Zlin 142 Aster 1:72
Jak zapowiedział, tak zrobił
.
Tropikalny klimat nie sprzyja "wyrabianiu normy" ,ale początek został zrobiony. Dalej już jakoś poleci
.
Zacząłem od początku, czyli od przedniej maski silnika.
Jest ona charakterystyczna dla wersji "C" tej maszyny, toteż prawy wlot powietrza przy kołpaku jest zaślepiony i istnieje coś w rodzaju "wlotu" nad kołpakiem.
Wersja przed i po przeróbce (żeby nie powiedzieć: "pszerupce ivonom"
):

Jeszcze potrzeba jej wcisnąć trochę kitu i sporo szlifować, a jest ona wielkości paznokcia u małego palca dłoni
.
Dorobiłem też fajny krążek z dziurką aby jakoś umocować do niej śmigło:

Kadłub już w całości. Odchudziłem nieco burty kokpitu i "fabryczna" podłoga przestała pasować ( po prawdzie to nigdy nie pasowała- już jej nie ma
):



Z przodu znalazł się solidny "silnik" z mieszanki ołowiu i poxiliny. jeśli mimo to samolocik będzie padał na kuper to przylepię go do półki taśmą obustronnie lepką
.
Statecznik tymczasowo pożegnał się z macierzą, wróci po "liftingu":


Z rozpędu ciachnąłem też statecznik poziomy. Ster wysokości zrobię w pozycji "parkingowej" (wychylony do dołu). oszczędzi mi to robienia cudacznej, segmentowej końcówki kadłuba:

Teraz czas na skrzydła. Poza niedorzecznie grubymi krawędziami spływu lotek i klap, mają one "czasoumilacze" w postaci zapadlisk, zarówno na "chodnikach" jak i końcówkach:


Sporo "orki" będzie z nimi.
Jeszcze kalkomania. Litery rejestracji mają, prawidłowe, kanciaste kształty, ale są pociągnięte zdecydowanie zbyt grubą linią. Nie wiem czy nie będzie to zbyt gryzło w oczy
Z elementów trudnych do zrobienia w domu brakuje "kopertek" na klapy.

Ciąg dalszy, wkrótce... zapowiadają ochłodzenie...
.
Pozdrawiam.
Tropikalny klimat nie sprzyja "wyrabianiu normy" ,ale początek został zrobiony. Dalej już jakoś poleci
Zacząłem od początku, czyli od przedniej maski silnika.
Jest ona charakterystyczna dla wersji "C" tej maszyny, toteż prawy wlot powietrza przy kołpaku jest zaślepiony i istnieje coś w rodzaju "wlotu" nad kołpakiem.
Wersja przed i po przeróbce (żeby nie powiedzieć: "pszerupce ivonom"

Jeszcze potrzeba jej wcisnąć trochę kitu i sporo szlifować, a jest ona wielkości paznokcia u małego palca dłoni
Dorobiłem też fajny krążek z dziurką aby jakoś umocować do niej śmigło:

Kadłub już w całości. Odchudziłem nieco burty kokpitu i "fabryczna" podłoga przestała pasować ( po prawdzie to nigdy nie pasowała- już jej nie ma



Z przodu znalazł się solidny "silnik" z mieszanki ołowiu i poxiliny. jeśli mimo to samolocik będzie padał na kuper to przylepię go do półki taśmą obustronnie lepką
Statecznik tymczasowo pożegnał się z macierzą, wróci po "liftingu":


Z rozpędu ciachnąłem też statecznik poziomy. Ster wysokości zrobię w pozycji "parkingowej" (wychylony do dołu). oszczędzi mi to robienia cudacznej, segmentowej końcówki kadłuba:

Teraz czas na skrzydła. Poza niedorzecznie grubymi krawędziami spływu lotek i klap, mają one "czasoumilacze" w postaci zapadlisk, zarówno na "chodnikach" jak i końcówkach:


Sporo "orki" będzie z nimi.
Jeszcze kalkomania. Litery rejestracji mają, prawidłowe, kanciaste kształty, ale są pociągnięte zdecydowanie zbyt grubą linią. Nie wiem czy nie będzie to zbyt gryzło w oczy

Ciąg dalszy, wkrótce... zapowiadają ochłodzenie...
Pozdrawiam.
