Caudron C.714C.1 Cyclone 1:32 Azur
Miałem ostatnio drastyczny spadek motywacji modelarskiej (zgubione drzwiczki od Typhoona wstrzymały jego budowę), więc postanowiłem ratować się rozbebeszeniem kolejnego modelu. Wybór jak dla mnie nietypowy - pierwsze podejście do skali 1:32, a to z tej prostej przyczyny, że raczej nie doczekam się porządnego Caudrona C.714 Cyclone w mojej ulubionej 1:48. Model wpadł w moje łapy po bardzo okazyjnej cenie dzięki Radkowi z Karayi (raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam). Cięzko mi oceniać ten model, bo, jako się rzekło, to mój pierwszy w tej skali. Prasę ma dobrą, więc uznaję że jest dokladny. Pasowanie i zdetalowanie jest moim zdaniem na wysokim poziomie, choć liczba części jak na tę skalę zaskakuje (że mało...). Ale i sam samolot specjalnie skompliowany nie był... Miałem czekać z budową na ukazanie się monografii Stratusa, ale na Targach Książki Pan z tego wydawnictwa dał mi do zrozumienia, że nieprędko się ona ukaże. Zakładam, że podstawowym wyzwaniem będzie tu malowanie, choć w tak dużej skali zrobienie tych francuskich ciapków i prążków powinno być łatwiejsze. Oznaczenia zamierzam malować od szablonów, bo ostatnio miałem złe doświadczenia z kalkomaniami, a w tej skali powinno to dać niezły efekt.
Jak to zwykle bywa, 2 godziny po zamknięciu kadłuba z kokpitem pozyskałem nowe materiały, które pozwoliłyby wzbogacić trochę wnętrze. Cóż, za późno, ale to co oferuje zestaw jest i tak bardzo dobre. Doskonałe wrażenie robi np. drążek sterowy z żywicy. Wnętrze malowane humbrolem 145 (bo akurat miałem).
Krótki raport z dotychczasowych dokonań:



I po zamknięciu kadłuba i doklejeniu skrzydeł (wszystko pasowało naprawdę dobrze). Należy tylko wspomnieć o grubych krawędziach spływu, trochę je pocieniłem ale i tak na kolana mnie to nie rzuca...



Proporcje tej maszyny są totalnie nietypowe, ale w końcu to maszyna o rodowodzie wyścigowym.


Takie małe porównanie z Typhoonem w 1:48: (a w lewym górnym rogu przygotowane do przyklejenia oszklenie)

No i największa wpadka zestawu, czyli przednia część kadłuba. Chwyty mają zły kształt, szczególnie w widoku z boku brakuje "bródki"; próbowałem to poprawić, ale rzeźbienie mi nie wyszło. Department of Correction zrobił zestaw korekcyjny z żywicy i mam nadzieję, że już jest w drodze do mnie

Mam nadzieję że w tym tygodniu dojdą wspomniana żywica oraz farby, a wtedy zacznie się właściwa zabawa.
Jak to zwykle bywa, 2 godziny po zamknięciu kadłuba z kokpitem pozyskałem nowe materiały, które pozwoliłyby wzbogacić trochę wnętrze. Cóż, za późno, ale to co oferuje zestaw jest i tak bardzo dobre. Doskonałe wrażenie robi np. drążek sterowy z żywicy. Wnętrze malowane humbrolem 145 (bo akurat miałem).
Krótki raport z dotychczasowych dokonań:



I po zamknięciu kadłuba i doklejeniu skrzydeł (wszystko pasowało naprawdę dobrze). Należy tylko wspomnieć o grubych krawędziach spływu, trochę je pocieniłem ale i tak na kolana mnie to nie rzuca...



Proporcje tej maszyny są totalnie nietypowe, ale w końcu to maszyna o rodowodzie wyścigowym.


Takie małe porównanie z Typhoonem w 1:48: (a w lewym górnym rogu przygotowane do przyklejenia oszklenie)

No i największa wpadka zestawu, czyli przednia część kadłuba. Chwyty mają zły kształt, szczególnie w widoku z boku brakuje "bródki"; próbowałem to poprawić, ale rzeźbienie mi nie wyszło. Department of Correction zrobił zestaw korekcyjny z żywicy i mam nadzieję, że już jest w drodze do mnie

Mam nadzieję że w tym tygodniu dojdą wspomniana żywica oraz farby, a wtedy zacznie się właściwa zabawa.


