Kurza twarz - teraz to narozrabiałem na całego. Ale o tym za moment.
Cały dzisiejszy dzień bawiłem się w delikatne brudzenie kadłuba farbami olejnymi, żeby delikatnie, ale zauważalnie zróżnicować malowanie kamuflażu.
Chyba wyszło nie najgorzej, ale jeszcze tu i tam muszę oczyścić zbyt mocne zacieki i plamy.

W trakcie nanoszenia white spiritu zauważyłem, że wnika on w szczelinę pomiędzy owiewką i kadłubem.
Coś mnie tknęło i postanowiłem zdjąć maskowanie ze szkła żeby zobaczyć czy to aby nie narobiło jakiś szkód.
No i mam niezły pasztet.
Owiewka w kilku miejscach (a właściwie to w mniejszym lub większym stopniu praktycznie cała) zrobiła się mleczna (nie wiem w tej chwili czy to zniszczony plastik, czy może coś zaparowało, ale sądzę że to raczej trwałe...), a do tego na wiatrochronie pojawiły się dwie rysy-pęknięcia.
Jedną ledwo co widać w lewym dolnym rogu, natomiast druga - leci przez całą przednią szybkę.
Co ciekawe, gdy zdjąłem maski to duże pęknięcie było o połowę krótsze niż na zdjęciu.
Doszło chyba do jakiegoś naprężenia i pęknięcie postępowało.
Szlag by to...
No cóż, model przed trafieniem do kosza uratowało to, że potraktuję go jako model treningowy.
Ma ktoś jakiś pomysł, czym narobiłem takich szkód w kabinie?
