Strona 1 z 21

Wspomnień czar, czyli modele w PRL'u

PostNapisane: środa, 12 listopada 2008, 16:48
przez Grzegorz2107
Pierwszy Helldiver w mojej zbliżającej się do kompletu kolekcji Matchboxów z pierwszych edycji.

Obrazek

I pierwszy Beaufighter z tej edycji...Drugi młodszy już zalega szafę.

Obrazek


Tu najgorszy model Spitfire jaki kiedykolwiek powstał . Kopia Matchboxa, Pamiątka po PRL.
Obrazek

No i w końcu coś na warsztat, a nie do kolekcji modeli zabytkowych.
Obrazek

Re: Chwalmy się!

PostNapisane: środa, 12 listopada 2008, 22:18
przez Dominik
Grzegorz2107 napisał(a):Tu najgorszy model Spitfire jaki kiedykolwiek powstał


Model jak model ale boxart koszmarny...co to w ogóle ma być???? :shock:

Grzegorz2107 napisał(a):No i w końcu coś na warsztat, a nie do kolekcji modeli zabytkowych.


Miły modelik. Lepiej spasowane części niż w 1/48, która u mnie poszła daleko na szafę...Ma ktoś może na zbyciu oszklenie do Ła-7 Gavii/Edka???

Re: Chwalmy się!

PostNapisane: środa, 12 listopada 2008, 22:37
przez sq9ans
Grzegorz2107 napisał(a):
Tu najgorszy model Spitfire jaki kiedykolwiek powstał . Kopia Matchboxa, Pamiątka po PRL.
Obrazek


Przypominam, że ta sama firma wypuściła Spita UTI (przeróbka rosyjska) i o ile mnie pamięć nie zawodzi jak do tej pory są (a właściwie byli) jedyni, którzy na tą wersję się zdecydowali.
Oczywiście pomijam jakość modelu.

Re: Chwalmy się!

PostNapisane: środa, 12 listopada 2008, 23:29
przez RAV
sq9ans napisał(a):Oczywiście pomijam jakość modelu.

O nie, takiego cymesu pominąć nie można! Co rusz pojawiają się tu różni malkontenci i narzekają, że coś tam nie pasuje, a tu jamka skurczowa, tam ślad po wypychaczu, albo nity nie takie, albo płótno nie za bardzo (lub akurat za bardzo) itd. Teraz zobaczycie, jak wygląda naprawdę paskudny model...

Uwaga, przewijanie w dół na własną odpowiedzialność!

Żeby nie było, że nie ostrzegałem!

Jeśli w najbliższym czasie odczujesz mdłości (co jest bardzo prawdopodobne), to natychmiast zamknij przeglądarkę. Jeśli to nie pomoże, otwórz ją ponownie i pooglądaj sobie jakiś porządny model, Wojtka Fajgi na przykład.

No to zaczynamy. Rzecz działa się jakieś ćwierć wieku temu. Był to zestaw w wersji IX UTI, czyli dwumiejscowy w barwach radzieckich. A ja chciałem Zumbacha... Za dokumentację służyła mi tablica barwna ze "Skrzydlatej Polski". W ramach konwersji zakleiłem otwór tylnej kabiny, a z płytek plastiku posklejanych w bloki wyrzeźbiłem "piątkowe" rury wydechowe i tunel chłodnicy. Przerobiłem śmigło na trójłopatowe. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba też oberżnąłem ster kierunku do wcześniejszej postaci.

Malowanie "autentykami" firmy Modelak. Niektóre z tych farb miały konsystencję i fakturę błota, inne - brudnej wody. Ale nie miałem porównania z innymi... Kalkomanie ze szrotu lub robione własnoręcznie - np. górne kokardy powstały z kawałka kalki, który pomalowałem na niebiesko, a następnie wyciąłem z niego koła, po czym powtórzyłem to z kawałkiem czerwonym. Litery - podobnie - wycinałem z kawałka pomalowanego na Sky (tak wyglądał Sky wg Modelaka). Kaczor powstał z białej kalki, na której domalowałem kolorowe elementy. Oznaka kościuszkowska to też biały podkład, ale kolorowe szczegóły dorysowałem długopisem, który do dziś niemal całkowicie wypłowiał.

A teraz zdjęcia. Naprawdę nic się nie stanie, jeśli ich nie obejrzysz. Może się stać, jeśli to zrobisz...

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z tego samego zestawu zrobiłem też później Spitfire Mk.I z 19 dywizjonu (z czarno-białym spodem, dwułopatowym śmigłem i wciągniętym podwoziem), ale ten został zutylizowany po niedługim czasie. I bardzo dobrze. Chociaż jak pomyślę, ile czasu plastik potrafi przetrwać, to już mi żal jakiegoś jeszcze długo nie narodzonego archeologa...

