Dziękuję!
Jacku, dzięki za uwagę, wiem, że te okopcenia były jasne, mam kilka zdjęć. Na modelu robiłem je na dwa razy, najpierw szerzej ciemniejszym kolorem, potem środki właśnie jasnym. Niestety po lakierze te kolory masakrycznie ściemniały!
Wiem, że po utrwaleniu pastela zmienia odcień, ale mówiąc szczerze, sam jestem trochę zdziwiony... Pierwotny kolor widać np. w liniach podziałowych, bo jeszcze ich nie poprawiałem. Przy takim ich zachowaniu ciężko mi będzie trafić w odcień, ale będę próbował. Aerografem jeszcze mi takie rzeczy nie wychodzą tak jak bym chciał. Wiadomo, jest to etap, na którym bardzo nie chciałbym czegoś popsuć...
Arturze, jasne, podzielę się spostrzeżeniami. Mój sposób jest raczej prostacki
Ponieważ w sumie dopiero zaczynam, nie chciałem wchodzić w koszty, gdyby miało się okazać, że mi ta metoda nie siądzie. Dlatego na próbę kupiłem, chyba najtańsze oleje firmy Renesans.
Jestem z nich dosyć zadowolony, ale trzeba też powiedzieć, że nie jest to farba-marzenie. Polecam więc raczej coś lepszego
Najpierw cała błyszcząca powierzchnia dostała biedronkę, tak jak robią to Koledzy w pancerce. Użyłem kolorów: ochra żółta, siena palona, umbra naturalna, zieleń szmaragdowa i brąz van Dyck. Każdą z tych farb rozcieńczałem rozcieńczalnikiem do farb olejnych Wamodu, z dwóch przyczyn - po pierwsze bardzo szybko paruje, po drugie, nie zdarzyło mi się, aby pogryzł się z powierzchnią, a zarówno z terpentyną, jak i z White Spirit miałem takie problemy... Całą powierzchnię usłałem kropkami tych kolorów i poczekałem, aż podeschną. Starałem się przy tym omijać linie podziałowe. Później ścierałem te kropki ręcznikiem papierowym tak, jak układają się smugi powietrza. Nie nasączałem go żadnym rozcieńczalnikiem, olej sam z siebie wysycha tak długo, że plamki bez problemu dają się zetrzeć samym papierem, poza tym mam większą kontrolę nad efektem jakoś... Kładłem ręcznik nad kropką, dociskałem do powierzchni i przejeżdżałem po niej i dalej po modelu, raz czy dwa, w jednym kierunku, z góry na dół. Olej trzyma się na tyle mocno, że pozostawały właśnie takie smugi, oczywiście przy bardziej intensywnym tarciu farba usunie się do zera, więc można próbować do skutku. Zauważyłem, że lepsze efekty wychodzą na powierzchni połyskującej ale nie mocno błyszczącej.
Kolory zaczęły się przy tym trochę mieszać, myślę więc, że ten etap można ograniczyć do maksymalnie 2, 3 kolorów, raczej kontrastowym do powierzchni. U mnie najwięcej jest ochry i brązu van Dyck, swoją drogą jest to doskonały kolor do washa. Biedronkę zabezpieczyłem lakierem i zapuściłem linie czarnym olejem. Usunąłem nadmiar farby, dałem jej przeschnąć, a potem tą samą czernią zrobiłem biedronkę ponownie, tym razem kładąc ją tylko na linie podziałowe. Ścierając ją analogicznie, powstało wrażenie zacieków, brudu wylewającego się z podziałów. I to w zasadzie tyle, najlepiej zostawić model w spokoju na kilka dni, aby wszystko dobrze wyschło