Istotnym powodem jest też przerwany około roku temu warsztat Tabloida. Nagromadziło się tam parę problemów, ale zamierzam do niego wrócić. Roland mi w tym pomoże
Ponieważ na obecnym etapie mam już sklejony i pomalowany w większości kadłub, nie będzie inboxa, a tylko outbox i garść refleksji: Model Fly prezentuje się elegancko w ramkach, potem jest mały dysonans poznawczy, ale ogólnie nie jest źle. Fly oferuje pakowane jako oddzielne zestawy wersje a i b, które różniły się silnikiem i detalami konstrukcji, jak usterzenie i lotki. O ile te ostatnie są załączone w wypraskach, to silnik jest oferowany jako żywica. Akurat u mnie trafiło się, ze z wersją a sprzedano mi silnik do wersji b (Benz IIIa zamiast Mercedesa D.III). Skonsumowałem to jakoś. Silnik w sumie nie będzie prawie widoczny na zewnątrz. Ale niesmak pozostał...
Tutaj outbox:


Pogardziwszy malowaniem asa, zdecydowałem sie zrobić dość anonimową wersję z drewnem na wierzchu i lozengą na skrzydłach. Dołaczone kalki zamierzam wykorzystać, mam nadzieję, że nie mają rażących błędów.

Buduję raczej z pudła. Dodam wprawdzie kilka blaszek, żadna to jednak filozofia.
Tutaj powierzchnie płaskie, potraktowane błyszczącym kolorem off white Gunze H jako podkładem pod kalki. Ster kierunku biały.

Tutaj różne wsporniki, kolektory, koła, kołpak śmigła i dwa 08/15. Różny poziom zagruntowania.

Tutaj sklejony kadłub, pomalowany już na kolor drewienka. Trzeba jeszcze pomalować elementy metalowe na zielonoszary.




















