Model piękny i warsztat prima...
ale ja tak z życia zbrojmistrza
Ze skrzynką amunicyjną nie będę nic już raczej robił. To była aluminiowa nitowana skrzynia, z której raczej farba nie odpadała i była w takim miejscu w samolocie, że się nie miała od czego pobrudzić. Nawet jakby coś takiego się zdarzyło (np. olej z uszkodzonego silnika) to zbrojmistrze przy uzupełnianiu zapewne wyczyściliby ją.
Zbrojmistrz to ma trochę roboty, jak karabin strzelał, to musiał go wyczyścić, jak nie strzelał, to nawet jeszcze gorzej, bo mogła zgromadzić się wilgoć i wiadomo, że broń nieużywana rdzewieje, co niejeden się przekonał otrzymawszy zezwolenie na broń i zapominając o niej w sejfie.... więc trzeba wyczyścić i naoliwić (delikatnie)...
Zakonserwowana broń - trzeba ją przygotować do użycia, bo na wysokości nie będzie działała jak należy, bo olej z konserwacji w lufy da za duży płomień wylotowy i zepsuje balistykę, więc trzeba wyczyścić... po demontażu broni do dokładnego czyszczenia, trzeba skalibrować i przestrzelać a potem wiadomo - wyczyścić...
generalnie nawet jak dotknie metalowe części ręką (organiczne kwasy tłuszczowe) - zbrojmistrz będzie miał nawyk przetarcia czystą, ale naoliwioną ściereczką...
Wniosek: zbrojmistrz wie, że aluminium nie rdzewieje jak stal, ale z przyzwyczajenia, przecież to metal, przetrze naoliwioną ścierką....
A poza tym aluminium pokrywa się własnym tlenkiem, a dla zbrojmistrza to tylko pojemnik na amunicję, ważne aby dobrze taśmę podawał i..... nie rdzewiał, wprawdzie nie rdzewieje, ale go przetrzemy....
..... na pewno nie wodą z detergentem....
