Co do washa w kabinie- to była czarna tempera kładziona bezpośrednio na "kolory kokpitu". Tam gdzie efekt był przesadzony, jeszcze raz przecierałem suchym pędzlem kolorem kokpitu (którym zresztą jest dość prozaiczny intermediate blue, znany każdemu miłosnikowi II w. na Pacyfiku). Mimo to i tak bardziej lubię washa olejnego i raczej do temperek nie będę ochoczo wracał.
Magazynki zaś przecierałem na sucho wyschniętym metalizerem testorsa.
PiotrekM napisał:
Według mnie jest jeszcze jeden błąd w instrukcji montażu.Mianowicie
sposób mocowania fotela obserwatora.W instrukcji Mirage pokazany jest jako mocowany na środku.Natomiast chociażby w oryginalnej instrukcji
wstawionej na PWM przez Huberta Kubiaka, a która jest dostępna tu :
http://www.old.modelarstwo.org.pl/lotni ... ja/18.html
wyraźnie widać (rys 2a) że fotel obserwatora jest zamocowany krawędzią do wręgi.
Pozdrawiam
No właśnie się nad tym dziś zastanawiałem - nawet wyrwałem ten fotel, ale... Jest to dwuster, prawda? Mamy wkleić pedały na spód centropłata, prawda? To jak facet siedzący na siedzonku będzie poprzez tą małą, trójkątną podłogę siegał pedałów? Dla mnie to jest jakiś lekki matrix,na miarę tego z aparatem. Chyba najlogiczniej byłoby, gdyby pedały były właśnie na tej małej podłodze a nie na płacie. Zresztą w Mon. Lotn. wyczytałem, że w tej małej podłodze był otwór, w który można bylo wstawiać drążek (zresztą jest on odtworzony w modelu - ten pionowo zawieszony element na jednej z burt). Może któryś z Kolegów wie coś wiecej?
I kolejny transport rybki, tym razem już mniej wypatroszonej.
Na oko bedzie z osiem kilo.
Tu sie jej trochę zdechło, w wyniku czego pływa do góry brzuchem.
Zfiletowany pyszczek. Widac wyraźnie aparat gębowo - napędowy.
Mlode Karasie dojrzewają w brzuchu matki w tzw. podkadłubowej kołysce.
The Dark Side Of The Moon
Przyklejając delikatne fototrawione części, radzę najpierw zrobić małe otworki np.igłą lekarską, aby nie "znieść" ich w trakcie dalszego montażu, Ja tak tutaj (to akurat wyrzutniki bomb oswietlających Świąteckiego)zrobiłem (podobnie jak i celownik) i jestem b. zadowolony - NA PEWNO nie przetrzymałyby do końca budowy bez tego zabiegu! cyrkla używam do przeniesienia wymiarów itd.
Kolejne poprawki itd. Relingi jak na jachcie, a nie samolocie - ale ostatecznie, Karaś to jest ryba, a nie ptaszek wiec woda mu jest matką, a nie powietrze...
Jak widać Karasie zamieszkują okolice dość statyczne, dno raczej zanieczyszczone, muliste wśród różnego śmiecia Wymagają sporo światła i ustabilizowanej temperatury.
PS. model ukonczyłem. Po skończeniu wyglada naprawdę ekstra, choć wymaga sporo pracy i korygowania niedokładności , niedoróbek, niespasowania etc. Jednakże wielka szklarnia kabiny (akwarium ) z bogatym wnętrzem, detale w postaci uchwytow, fototrawionych zamków kabin no i same karabiny (magazynki!) stwarzają napradę duze wrażenie, tak wiec tylko pozostaje zyczyć wytrwałosci w łowach!
W ramach "bonusa" dorzucam jeszcze jedną, zagubioną wcześniej fotkę. Fajny element blaszany (są 4 takie w modelu, może ktoś wie co to takiego?) i wyrzutnik rac. Skrzydło było po przeszlifowaniu. Jak widać dało się to zrobić, choć była to "robota głupiego" (na szczęście takie cuś da się uskutecznić nawet w autobusie, siedząc przed TV itd.)