Strona 1 z 2

Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: sobota, 23 czerwca 2012, 20:40
przez tomtre
Zaczynam nowy projekt chociaż nie wiem czy go skończę. Mam ostatnio skandalicznie mało czasu na hobby niestety. Na dodatek przedwczesna śmierć poprzedniego projektu (straciłem do niego totalnie zapał - może mi jeszcze wróci) nie napawa optymizmem.

W każdym razie będzie to mały skok w bok od szmatopłatów, choć niezbyt daleki. Bo do Junkersa DI. Nie ma co pisać co to za samolot, bo każdy wie. Ale ja chcę całą zabawę uczynić nieco bardziej zabawną. Wymyśliłem więc koncepcję na zasadzie "co by było gdyby". Gdyby wojna potrwała jakieś pół roku dłużej, albo gdyby pół roku wcześniej Idflieg zamówił Junkersy, albo gdyby... no nie ważne. Chodzi oczywiście o to jakby Junkersy wyglądały po odpowiednim przetarciu bojowym. Bo to jak wyglądały chwilę po wprowadzeniu niewielkiej serii na front to z grubsza wiadomo. Zdecydowanie bardziej przypominały kolorystyką drugą niż pierwszą wojnę. Znak czasu?

Pomysł polega na tym, że Junkersy trafiają do jednostki, której piloci podczas testów wypowiadali się o maszynach najlepiej. Czyli do Marine Jasta. Założenie kolejne jest takie, że za sterami siada Gotthard Sachsenberg. Wiadomo jak wyglądały wcześniejsze maszyny pilota. Piękne, żółto-czarne, kadłub w rąby, skrzydła z charakterystycznymi pasami. Od dołu naturalnie lozenge.

Obrazek

Czy podobnie wyglądałby blaszany Junkers? Nie mam pojęcia. Obstawiam, że raczej nie, ale co szkodzi poeksperymentować? Będzie to zatem Junkers w malowaniu analogicznym do Fokkera, choć ze względów konstrukcyjnych w szczegółach będzie się różnił. Gotowej na 100% koncepcji jeszcze nie mam. Może będzie miał ktoś jakieś sugestie? Jak przyjdzie do malowania mam nadzieję ją już mieć.

Na razie prace wyglądają tak:

Obrazek

Jeden zegar nie wyszedł najlepiej. Krzywo wycięty film widać jednak dopiero pod dużym makro z aparatu. Pod lupą x3,5 po nałożeniu blaszki tego w ogóle nie widziałem. Stąd pewnie, jeśli nic mnie nie najdzie, zostawię tak jak jest. Jeszcze chwilę mam żeby to przemyśleć.

Obrazek

Na fotelu przecierałem szlak lutowniczy. Szału nie ma, ale się trzyma ;) Po podmalujkach powinno być nienajgorzej.

Obrazek

Tablica to w sumie 24 blaszki. Niektóre ok 0,2x0,2mm. Namordowałem się z nimi. Też wszystko polutowane - i to chyba ze trzy podejścia robiłem.

Obrazek

A tutaj zestawik razem.

Obrazek

Na koniec kadłub po pierwszych obróbkach. Na jednej połówce krawędzie wręg jeszcze są, na drugiej już zostały anihilowane. Pojawią się zamiast nich blaszane.

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: niedziela, 1 lipca 2012, 21:57
przez tomtre
Kolejny mały kroczek do przodu. Z orczykiem mordowałem się cały dzień. Z wolantem drugi. I to tak po kilka godzin. Brak wprawy, brak wprawy...

Małe urealnienie wnętrza kadłuba - Roden zostawił płaski środek. Trzeba było nieco go pofalować. Wiele z tego nie będzie widać, bo w sumie tylko same brzegi, ale warto było . Jeden boczek pójdzie jeszcze do korekty.

Obrazek

Orczyk cały klejony co by plastiku nie potopić, wolant cały lutowany.

