Sea Hurricane Mk IIc, 1:48, Hasegawa + Italeri
Nowy, tegoroczny Sea Hurricane wydany przez Italeri stanowi dość ciekawą ofertę dobrze ulokowaną w miejscu niedostępnego modelu Hasegawy.
Sam model Hasegawy, mimo iż bardzo piękny, ma kilka nielubianych miejsc utrudniających budowę.
Wpadł mi w sobotę w ręce zestaw Italeri i korzystając z leniwego weekendu postanowiłem od razu się za niego zabrać.
Italeri postawiło na modny obecnie trend wydawania modeli z możliwością otwarcia silnika. Zupełnie niepotrzebnie.
Sam silnik jest dość toporny a podział technologiczny nosa samolotu sprawia, iż montaż pokryw w położeniu zamkniętym jest niezwykle trudny.
Po próbach wielokrotnego szlifowania i pasowania udało mi się wkleić na sztywno osłony za pomocą kleju CA.
Starałem się bardzo, jednak pokrywy były bardzo źle dopasowane. Konieczność szlifowania całej lewej strony nosa kadłuba + wyrównanie uskoku nad silnikiem sprawiło, że straciłem większość detali powierzchni a sam profil nosa stał się zbyt płaski. Brakowało charakterystycznej "brody" pod silnikiem i garba nad nim.
Strasznie się zasmuciłem, bo próby korekt wiele nie dawały, ilość pracy jaką musiałbym w to włożyć zniechęcała do dalszej budowy. Miał być fajny szybki Hurricane a wyszła mordęga. I do tego 100 PLN psu w ... właśnie.




Nie wyglądało to za fajnie i absolutnie mi się nie podobało.
Rano wstałem z gotowym planem w głowie. Odgrzebałem resztki zestawu Hasegawy, w którym kiedyś przypadkiem zniszczyłem całkowicie kadłub. Kadłub mam Italeri, resztę mam Hasegawy. Umiem podmieniać ogony Focke-Wulfom to sobie podmienię nos w Hurricane i będzie pięknie!
Podmieniłem:


Pasuje bardzo dobrze. Przekroje kadłuba Italeri i Hasegawy praktycznie się pokrywają. Poza drobnymi różnicami, zaznaczyłem gdzie jest największa różnica. To chwilka z papierem i będzie idealnie.




Postanowiłem podmienić także skrzydła. Jeśli ma być dłuższy Hurricane Mk II to niech będzie Mk IIc ze zmienionym uzbrojeniem. Cztery działka Hispano 20mm. Świetny plan!



Wnęka podwozia ma już kilka lat, zrobiłem ją kiedyś z myślą o tym właśnie modelu Hasegawy, z którego podbieram elementy. Teraz mogę ją wykorzystać i bardzo się z tego cieszę.



Miejsce, które nieco różni się w modelu włoskim i japońskim to łuk krawędzi spływu płata przy kadłubie. Italeri ma chyba nieco szersze skrzydła. Podpiłuję w zaznaczonym miejscu i będzie OK! Dodatkowo zaznaczyłem miejsce, w którym warto dobrze wkleić spód kadłuba bo wychodzą straszne szpary i potem trzeba szpachlować i bawić się w modelowanie płótna. Fajna zabawa, ale czasem nie na miejscu
Kabina mojego modelu także pochodzi z Hasegawy. Ta oryginalna Italeri jest po prostu brzydka.


Tak wygląda cały złom. Trochę Italeri, trochę Hasegawy i ładne, choć stare blaszki Part:

cdn.
Sam model Hasegawy, mimo iż bardzo piękny, ma kilka nielubianych miejsc utrudniających budowę.
Wpadł mi w sobotę w ręce zestaw Italeri i korzystając z leniwego weekendu postanowiłem od razu się za niego zabrać.
Italeri postawiło na modny obecnie trend wydawania modeli z możliwością otwarcia silnika. Zupełnie niepotrzebnie.
Sam silnik jest dość toporny a podział technologiczny nosa samolotu sprawia, iż montaż pokryw w położeniu zamkniętym jest niezwykle trudny.
Po próbach wielokrotnego szlifowania i pasowania udało mi się wkleić na sztywno osłony za pomocą kleju CA.
Starałem się bardzo, jednak pokrywy były bardzo źle dopasowane. Konieczność szlifowania całej lewej strony nosa kadłuba + wyrównanie uskoku nad silnikiem sprawiło, że straciłem większość detali powierzchni a sam profil nosa stał się zbyt płaski. Brakowało charakterystycznej "brody" pod silnikiem i garba nad nim.
Strasznie się zasmuciłem, bo próby korekt wiele nie dawały, ilość pracy jaką musiałbym w to włożyć zniechęcała do dalszej budowy. Miał być fajny szybki Hurricane a wyszła mordęga. I do tego 100 PLN psu w ... właśnie.




Nie wyglądało to za fajnie i absolutnie mi się nie podobało.
Rano wstałem z gotowym planem w głowie. Odgrzebałem resztki zestawu Hasegawy, w którym kiedyś przypadkiem zniszczyłem całkowicie kadłub. Kadłub mam Italeri, resztę mam Hasegawy. Umiem podmieniać ogony Focke-Wulfom to sobie podmienię nos w Hurricane i będzie pięknie!
Podmieniłem:


Pasuje bardzo dobrze. Przekroje kadłuba Italeri i Hasegawy praktycznie się pokrywają. Poza drobnymi różnicami, zaznaczyłem gdzie jest największa różnica. To chwilka z papierem i będzie idealnie.




Postanowiłem podmienić także skrzydła. Jeśli ma być dłuższy Hurricane Mk II to niech będzie Mk IIc ze zmienionym uzbrojeniem. Cztery działka Hispano 20mm. Świetny plan!



Wnęka podwozia ma już kilka lat, zrobiłem ją kiedyś z myślą o tym właśnie modelu Hasegawy, z którego podbieram elementy. Teraz mogę ją wykorzystać i bardzo się z tego cieszę.



Miejsce, które nieco różni się w modelu włoskim i japońskim to łuk krawędzi spływu płata przy kadłubie. Italeri ma chyba nieco szersze skrzydła. Podpiłuję w zaznaczonym miejscu i będzie OK! Dodatkowo zaznaczyłem miejsce, w którym warto dobrze wkleić spód kadłuba bo wychodzą straszne szpary i potem trzeba szpachlować i bawić się w modelowanie płótna. Fajna zabawa, ale czasem nie na miejscu
Kabina mojego modelu także pochodzi z Hasegawy. Ta oryginalna Italeri jest po prostu brzydka.


Tak wygląda cały złom. Trochę Italeri, trochę Hasegawy i ładne, choć stare blaszki Part:

cdn.




