Witam po długiej przerwie. Czasu jednak nie marnowałem na pierdoły i oto efekt większości mojej dłubaniny. Wewnątrz kadłuba ćwiczyłem robienie imitacji naciągów z różnych materiałów. Efekt był dość średni lub nawet kiepski na niektórych, na szczęście nie widać na zdjęciach bo został zasłonięty innymi częściami. Udało mi się jednak dobrać odpowiednie materiały, grubości, średnice itp i mam nadzieję, że naciągi zewnętrze będę już dużo lepiej wyglądały. Wszystkie malunki wykonałem z pędzla z racji zepsutego kompresora.
Silnik to części z zestawu, rurki popychaczy z igieł, kable z blaszki fototrawionej. Malowane metalizerem aluminium z różnego rodzaju czarnym washem: Vallejo, olej, potem trochę pudru. Wyszło średnio, ale ostateczne poprawki zostawię na koniec.
Skrzydła przygotowuję do naciągów wg. metody Desa Delatore z jego strony
http://www.ww1aircraftmodels.com/Kadłub wymagał trochę szpachli bo na krawędziach łączenia powstał schodek, od spodu było jeszcze gorzej. Z perspektywy czasu widzę, że lepiej było się pobawić z jakąś rozpórką do wnętrza kadłuba.
Wnętrze kabiny to w zasadzie części z zestawu. Zegary z kalki Eduarda, bardzo nie pasowały do średnicy "ramek". Musiałem na siłę wciskać je do wnętrza a potem żyletką odcinać nadmiar. Na to mosiądz na krawędzie, lakier błyszczący jako szło et voila:
Tutaj dodałem tylko linki i "przewody". Wnętrze jest nieco zakurzone od polerowania kadłuba, ale po przedmuchaniu lub przetarciu pędzelkiem odzyskuje czysty wygląd.