Obrazek

Obrazek

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: niedziela, 1 lipca 2012, 22:33
przez jasio-g
Ja tam wolę dochodzenia historyczne niż co by było gdyby, ale to Twoja półka, a na niej On. Ciekawe co wyjdzie, choć wbiłeś sztylet w moje historyczne serce.

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: niedziela, 1 lipca 2012, 22:51
przez tomtre
W przypadku JDI ciężko o jakieś dochodzenie.
Właściwie wszystko co o nim wiadomo można przeczytać w dosłownie paru publikacjach na krzyż.

Wyprodukowano ich tyle co kot napłakał (i to w rozbiciu na minimum dwie wersje), a po wojnie ostał się tylko jeden egzemplarz.

Na pewno na przykład ten co ja montuję ma zupełnie inną tablicę przyrządów niż ten oryginał w muzeum. Nie oznacza to, że jest ona nieprawdziwa.

W każdym razie to jest właśnie idealny samolot do zabawy w "co by było gdyby". Prawie tak dobry jak np wszystkie te modele wymyślnych wunderwaffe, które nigdy nie wyszły z fazy eksperymentów.

A co z tego wyjdzie? Samolot wyjdzie ;o) Mam nadzieję, że nie najgorszy.

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: poniedziałek, 2 lipca 2012, 08:28
przez shivadog
Ciekawy temat, bardzo lubię ten samolot.
Nie do końca rozumiem koncepcję z malowaniem, czy zamierzasz go malować w żółto-czarne romby?
Co ze skrzydłami?

Napisz jak Coś na temat tego Rodena, warto w to inwestować?

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: poniedziałek, 2 lipca 2012, 10:00
przez Strużyn
Bardzo fajny temat. Fajnie detalujesz kabinę. Jeśli chodzi o blachę falistą to proponowałbym użyć grubszej folii. Takiej np. co się łodygi kwiatków owija. Łatwiej to potem przykleić, żeby nie pogiąć. No i koniecznie przed malowaniem pojechać jakimś podkładem do metalu. Pamiętam moje zdziwienie, gdy malując aerografem od powierzchni blachy nagle odrywały mi się całe płaty poprzednio nałożonej farby. Powodzenia w dalszych etapach :)

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: poniedziałek, 2 lipca 2012, 13:07
przez GrzeM
Masochista. Będziesz malował tę szachownicę na falistej blasze??? No i oczywiście nie dasz lozengi na skrzydłach, prawda?
Poza tym - bardzo fajny pomysł.

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: poniedziałek, 2 lipca 2012, 13:49
przez jasio-g
A dlaczego nie lozenga? Była przecież malowana na kadłubach samolotów. Wielokąty większe od drukowanych, pewnie większe od zółtych rombów na kadłubie.

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: poniedziałek, 2 lipca 2012, 14:23
przez shivadog
jasio-g napisał(a):A dlaczego nie lozenga?


Malowanie takiego deseniu na pofalowanym podłożu trąci Szwejkiem.

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: poniedziałek, 2 lipca 2012, 14:42
przez GrzeM
Lozengi były czasem (ale dość rzadko) malowane na sklejkowych kadłubach samolotów, których płócienne płaty pokryte były lozengą drukowaną. I na sklejkowych centropłatach. Czasem takie sklejkowe kadłuby po prostu oklejano płótnem drukowanym w lozengi.
No dobra, Austriacy mieli lozengi malowane i na sklejce i na płótnie, ale to byli Austriacy.
Sens lozengi jest taki, żeby nie malować płótna (żeby było lżejsze i żeby było prościej i taniej). W przypadku metalowego Junkersa to nie ma sensu, wręcz przeciwnie, byłoby bardziej pracochłonne i kosztowne niż standardowe malowanie. A trzeba mieć świadomość, że zwłaszcza w końcu wojny Niemcy z przyczyn ekonomicznych wszystko upraszczali.

