Modelarstwo z pasją

Witojcie! W przerwach między budową Lightninga, skrobię sobie taki oto wynalazek:



Jakość typowa dla nowych modeli Revella, powierzchnie gładkie, linie podziałowe wgłębne. Tworzywo w paru miejscach niestety ma jamki skurczowe... Połówki skrzydeł i kadłuba pasują do siebie idealnie. Producent zaproponował dwa fikcyjne, w sumie nudne malowania.

Aktualny postęp prac:

KOKPIT







i wszystko razem:






Standardowo od siebie dodałem pasy. Jak widać, bez szaleństw - wnęka kabiny jest stosunkowo mała i naprawdę niewiele przez nią widać. Dlatego też tablica przyrządów potraktowana po macoszemu - praktycznie ginie głęboko we wnętrzu. Obecnie połówki kabiny są już ze sobą sklejone. Wyszło trochę ciemno, następny raz będę malował czymś jaśniejszym...

KADŁUB





Jak widać połączenie skrzydło-kadłub nie jest najlepsze. Natomiast wklejanie statecznika to dramat! Ta część była zupełnie przesunięta względem sterów wysokości. Musiałem zebrać sporo tworzywa, nagiąć do odpowiedniej postaci taśmą Tamiya i zalać wszystko solidnie Extra Thinem a następnie mocno szpachlować.
Jeszcze trochę i złożę dziada do kupy Malowanie będzie bardzo fajne

Pzdr Robert

Heh szybko Ci to idzie

Bercik napisał(a):Malowanie będzie bardzo fajne :mrgreen

Może polski zdobyczny z Mirosławca albo kupiony za flaszkę we Włoszech

W sumie lubię modele Revella z kategorii Luft '46. Nieźle zdetalowane, spasowanie też ujdzie, nic nie trzeba poprawiać bo i tak nie wiadomo jak wyglądałaby prawdziwa maszyna - więc i szybko idzie
Co do malowania, no kuszące propozycje Revell ma wznowić ten model więc może powstanie kolejny z szachownicami, kto wie... Póki co pozostane jednak wierny tradycji, mam już upatrzonego Niemiaszka

Wielka szkoda, że to 1/72, a nie 1/48. Choć skoro ma być wznowienie, to może Revell zdecyduje się na 1/48.

Ja w zasadzie robię tylko 1/72 więc cieszy mnie to, co jest. Fajnie jakby Revell wypuścił te modele w innej skali, ale temat jest raczej niszowy i pytanie czy znajdzie się dość dużo nabywców?

Mały update
Opiłowałem i poszpachlowałem CA połówki kabiny. Oj sporo było tutaj piłowania, ciężko było złożyć całość tak, żeby wszystko pasowało na całej długości. Kleiłem etapami, zalewając ET kolejne kawałki. Zostały jeszcze linie podziałowe ale wczoraj nie miałem już siły


W nieznośnych bólach powstawała natomiast komora bombowa O ile widoczne na zdjęciu drzwi wkleiły się w miarę dobrze, o tyle te drugie nie nadają się do sesji zdjęciowej


I na koniec wstępna przymiarka całości. Jak widać, część już kontrolnie psiknięta surfacerem. Kurcze, fajne to


Z okazji Świąt, wszystkim Kolegom Modelarzom życzę dużo dobrego.
Pzdr. Robert

Gotowy do malowania

Ciąg dalszy samotnej batalii.


Zdziwionym od razu tłumaczę, że to niezupełnie jest preshading. Chcę aby ten ciemny zielony miejscami wyłaził spod jasnego RLMa 83. Mam w głowie ogólny zarys ale mówiąc szczerze - nie wiem, czy uda mi się to tak zrobić. Poeksperymentować można, najwyżej zamaluję. Ciąg dalszy dopiero za jakiś czas...

Położyłem RLM 83, wyszło tak jak chciałem. Teraz będę go męczył brązem. Zdjęcia marne ale światło fatalne, poza tym aparat mi wysiada

Bercik, co było najgorsze, na co szczególnie uważać? Ten statecznik?Komory ? U mnie wypraski podwozia wyglądają nader kiepsko, no, ale jeszcze się nie wziąłem za sklejanie... Doradź, zanim się za p194 wezmę! Aha, wygląda na to, że każdy widziałby ten samolot w innym malowaniu niz Revell - mnie korci, żeby go zrobić w RLM 78/79/80...

Dziękuję za zainteresowanie. U mnie chyba żaden tego typu model nie będzie w pudełkowym malowaniu Statecznik w moim egzemplarzu był wyraźnie skopany, podobnie jedne z drzwi komory nie pasowały ale ostatecznie wyprowadziłem je całkiem dobrze. Polecam zdecydowanie najpierw wkleić drzwi do kadłuba a dopiero potem do całości skrzydła. Na suficie komór podwozia są paskudne ślady po wypychaczach, trzeba uwagi, żeby je usunąć. Poza tym ciężko było równo skleić połówki kabiny, no i prawe skrzydło kiepsko do tejże pasuje. Osłona silnika składa się z paru części i trzeba ją sklejać ostrożnie. Poza tym obciąłem trochę silnik na długości, bo łopatka z przodu, zaraz za śmigłem, wystawała poza obrys obudowy. Ogólnie poszło mi całkiem sprawnie, zdecydowanie nie jest to męczący model.

Czas podmalować parę detali, sido, kalki, wash itd.

Może się ktoś popastwi...

Popastwi? A z jakiego niby powodu?

Powiedz, proszę, jak było w Twoim egzemplarzu ze spasowaniem połówek gondoli z kabiną pilota? W moim jest ono nienajciekwsze, zwłaszcza w części dziobowej.

Pozdrawiam

Jostein

W jaki sposób malowałeś plamy na górnych powierzchniach? Wyglądają super i bardzo przypominają sposób malowania plam w samolotach francuskich.