Re: Chwalmy się!

PostNapisane: czwartek, 13 listopada 2008, 00:19
przez Michał Janik
Ale fajowska relacja, aż się łezka w oku kręci. Szczęścia, że teraz juztak nie musimy. Może moderator to przeklei i jakoś bardziej stosownie gdzieś wyeksponuje, ku pamieci, jak to za socjalizma bywało?

Re: Chwalmy się!

PostNapisane: czwartek, 13 listopada 2008, 01:17
przez Grzegorz2107
RAV napisał(a):
sq9ans napisał(a):Oczywiście pomijam jakość modelu.

O nie, takiego cymesu pominąć nie można! Co rusz pojawiają się tu różni malkontenci i narzekają, że coś tam nie pasuje, a tu jamka skurczowa, tam ślad po wypychaczu, albo nity nie takie, albo płótno nie za bardzo (lub akurat za bardzo) itd. Teraz zobaczycie, jak wygląda naprawdę paskudny model...

Uwaga, przewijanie w dół na własną odpowiedzialność!

Żeby nie było, że nie ostrzegałem!
.


Przecudny post. I klimatyczne zdjęcia na blacie biurka wykończonego na "wysoki połysk" . Łezka w oku się kręci.
RAV jesteś bohaterem miesiąca ! I prawdopodobnie jednym na świecie, ktory takiej konwersji dokonał. Ja mam na koncie podobną, ale mój Mk.Vb z Sqn 302 powstał z oryginalnego Matchboxa Mk.IXc . Produkty Lotnia Farmtex to były zrzynane nieudolnie Matchboxy, więc podążaliśmy rownoleglą ścieżką.

W kategorii absolutnego dna wygrywa jednak obok produktu firmy Lotnia ten oto P-51B z firmy Kit Model.
Jestem pewnie jednym z nielicznych co mają go prawie na ukończeniu...od kilkunastu lat 8-)


Obrazek

Re: Chwalmy się!

PostNapisane: czwartek, 13 listopada 2008, 01:39
przez Michał Janik
Grzegorz2107 napisał(a):
firmy Kit Model.


Przynajmniej lojalnie uprzedzali, czego się można spodziewać.

Re: Chwalmy się!

PostNapisane: czwartek, 13 listopada 2008, 09:36
przez sq9ans
Nie ma co się czepiać tego Mustanga. Akurat tak wyszło, że budowali go w fabryce lokomotyw :mrgreen:.
Swoją drogą szanowny Moderator może wydzielić te parę postów i założyć nowy wątek typu "Było, (nie) minęło" albo "Wspomnień czar".
Jak się znam to niejednemu zakręci się łezka w oku. Wcale nie muszą to być modele wyśmiewane, można zaprezentować swoje początki. Wtedy, gdy nikt nie słyszał o tych wszystkich dodatkach, technikach co samo wymienianie zajęło by trochę miejsca. O czasach gdy aerograf posiadali wybrańcy, a puszeczka Humbrola była powodem do dumy. Nawet nie muszą być prezentowane modele bo i same wspomnienia też mile widziane.
Na dobry początek mogę zacząć. Gdy w latach 80-tych Polska zakupiła Su-22 zaczęły one przylatywać do kraju w zestawach "do samodzielnego montażu". Przylatywały one na pokładzie transportowców i do dziś pamiętam jak te wielkie maszyny krążyły nad Witkowem przed wylądowaniem w Powidzu. Po zmontowaniu maszyn jeden z moich znajomych modelarzy pracujących na rzeczonym lotnisku zapragnął posiadać model nowej "suczki". Nie muszę oczywiście wspominać jaką konsternację zapewne wywołał u dowódcy gdy uprzejmi donieśli, że biega on wokoło nowiutkiego, tajnego ;o) samolotu z metrem, linijką i kreśli sobie jego plany. Skutek całych tych poczynań był taki, ze wystrugał on sobie Su-22 na bazie Su-7 znanej NRD-owskiej firmy. Ciął, przycinał. obcinał i robił cuda z plastikiem ale efekt końcowy był całkiem przyjemny dla oka. Wspomnę, że na tej samej zasadzie zrobił Su-20. Oczywiście patrząc na dzisiejsze realia to szkoda było może zachodu, ale doświadczenia modelarskiego przy tak żmudnej pracy nikt mu nie zabierze.

Re: Chwalmy się!