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: poniedziałek, 2 lipca 2012, 15:39
przez tomtre
@ Strużyn

Twojego Ju mam ciągle na podglądzie. Nie ukrywam, że "trochę" mnie zainspirowałeś. Też zwróciłem uwagę na grubość folii i zastanawiam się jeszcze nad zastosowaniem jeszcze innej - takiej z tacek do grilla. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Ale w Twoim Ju był to na pewno element o znacznie większym znaczeniu dla całości.

@ Shivadog

O Rodenie trudno mi coś teraz powiedzieć poza dwoma rzeczami:
- detal ma raczej słaby; poszedłem w kierunku blach dedykowanych (Part) + trochę samoróby
- jest fatalnie zwymiarowany; do oryginału ma się nijak, ale w tym projekcie mi to nie przeszkadza, więc nie bedę tego korygować

Reszta, czyli przede wszystkim spasowanie dużych elementów, wyjdzie później. Na pewno coś o tym wspomnę.

@ GrzeM, Jasio & Shivadog, czyli odnośnie malowania i lozengi

Loznegi nie dam; myślałem o tym, ale doszedłem do tego samego wniosku co GrzeM. Fikcja fikcją, ale co innego namalować fikcyjne oznaczenia konkretnego pilota, a co innego abstrahować od realiów lotnictwa jako takiego. Od spodu będzie więc coś "niebieskiego", bo nikt by się tam w lozengi na blasze (na dodatek falistej) nie bawił.

Romby. Żółto-czarna symbolika będzie 100%. Problem w tym, że nawet jak romby zrobić na całości starannie itd, to pozostanie kwestia jak to będzie wyglądało pod różnym kątem. Blacha falista nie pomoże w końcowym efekcie, a nie chcę żeby skończyło się jakąś karykaturą.

Myślę nad rombami w ograniczonym zakresie. Np w jakimś miejscu po obwodzie kadłuba jeden pas rombów? Albo romb z mniejszych rombów 2x2? Jeszcze trochę czasu na zastanowienie mam, bo detal idzie mi ciężko.
Reszta kadłuba będzie wtedy najpewniej "czekoladowa".

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: niedziela, 29 lipca 2012, 21:32
przez tomtre
U-a-a kaemy dwa ♪♪♪
...i do każdego po kółeczku

Mozolnie to mi idzie, ale idzie. Cały czas robiąc ćwiczę lutowanie i to jest naprawdę trudna sprawa. Następną razą będzie i szybciej, i lepiej.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

No i cały czas rozmyślam nad tym malowaniem. Na razie wymyśliłem coś takiego.

Obrazek

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: piątek, 10 sierpnia 2012, 12:27
przez tomtre
Wnętrze prawie gotowe. Lada dzień zamykam bryłę i... zacznie się rzeźba. Niestety 4-częściowy kadłub jest nie do końca spasowany. Szpachlowanie i szlifowanie połączeń na blasze falistej to będzie wyzwanie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: piątek, 10 sierpnia 2012, 16:09
przez jasio-g
Silnik mi się podoba, w ogóle mi się podoba, ale kabelki w silniku od magneta to chyba nie czerwone powinny być, raczej czarne, tak mi coś chodzi po głowie, inna technologia niż dzisiaj - nie było plastików i takich tam poliwinylów - tylko papier naoliwiony. Pancerz druciany, może trochę gumy. No i szkoda zamykać kadłuba - zrób jedną ściankę przeźroczystą z plexi.

Re: Junkers DI - Roden 1:48. Sachsenberg - fikcja historyczna

PostNapisane: sobota, 11 sierpnia 2012, 11:36
przez xmald
Wygląda świetnie! Aż mojego z szafy się chce wyciągnąć!Silnik jak żywy;) Faktycznie ciekawe malowanie sobie wymyśliłeś zdecydowanie bardziej interesujące od tych, które zdążyły się załapać do eksploatacji. Sama konstrukcja tego Junkersa jak i Hansy Brandenburg W12 w mojej opinii mają coś co sprawia, że "brzydkie" samoloty piękne na swój sposób. Z wnętrzem odwaliłeś kawał dobrej roboty. Napisz coś może o tym co nie pasuje, przyda się podczas budowy.