Modelarstwo z pasją

Malowanie malowaniem ale coś w plastiku trzeba dłubać. Wyciągnąłem takiego jednego wariata (mam ich dwóch he, he). Papier o francuskim lotnictwie marynarki już do mnie zdąża więc coś tam może znajdę na jego temat, bo w sieci to ogólnie bida straszna. Śmieszne te modele Special Hobby. Pewnie dużo rzeźbienia mnie czeka ale za to fajne wnętrze jest. Z tego wszystkiego, to jeszcze tej firmy MC.200 Saetta sobie sprawiłem. Na razie model pozalewałem CA, niech stygnie.

Temat niszowy, ale przez to ciekawy.
Znowu pojawią sie "pasiaste wzory łowickie"

Wow !!! Bardzo lubię ten samolot !!!!

Jestem ciekaw jak zgodność tych żywic, z rzeczywistością.
Projektanci z SH lubią puścić wodze fantazji.

Fotel to nieco ociosany przy przedniej części siedziska element z modelu Fw 190 Tamiya

Kuba P. napisał(a):Fotel to nieco ociosany przy przedniej części siedziska element z modelu Fw 190 Tamiya

Ha,a ja zawsze oglądając żywicę wiedziałem że skądś go kojarzę .Muszę się powoli do niego zabierać(będzie gdzie podglądać ) .Może na wakacjach...To naprawde ciekawa konstrukcja.Będę kibicował

Eee tam, po prostu wiemy już komu podkradł pomysł pan Tank...

Zamknąłem bryłę samolotu. Nawet nie było tak źle ze spasowaniem.

Marek, napisz w kilku zdaniach jak malujesz wnętrza. Bo bardzo fajnie Ci wychodzą.

Jaki tam kolor w środku właściwie powinien być? Instrukcja podaje H312 jak u włochów ale to raczej wątpliwe...

To duże, okrągłe na środku tablicy przyrządów to jakiś peryskop do patrzenia w dół ??

Moja instrukcja wskazuje H314 i takim malowałem. Nie piszę za wiele o malowaniu wnętrza, bo i specjalnie nie ma oczym pisać. Najpierw robię podmalówkę czarnym, głównie w okolicach podziałów, wręg itd. Potem nakładam główny kolor, a dzięki czarnemu mam od razu możliwość intesywnością nałożenia koloru robić zróżnicowanie waloru. Jak trzeba, to jeszcze to akcentuję przez dodatkowe rozjaśnienia głównym kolorem z białym. Wręgi pędzelkiem wyciągam białym lub przy zielonych wnętrzach jasnymi żółto-zielonymi. Do tego używam Vallejo i Lifecolorów. Czarne detale przeciągam suchym pędzlem przybrudzonym srebną farbą. Trochę obić przy pomocy gąbki. Na to błysk i wash, najczęściej MIG-a, potem matowy lakier i koniec.

Faktycznie,w kabinie jest 314 ale ten 312 jest w komorach podwozia m.in. a to też jest podejrzane.

Ponieważ z powodu nadmiaru gości nie bardzo mam jak rozłożyć warsztacik malarski, to przynajmniej posklejałem trochę na boku...

Fajna sztuka. To Francuzy mieli jakieś lotnictwo w ogóle Miło pooglądać sobie taką ciekawostkę.

No i nie mogę się nadziwować jak to się robi, że najpierw jest (prawie) wszystko sklejone, a dopiero potem malowane. Nawet w jakichś zakamarkach. Dla mnie mission impossible