Tym razem padło na Sopwitha, za sterami którego siedział Otto Kissenberth. Jest to jeden z tych przypadków, co do którego nie ma większych wątpliwości, że latał w boju, a co więcej, że dokonał zestrzelenia wrogiej jednostki.
Tutaj zdjęcie z epoki…

…oraz jego liczne interpretacje co do kamuflażu:
Najpierw to, co proponowała nieistniejąca już firma spada-decals…


…potem to, co wyszło spod „pędzla” R.C. Johnsona…

…i na koniec malowanie, które do mnie przemawia najskuteczniej, i jego użyję za wzór (wg Jona Guttmana)

Aha, jak chodzi o pudło, to jest to ogólnie znany i dostępny dual combo Edka.
ps
Zapomniałbym
Największym problemem było zrobienie orłów na kadłubie. Malowanie tego, choć to monochrom, pędzlem, czy od jakichś szablonów byłoby dla mnie niewykonalne. Przysiadłem więc dzisiaj i popracowałem. Pierwszym urobkiem niech będą zatem te kaleczki. Wyguglałem sobie jakiegoś orełka w sieci, a następnie go „zgimpowałem”

Trzeba go tylko odpowiednio wyskalować i przenieść na czystą kalkę. Mam tą z Techmodu i jutro może coś powalczę.



















