Tak nazwę dyktat tych co chcą na siłę u innych wprowadzać każdą nowinkę i tych co na siłę bronią przed tym innych.
Nie lubię teoretyzować o modelarstwie bo zupełnie nie mam do tego talentu ani zacięcia.Widzę również te zagrożenia popadania w kicz i to na de mną cały czas wisi jak jakieś fatum
Co do samej "techniki". Przyjąłem że źródło światła mam na szóstej lub na dwunastej gdzieś pod kątem 45~60 stopni.Tak oświetlam pomalowany szarym powierzchniakiem Gunze model , lampą studyjną z trzech żarówek 85W 5400k na statywie 1,8 m.W pomieszczeniu wyłączam wszystkie światła, zamykam żaluzje i korzystam tylko z tej lampy.Odległość to około 70 cm, model kładę na tym samym tle na którym fotografuję .Model jest ogołocony z zewnętrznych detali żeby nie zakłócały swoimi "małymi wstrętnymi" cieniami bryły.Takie umiejscowienie źródła światła wyklucza dziwne asymetrie rozjaśnień i cieni na powierzchni modelu samolotu .Odrzucam naniesienie ostrych krawędzi cieni i tylko w nielicznych przypadkach biorę pod uwagę rozjaśnianie ostrych krawędzi blach.Właśnie opływowość kształtu nie pozwala na takie podejście jak na kanciastych Panterach ,Schermanach... itp. Dlatego bardzo obawiałem się o te miejsca na burcie Fokkera kryte płótnem.Jeszcze przez brak doświadczenia muszę lepiej dobierać kolor podkładu, intensywność.Tu jest ryzyko nałożenia się nieodpowiednio dobranych odcieni z kolorowym podkładem który wpływa na ostateczną barwę...będę zadowolony jeśli efekt będzie minimalnie zauważalny w rzeczywistości i dlatego mam obawy czy zdjęcia to pokazują bez przerysowań w jedną czy drugą stronę.Zastanawiam się czy jest sens cieniować linie na wstępnym etapie ,czy zupełnie od tego odejść.
ps.Proszę kolegów o ewentualne uwagi ...ale skierowane do mnie, wytrzymam każdą