PostNapisane: czwartek, 13 listopada 2008, 10:09
przez Jacek Bzunek
sq9ans napisał(a):Na dobry początek mogę zacząć. Gdy w latach 80-tych Polska zakupiła Su-22 zaczęły one przylatywać do kraju w zestawach "do samodzielnego montażu". Przylatywały one na pokładzie transportowców i do dziś pamiętam jak te wielkie maszyny krążyły nad Witkowem przed wylądowaniem w Powidzu. Po zmontowaniu maszyn jeden z moich znajomych modelarzy pracujących na rzeczonym lotnisku zapragnął posiadać model nowej "suczki". Nie muszę oczywiście wspominać jaką konsternację zapewne wywołał u dowódcy gdy uprzejmi donieśli, że biega on wokoło nowiutkiego, tajnego ;o) samolotu z metrem, linijką i kreśli sobie jego plany. Skutek całych tych poczynań był taki, ze wystrugał on sobie Su-22 na bazie Su-7 znanej NRD-owskiej firmy. Ciął, przycinał. obcinał i robił cuda z plastikiem ale efekt końcowy był całkiem przyjemny dla oka. Wspomnę, że na tej samej zasadzie zrobił Su-20. Oczywiście patrząc na dzisiejsze realia to szkoda było może zachodu, ale doświadczenia modelarskiego przy tak żmudnej pracy nikt mu nie zabierze.

Kojarzę czarno-białe fotki Su-22 ze Skrzydlatej Polski z drugiej połowy lat osiemdziesiątych. Czyżby to ten model?

Re: Wpomnień czar, czyli modele w PRL'u

PostNapisane: czwartek, 13 listopada 2008, 10:37
przez Jarek Gurgul
Michał Janik napisał(a):...Może moderator to przeklei i jakoś bardziej stosownie gdzieś wyeksponuje, ku pamieci, jak to za socjalizma bywało?

sq9ans napisał(a):...Moderator może wydzielić te parę postów...

Chcecie, to macie.

Ale czy POMOŻECIE!?!

Edward G.

Re: Chwalmy się!

PostNapisane: czwartek, 13 listopada 2008, 10:52
przez sq9ans
Jacek Bzunek napisał(a):
sq9ans napisał(a):Na dobry początek mogę zacząć. Gdy w latach 80-tych Polska zakupiła Su-22 zaczęły one przylatywać do kraju w zestawach "do samodzielnego montażu". Przylatywały one na pokładzie transportowców i do dziś pamiętam jak te wielkie maszyny krążyły nad Witkowem przed wylądowaniem w Powidzu. Po zmontowaniu maszyn jeden z moich znajomych modelarzy pracujących na rzeczonym lotnisku zapragnął posiadać model nowej "suczki". Nie muszę oczywiście wspominać jaką konsternację zapewne wywołał u dowódcy gdy uprzejmi donieśli, że biega on wokoło nowiutkiego, tajnego ;o) samolotu z metrem, linijką i kreśli sobie jego plany. Skutek całych tych poczynań był taki, ze wystrugał on sobie Su-22 na bazie Su-7 znanej NRD-owskiej firmy. Ciął, przycinał. obcinał i robił cuda z plastikiem ale efekt końcowy był całkiem przyjemny dla oka. Wspomnę, że na tej samej zasadzie zrobił Su-20. Oczywiście patrząc na dzisiejsze realia to szkoda było może zachodu, ale doświadczenia modelarskiego przy tak żmudnej pracy nikt mu nie zabierze.

Kojarzę czarno-białe fotki Su-22 ze Skrzydlatej Polski z drugiej połowy lat osiemdziesiątych. Czyżby to ten model?

Nie widziałem tych fotografii, niemniej wiem, że znajomy pokazywał swoją "Suczkę" szerszej publiczności i być może przez to ukazała się w Skrzydlatej Polsce.

Re: Wpomnień czar, czyli modele w PRL'u

PostNapisane: czwartek, 13 listopada 2008, 11:35
przez sq9ans
Aby dalej pociągnąć temat Pokażę co zlepiłem ze 20 lat temu. Jest to nasz poczciwy Lublin R XIII. Wydany przez spójnie - pierwsza edycja. Malowany pędzlem humbrolami, bez jakichkolwiek blaszek a kalkomania nakładana bez jakichkolwiek ułatwień (SET SOL itp bo któż o tym wtedy wiedział). Na koniec całość była pociągnięta olejem sylikonowym aby nie był taki głęboko matowy. Do tej pory olej odparował i kalki zaczęły się świecić ale mi to nie przeszkadza. Modelik chociaż już pełnoletni to do tej pory stoi u mnie i myślę, że jeszcze długo będzie zajmował honorowe miejsce. w końcu był to mój pierwszy model w 48. Oczywiście rozumiem, że posypią się zaraz słowa krytyki, że kolory może nie te, że brak płozy ogonowej (mam ją gdzieś schowaną gdy odpadła przy przeprowadzce) itd. Myślę jednak, iż do założonego wątku pasuje, a miło czasami powspominać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Wpomnień czar, czyli modele w PRL'u

PostNapisane: czwartek, 13 listopada 2008, 11:47
przez Grzegorz2107
Jarek Gurgul napisał(a):Ale czy POMOŻECIE!?!



