Dzięki za uwagi. Wrażenie "dziur" zamiast foteli jest spowodowane chyba złym oświetleniem / ostrością; "gołym okiem" wyglądają bardzo przyjemnie. Dodatkowo, zdjęcia są archiwalne i w rzeczywistości od dawna fotele są "zamieszkałe" - model mam na etapie zamocowanych skrzydeł i stateczników; stopniowo uzupełnię galerię.
Dodam, że z fotografowaniem w świetle dziennym mam pewien problem - sklejam głównie wieczorami; w dzień pracuję. Stąd zdjęcia w świetle dzienny są "poranne", tuż przed opuszczeniem domu - a z lampką robione "na gorąco" zaraz po zakończeniu czynności, zwykle wieczorem. Pomyślę o lepszym oświetleniu ale jeszcze przez 5 kroków będą stare zdjęcia.
Dalsze kroki aż do stadium "na dziś" poniżej (daję w jednym poście aby sztucznie nie nabijać liczników. Jeżeli nie będzie czytelne można rozbić na wiele)
Krok 4: Panowie piloci, wanna, podwozie przednieCo mamy do zrobienia:

Niestety, tym razem jak zobaczyłem części to mina mi zrzedła:

Przez cienie trudno to zobaczyć, ale jakość wykonania figurek pozostawia duuużo do życzenia. Właściwie na wszystkich elementach nadlewki, do tego głowy jakby zlane; wizjer i maska prawie nieczytelne. Sporo szlifowania malutkich części.

Złożenie tego razem zajęło mi mniej więcej tydzień. Z ciekawostek: piloci według ACADEMY nie mają szyi. Przy "neutralnym" (a nie tak, jakby chcieli obejrzeć własne piersi) ułożeniu głowy okazuje się że zamiast szyi jest... dziura. Na szczęście putty załatwiło i ten problem.
Krok 5: Kanały wlotoweTym razem mam zrobić coś, co i tak będzie praktycznie niewidoczne (ze wzlędu na opadające wloty powietrza). Oczywiście, nie znaczy to, że mam tego nie robić


Częsci mało; raptem 4:

Wnętrza kanałów trochę podziurawione, ale nie jest to nic czego putty albo papier ścierny nie załatwi. Brzydko (inaczej tego nazwać nie można) wyglądają dyski sprężarek, ale konia z rzędem temu, kto będzie w stanie je dojrzeć w gotowym modelu.
Całość z grubsza wygląda tak: (wnętrza nie byłem w stanie sfotografować; focus gdzieś uciekał)

Linii łączenia nie opłaca się nawet szlifować, wszystko będzie ładnie przykryte kadłubem.
Krok 6: Kadłub na razPierwszy krok, gdzie muszę kleić duże powierzchnie:

Trochę przeraża mnie konieczność cięcia końcówek - plastik jest gruby a ja nigdy do tej pory nie ciąłem modelu.

Wycięte części, jeszcze oryginalne końcówki przy statecznikach. Swoją drogą - z wersji C?

Przycięte, sklejone, zaszpachlowane, wyszlifowane. Dalsza obróbka będzie miała miejsce później - przed zamocowaniem skrzydeł.
Krok 7: SilnikiCo nas czeka:

Nie wygląda strasznie, prawda? W rzeczywistości jest to 48 drobniutkich części!

Złożenie tego sprawia wielką frajdę.

Gotowy silnik prezentuje się ładnie. Ale ile wysiłku to kosztowało... Po pierwsze: Płatki nie pasują. Są za szerokie, po prostu fizycznie nie da się ich tak ułożyć aby utworzyć ładny stożek. Trzeba każdy z nich minimalnie spiłować. I najlepiej (czego do tego momentu nie wiedziałem) użyć cyjanoakrylu a.k.a. super glue; inaczej zwykły klej nie zwiąże. Na dodatek dochodzą miniaturowe siłowniki... Powinny być o wiele cieńsze, ale bałem się ich przycinać - są wystarczająco kruche. Mimo wszytko efekt mi się podoba.
Zamontowane i spryskane pierwszą "testową" warstwą:

Trochę się obawiam, że zepsułem rezultat malując wnętrze - użyłem "suchego pędzla" z ciemnymi odcieniami; dopiero poniewczasie dowiedziałem się o istnieniu pigmentów/washy. Cóż, będą inne modele...

Batmobil?
...ciąg dalszy nastąpi...
Pozdrawiam,
Rafał