dareksommerfeld napisał(a):Mam tylko jedną uwagę odnośnie goleni kółka ogonowego: w naturze jest ono ruchome, a wklejony przez Ciebie mechanizm ma za zadanie zapobiegać skrętowi goleni. Poza tym o ile się nie mylę to nie wydaje mi się aby kółko ogonowe było w tym samolocie amortyzowane, ale dla pewności jutro zerknę do dokumentacji.
Kółko ogonowe na pewno posiada mechanizm nożycowy - widać to na zdjęciach w monografii MBI.
Zwróciłeś natomiast moją uwagę na inną rzecz - czy kółko z mechanizmem nożycowym może się obracać, bo według rysunku z tej monografii to nie ma prawa.
Wszystkie zdjęcia poza jednym, na trzeciej stronie okładki, pokazują kółko zablokowane, a to jedno ujęcie z okładki przedstawia egzemplarz muzealny ze sterem kierunku na ''0'' i kółkiem obróconym prawie o 90 stopni. Dzisiaj poszukam w innych papierach - może coś znajdę.
A teraz druga część ''historii jednego myśliwca''
Wziąłem się za malowanie - najpierw pomalowałem wewnętrzną strukturę skrzydeł (Agama R4M), którą przykrywają klapy, a płatowiec metalizerem Humbrola w miejscach gdzie jest pokrycie metalowe

Następnie po zasłonięciu wszelkich wnęk, kabiny itp pomalowałem spód kadłuba starym, ale jeszcze dobrym, jasnoniebieskim Modelakiem, który posłużył mi jako podkład pod Pactrę, a jednocześnie jako szpachlówka, którą mogłem przeszlifować i uzupełnić ubytki

Tutaj pomalowany spód kadłuba na gotowo (Pactra A109 - AMT 17)

A tu pokrywy podwozia

Górę zagruntowałem Surfacerem 500, potem przeszlifowałem cały kadłub i pomalowałem osłonę silnika na czerwono i panele za rurami na metaliczny kolor, który będzie jeszcze ,,dopsikany'' później.
Po oklejeniu modelu pomalowałem go jasnoszarym kolorem, który jest mieszanką Pactry A38 - A42 w stosunku 4:1.
Jest to mój wynik przemyśleń po przeczytaniu artykułów w czasopiśmie M-Hobby 2,3,4-1999 traktujących o malowaniu samolotów WWS na podstawie instrukcji z 1943 roku.
Dalsze prace w toku.
Główne kolory zostały położone i plastik został odłożony do wyschnięcia.


Pora na drobiazgi, na początek kołpak śmigła.
Został trochę wydłużony, a czubek wymodelowany w kształt ostrołuku przy pomocy szpachlówki (Tamiya), nasączonej CA, wyszlifowany i pomalowany podkładówką (Surfacer).

Po wyszlifowaniu i wypolerowaniu kołpak został pomalowany mieszanką 4:1 żółtej matowej (Vallejo), białej błyszczącej (Pactra) z dodatkiem retardera (Talens). Mieszanka taka schnie b.długo, bo ok. kilku godzin, ale za to powierzchnia jest idealnie gładka, bez efektu ,,kaszy''.

Łopaty śmigła też zostały poddane obróbce mechanicznej, ponieważ ich profil był zdecydowanie za gruby w stosunku do tego co pokazują zdjęcia i dlatego zostały dość radykalnie odchudzone.

I na koniec skończone kółko ogonowe, które udało mi się zrobić jako obracane. Goleń podwozia też się obraca. Mała rzecz, a cieszy. ==> DO WYJAŚNIENIA
Zacząłem testować nowy sposób nakładania napisów eksploatacyjnych metodą "tampodruku". Sposób jest bardzo dobry, tylko trzeba go jak zwykle dopracować. Są miejsca, gdzie farba nie do końca położyła się na modelu, ale można uznać, że jest to przetarcie eksploatacyjne. Metoda jest trochę upierdliwa, jeśli chodzi o czas, ale efekt jest o wiele lepszy, ponieważ nie ma śladów filmu od kalkomanii, czyli tzw. "srebrzenia". Gwiazdy pochodzą z zestawu, natomiast numer "67" i głowa smoka, zostały narysowane przeze mnie w Corelu i wydrukowane dzięki Witkowi Kozakiewiczowi na drukarce. Teraz, jak czas pozwoli, to złożę wszystko do kupy i wreszcie postawię na półkę.




Napisy eksploatacyjne metodą tampodruku - ''krok po kroku''
- robimy projekt napisów w skali 1:1 w programie graficznym np. Corel
- następny krok to wytrawienie na blaszce mosiężnej (ta sama metoda co przy elementach fototrawionych)- najlepiej to kilka blaszek z różnym czasem wytrawiania, aby móc dobrać później gęstość farby i szybkość jej nakładania.
- zrobienie silikonowego stempla, służącego do przenoszenia farby z blaszki na model
- ZDOBYCIE farby do tampodruku w ilościach minimalnych tzn. takich, które wystarczą do naszych poczynań - z reguły są to opakowania bardzo duże, bo mają zastosowanie w przemyśle, a więc trzeba liczyć na to, że ktoś nas - modelarzy lubi i chce się z nami podzielić tym co ma.
- REFLEKS, który jest potrzebny nie tylko przy łapaniu pcheł i biegunce, ale i nakładaniu napisów
A teraz po kolei, jak to się robi:
Na wytrawione napisy w blaszce nakładamy farbę do tampodruku, aby wypełniła wszystkie zagłębienia w naszym projekcie.
Następnie zgarniamy nadmiar farby np. kawałkiem blachy - w wytrawionych miejscach (zagłębieniach) farba zostaje.
Przystawiamy stempel z silikonu do napisów na blaszce, aby farba przykeileiła się do niego i następnie przenosimy to na model.
I na to wszystko mamy czas 3 do 4 sekund, bo po tym czasie farba wysycha na stemplu i już nic na modelu się nie odłoży.
Dlatego najlepiej jest kłaść ją w temperaturze poniżej 20 stopni C, bo mamy więcej czasu na przymierzenie i ostemplowanie modelu. Ze wzrostem temperatury maleje nam przedział czasu, w którym możemy ostemplować model
Ja wiem, że to brzmi "kosmicznie" lub "komicznie" - jak kto woli, ale od lat spędzał mi sen z powiek problem napisów eksploatacyjnych bez srebrzenia w tle, to po pierwsze, a po drugie to nałożenie napisów na samolot w barwie duralu, bez efektu srebrzenia i "żółcenia się filmu" po latach na modelu.