Kokpit Spitfire Mk I - skala 1:1, full scratch
Pomyślałem, że fajnie byłoby posiedzieć w kokpicie Spitfire. Do muzeum daleko, samolotu nie kupię, a replika samej kabiny kosztuje kilka tysięcy funtów (co najmniej). Więc trzeba zrobić samemu! I tak o się zrodził ten projekcik, który robię na luzie i jak mi się chce. Możliwe że mi się odechce jutro albo za tydzień i wtedy to porzucę i zajmę się czymś ciekawszym. A jeśli jednak nie - to skończę
.
Póki co klepię typowy, niefunkcjonalny model, który ma tylko wyglądać (i być na tyle wytrzymały żeby nie zepsuć się przez czyjeś łapska i tyłek). Zakładam, że nie starczy mi cierpliwości, żeby podłączyć to pod kompa i zrobić symulator. Mimo że mam umiejętności elektro- i progra- (a nawet większość potrzebnych podzespołów i jeden nieużywany komp/monitor, trzeba byłoby tylko kupić solidne siłowniki) to zawsze mogę mieć coś ciekawszego do roboty
.
Na razie zająłem się tablicą przyrządów. Idzie bardzo przyjemnie.

Wkrętarka stoi - jakby ktoś nie był pewien, że to 1:1
Niestety nie będzie wesoło jeśli chodzi o kolory - mam cośtam-alię i widzę kolorki bez udziału jakiejś tam czerwieni (krótko mówiąc: sporo inaczej niż 99% ludzi), więc kolory dobiera moja kobieta (a wiadomo jak to z kobietami).
Póki co klepię typowy, niefunkcjonalny model, który ma tylko wyglądać (i być na tyle wytrzymały żeby nie zepsuć się przez czyjeś łapska i tyłek). Zakładam, że nie starczy mi cierpliwości, żeby podłączyć to pod kompa i zrobić symulator. Mimo że mam umiejętności elektro- i progra- (a nawet większość potrzebnych podzespołów i jeden nieużywany komp/monitor, trzeba byłoby tylko kupić solidne siłowniki) to zawsze mogę mieć coś ciekawszego do roboty
Na razie zająłem się tablicą przyrządów. Idzie bardzo przyjemnie.

Wkrętarka stoi - jakby ktoś nie był pewien, że to 1:1
Niestety nie będzie wesoło jeśli chodzi o kolory - mam cośtam-alię i widzę kolorki bez udziału jakiejś tam czerwieni (krótko mówiąc: sporo inaczej niż 99% ludzi), więc kolory dobiera moja kobieta (a wiadomo jak to z kobietami).


