Na koniec podsumowanie prac nad modelem.
Z czego jestem zadowolony:
- model wyszedł mi wyraźnie ładniejszy niż poprzedni Sabre, a do tego był znacznie bardziej skomplikowany
- malowanie: nie wszędzie (brzuch!), ale jednak na większej części modelu udało mi się położyć ładnie farbę, bez zacieków i malowania na grubo - trochę lepiej panuję nad aerografem
- stosowanie technik: przyzwoicie wyszedł mi wash, oraz pierwszy raz pokusiłem się o preshading, który wyszedł mi zaskakująco ładnie (na zdjęciach nie za bardzo to widać, ale w realu znacznie lepiej jest), choć kilka błędów przy jego kładzeniu popełniłem, do tego cienie do powiek, ale tu już efekt jest dyskusyjny
- kalkomanie: była ich masa i wszystkie udało mi się ładnie położyć, nie było rwania i zaginania się, jak w Sabre, choć jednym niepotrzebnym dotknięciem zepsułem piękne ułożenie cienkiej kalkomanii z żółtą uszczelką owiewki
- udało mi się cały model nieco staranniej i czyściej złożyć, choć tu jeszcze sporo jest do poprawienia w przyszłości
- nieźle wyszły mi detale kabiny, nigdy w życiu nie robiłem czegoś tak szczegółowego, więc z kokpitu jestem bardzo zadowolony.
Z czego nie jestem zadowolony:
- malowanie spodu kadłuba białą farbą: wciąż nie mogę nad nią zapanować, nie pokrywa ona wypukłych części, kładłem ją wieloma warstwami w efekcie wyszło na grubo i brzydko
- odtwarzanie linii podziału - co tu dużo pisać, źle wyszło i muszę nad tym dużo jeszcze pracować
- proste błędy montażowe: ot, np. zamontowanie na samym początku na goleniach kół, przez co przy montażu w kadłubie okazało się, że koła nie układają się równolegle do linii kadłuba, takich przypadków było więcej i muszę na to znacznie bardziej uważać przy następnych modelach
- uszkodzenie modelu na własne życzenie: np. suszenie bloku skrzydeł w piekarniku aż do uszkodzenia plastiku

i częste (za częste) dotykanie niewyschniętego lakieru, co skutkowało paskudnymi śladami
- zła kolejność kalek na skrzydłach, przez co musiałem docinać ręcznie kalki na końcówki skrzydeł, żeby nie zasłoniły kalek z gwiazdami
- generalnie: ciągle spore braki w staranności i czystości
- niezadowalający do końca wash: tylko tam gdzie lakier był bardzo błyszczący, wash udało się ładnie i dość czysto usunąć, w innych miejscach samolot jest pobrudzony, co wygląda może realistycznie, ale wolałbym żeby było mniej realistycznie, za to czyściej.
Ogólnie wydaje mi się, że samolot wyszedł przyzwoicie i nie powiem, żebym nie był z niego zadowolony.
Trwało to sporo dłużej niż Sabre, ale to w związku z koniecznością ciągłych wyjazdów, tak więc czasu na spokojną pracę nad modelem miałem mniej.
Przy okazji serdecznie dziękuję wszystkim, którzy mi doradzali w tym wątku na forum jak i poza forum.
No to teraz powoli biorę się za warsztat testowy #3.

A tu, przed właściwą galerią, kilka kiepskich fotografii, robionych na szybko:



