Mam kilkadziesiąt puszek Humbroli, niektóre mają 2-3 lata, niektóre oceniam na jakieś 20 i więcej (dostałem je).
Te stare to zupełnie inne farby.
Pamiętam jak kupowałem Humbrole 9 lat temu i już w 2000r były to zupełnie inne farby jakie pamiętałem z dzieciństwa gdy ciaprałem modele pędzelkami.
Gdy uczyłem się malować aerografem to szybko zmieniłem Humbrole na Testorsy. Teraz mam możliwość porównania tych Humbroli z 2000 r (o ile jeszcze się nie zeschły), tych sprzed 2-3 lat i tych bardzo starych.
Humbrole są obecnie bardzo suche, pylą, pigment jest mielony o wiele gorzej jak w Testorsach (o Xtracolor nie mówię nawet bo to zupełnie inna liga - szkoda że tak trudno je kupić, nawet nie wiem czy są nadal produkowane). Z Humbrolami dzieje się to, co widzę u Ciebie, niejednolita faktura i połysk.
Z Testorsem tego nie ma prawie wcale.
Wydaje mi się, ze Testorsy chyba lepiej kryją tj cieńsza warstwa wystarcza i nie tynkuje się modelu taką warstwą jak przy Humbrolach.
Testorsy także mają ładniejszą fakturę, są satynowe. Humbrol to w zasadzie trupi mat.
Do Humbrola dodawałem coś takiego jak medium terpentynowe, farba traciła ten srogi matowy wygląd ale i kryła gorzej...
Może ludzie którzy od zawsze używali Humbroli jakoś potrafią z nimi sobie radzić, ja przełączyłem się na Testorsy i Xtracolory i nimi maluję samoloty, do pojazdów w zasadzie już wyłącznie akryle.
Tak mi było łatwiej i lepsze osiągałem efekty.
Powodzenia z P-47

edit, ps: zapomniałem o najważniejszym - moim Paasche VSR-90 nigdy nie udało mi się Humbrolem nie wiem jak rozcieńczonym i cudowanym uzyskać tak cieniutkiej i równej kreski jak Testorsem i Xtracolorem.
Humbrolami się trzeba napocić, namordować a innymi farbami po prostu wychodzi jakby samo. ;)