej - tym razem psiknąłem krawędzie, zakamarki itp.
Wyszło coś takiego (na odcień IG nie patrzcie, bo zdjęcia mi wyszły jakbym je robił na Marsie)
Oczywiście zostało jeszcze doklejenie blaszek i pomalowanie instrumentów (wtedy wrzucę lepsze fotki całości), ale ciekaw jestem Waszych opinii na temat tej ciekawej (moim zdaniem) techniki.
Pozdrawiam