Pomożemy!

Dziś wieczorem wstawię inboxa Spitfire Mk.IX UTI. Tego , którego tak pięknie skonwertował RAV do Mk.Vb.
Mam sporo zabytków, czas się pochwalić zbiorami.

Re: Chwalmy się!

PostNapisane: czwartek, 13 listopada 2008, 12:07
przez robmario
sq9ans napisał(a):
Grzegorz2107 napisał(a):
Tu najgorszy model Spitfire jaki kiedykolwiek powstał . Kopia Matchboxa, Pamiątka po PRL.
Obrazek


Przypominam, że ta sama firma wypuściła Spita UTI (przeróbka rosyjska) i o ile mnie pamięć nie zawodzi jak do tej pory są (a właściwie byli) jedyni, którzy na tą wersję się zdecydowali.
Oczywiście pomijam jakość modelu.

Chciałbym delikatnie przypomnieć, że tego Spitfire'a na głowę bił Hurricane z tej samej edycji modeli. Jego kadłub to w zasadzie był model sylwetkowy. Warto jeszcze wspomnieć o niemniej wartościowym pseudo-'"Jastrzębiu" wyprodukowanym przez jakąś rzemieślniczą firmę (chyba z Bytomia) z plastiku identycznego jak ówczesne mydelniczki - śliski i nieobrabialny.
Żeby jednak tak całkiem nie smucić to warto wspomnieć, że w dziedzinie vakuform byliśmy w tamtych czasach dosyć znaczącym producentem a modele lubelskiego Modellandu, czy JMK z Łomianek do dzisiaj mogą być niezła bazą do wykonania dobrych modeli. Przypomnijcie sobie choćby Reggiane Re-2005 Saggitario, SAI-403 Dardo, PZL P-24, Boulton Paul Defiant, Blackburn Roc, P-66 Vanguard z lubelskiej firmy czy Ki-61 Hien, Bf 109 E-1, P-51 C Mustang, PZL P-11a, A6M2 Zero, Boomerang z JMK. Później dołączył do nich Broplan z całą gamą ciekawych i oryginalnych konstrukcji. Prawie wszystkie te modele mam u siebie w szafie, część już popełniłem, część czeka na swoją kolej. Warto też pochwalić producentów wtryskowych Jak-1M, Ił-2, RWD-5, LWS Czapla, PZL P-11c, PZL P-7. Na tamte czasy byłyby to średnie europejskie modele i trzymały standardy tamtych lat. To że dzisiaj odstają od wspólczesnej produkcji to dotyczy nie tylko ich. Technologia poszła do przodu tak, że żadne wyroby żadnej firmy światowej nie wytrzymają porównania z lat tamtych i dzisiaj. Wielu z nas mimo wszystko wychowało się na tamtych modelach, farbach, kalkomaniach i akcesoriach. Za 30 lat pewno i z naszych wspólczesnych Dragonów i Tamiyi będą śmiały się następne pokolenia.

Re: Wpomnień czar, czyli modele w PRL'u

PostNapisane: czwartek, 13 listopada 2008, 12:28
przez Jarek Gurgul
No właśnie. Jak pisze Mariusz, wszystko jest względne.

Model Lotni teraz uznać można za najgorszy gniot. 'Wtedy' często była to jedyna 'alternatywa', by wyjść poza tych kilka dostępnych na rynku modeli polskiej, czechosłowackiej, czy nrd-owskiej produkcji, przedstawiających w zasadzie wyłącznie samoloty ówczesnych państw 'socjalistycznych' - przed- po- lub wojennych, by mieć na przykład 'Spitfire'a'. Jakiekolwiek modele samolotów aliantów zachodnich, czy 'osi' były dostępne jedynie dla mających kontakty za daleką granicą, czy 'znajomości' na miejscu lub dostęp do rzadkich i nielicznych 'giełd' modelarskich.

Minęło dokładnie 25 lat od chwili, kiedy kupiłem ten modelik Lotni od gościa handlującego przywiezionymi z zachodu modelami i farbkami (jeszcze czuję te pierwsze zaciągnięcia się oparami Humbroli), a i tak dokładnie pamiętam, jaki byłem szczęśliwy wracając póżnym, jesiennym wieczorem od gościa z Osiedla Leśnego, Gdańską (wtedy 1-go Maja) na Wzgórze Wolności, czyli przez prawie całe miasto. Nie przeszkadzała mi ani odległość, ani fatalna pogoda, ani to, że gość zdzierał z klientów kosmiczne pieniądze. Za Mustanga w 1:24 życzył sobie równowartość przeciętnej pensji, a za puszkę farbki dolara, czyli jakieś 100 złotych.

Wspomnień czar...

Jarek

A Tora! będę bronił, jak Nicei...
Ci cholerni lobbyści...