Messerschmitt 262 A-1a 1:72 Revell
Witam
Na początek przedstawię mój modelarski życiorys
.
Messerschmitt 262 A-1A to mój trzeci model w życiu (tych w dzieciństwie nie liczę
).
Pierwszy zakupiony przypadkiem Spitfire Mk1a Airfixa rozpoczął moje zainteresowanie modelami. Niestety jako, że to był początek ... wyszedł jak wyszedł :/. Może kiedyś wstawię jego zdjęcia, choć się boję opinii
.
Kolejny miał być Mosquito MKXVIII także Airfixa, ale żona kazała mi zaprzestać sklejania go pod groźbą rozwodu
. "Panie" słały się seriami :/. Tak oto zakończyła się moja przygoda z Airfixem. Jak Spitfire'a złożyłem jak złożyłem, tak Mosquito miał być "ładny". NIestety jakość wykonania wylewek pozostawiała wiele do życzenia, więc posklejany po trosze wrócił do pudełka...
Nadszedł czas na Messerschitt'a firmy Revell. Na chwilę obecną mi pasuje. Części do siebie pasują, nie trzeba dużo doszlifowywać czy kombinować (ja wiem, że "nie chwal dnia...", ale narazie fajnie jest
).
Na chwilę obecną wygląda to tak:







A teraz problemy:
1. W podwoziu na dziobie jest schowek na koło i nie wiem jak go kurde przykleić... Niby wg instrukcji ma być "otoczony" wypustkami, ale wtedy jeden z jego końców mi wystaje... Z drugiej strony niby dobrze się "kryje" z resztą, ale wolę się upewnić:



2. Część kokpitu (?). Dodam, że kadłub trzyma się na recepturkach, nic nie poklejone jeszcze
. Problem mi się widzi, że po przyklejeniu powstanie nieładna szpara i nie wiem czy to podszpachlować i wyrównać "dolną" część z górną czy spiłować ten kawałek górnej części (jak ktoś poda nazwy będę wdzięczny). Szukałem zdjęć na necie, ale ani w prawdziwych samolotach ani w modelach nie znalazłem takiego zbliżenia, aby ta część samolociku była widoczna...

Na początek przedstawię mój modelarski życiorys
Messerschmitt 262 A-1A to mój trzeci model w życiu (tych w dzieciństwie nie liczę
Pierwszy zakupiony przypadkiem Spitfire Mk1a Airfixa rozpoczął moje zainteresowanie modelami. Niestety jako, że to był początek ... wyszedł jak wyszedł :/. Może kiedyś wstawię jego zdjęcia, choć się boję opinii
Kolejny miał być Mosquito MKXVIII także Airfixa, ale żona kazała mi zaprzestać sklejania go pod groźbą rozwodu
Nadszedł czas na Messerschitt'a firmy Revell. Na chwilę obecną mi pasuje. Części do siebie pasują, nie trzeba dużo doszlifowywać czy kombinować (ja wiem, że "nie chwal dnia...", ale narazie fajnie jest
Na chwilę obecną wygląda to tak:







A teraz problemy:
1. W podwoziu na dziobie jest schowek na koło i nie wiem jak go kurde przykleić... Niby wg instrukcji ma być "otoczony" wypustkami, ale wtedy jeden z jego końców mi wystaje... Z drugiej strony niby dobrze się "kryje" z resztą, ale wolę się upewnić:



2. Część kokpitu (?). Dodam, że kadłub trzyma się na recepturkach, nic nie poklejone jeszcze


