Obiecałem update wczoraj, ale troszeczke zapomniałem zerknąć w szklaną kulę, a tam jak na dłoni było widać że "nieudasieeee".
Oto zamaskowany dziobek, i dziobek po zdjęciu maskowania. Gołąbek przygląda się z lekkim zdenerwowaniem "I to niby ma latać, phi!". Z maskowaniem mogłem się lepiej postarać, czego efekty w postaci podmalówek będą widoczne po wsze czasy.
Oprócz znęcania się nad farbą, zainstalowałem panu pilotu przyrząd do strzelania w bardziej określonym kierunku, i siedzonko, żeby nie musiał latać w kucki.
Nie upolowałem na razie emblematu MiGa, który był umieszczony na lewej wstędze.
Lufę działka nawierciłem najpierw osiowo, a potem nożykiem którego prawie nie ma nacinałem szczeliny w obu bokach tejże lufy. Nasadę lufy czeka jeszcze trochę surfacera 500, żeby przyjęła kształt bardziej zbliżony do oryginału.
...i I-300 stanął dumnie na kołach.
Na oko koła podwozia głównego mają zbyt małą średnicę w stosunku do tego co widać na zdjęciach oryginału. Nie mam zamienników i szczerze mówiąc - jak na ten model to nie jest najgrubsza wtopa.
Jeszcze kilka ujęć:
Zgrabniutka niezdara, conie?
To jeszcze od dołu popatrzmy:
Dyszom silnika planuję poświęcić jeszcze trochę uwagi.