Strona 1 z 6

F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 19:50
przez Kuba P.
Z bardziej kronikarskiego obowiązku oraz przemożnej chęci "nie wyjścia na bajarza" przed Gienkiem chciałbym przedstawić kilka zdjęć budowanego gdzieś od jesieni Corsaira.
Jak wszystkie moje obecne modele, i ten budowany jest na przemian z co najmniej 4-5 innymi.

Model jest wszystkim pewnie doskonale znany, ja robię go po raz pierwszy i bardzo mi się podoba.
Postanowiłem wymienić wnęki podwozia (Aires) oraz silnik (QB). Wykorzystuję dodatkowo fototrawione blaszki Part'a.
Model nie jest znitowany, jeśli oryginalne poszycie było zgrzewane to zdecydowałem zostawić je bez zmian

Będę bardzo wdzięczny za wszelkie komentarze i ewentualne uwagi. Ja sam dopiero teraz przy budowie modelu lepiej poznaję tą ciekawą konstrukcję.
Zapraszam do oglądania.

ObrazekObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

Na koniec dla Gienka będącego niestrudzonym Corsair Helpdesk wielkie Dziękuję!

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 20:16
przez piotr dmitruk
Kuba, mógłbyś wrzucić fotki w szerokości 800, automat zmniejszający daje duży raster, przez co trudno oglądać
(nie wspominając o tym, że u mnie są problemy z powrotem z powiększenia do normalnego forum).

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 21:01
przez Michał U.
Nie ma co wiele gadać - idzie bardzo dobrze. Kokpit bardzo realistyczny. A czyj to będzie samolot? Czy te zielone pasy to element kamuflażu?

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 21:23
przez Maxek
A ja bym bardzo prosił o jedno zdjęcie "en face". Interesuje mnie wygląd silnika QB.

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 22:13
przez Kuba P.
Dobry Wieczór Panowie :)

Michał, docelowo malowanie...oklepane, wiem - 29 Kepforda. Po prostu mam do niego kalkomanie, samolot od zawsze mi się podobał, jako dzieciak miałem takiego zrobionego z zestawu Airfix i był to jeden z moich ulubionych pokładowców.
Te zielone pasy to tylko farba kontrolnie napryskana na łączenie składanych części płata z centropłatem. Po prostu przy montażu żywicznych wnęk podwozia nieco ucierpiała idealna składalność modelu i musiałem tam popracować nieco papierem i szpachlą. Po tym zabiegu, żeby mieć pewność że jest ok przy okazji malowania dna kadłuba psiknąłem i te paski.

Piotrek, silnik mam pokryty czarnym podkładem i trudno mi teraz zrobić dobre zdjęcie. Silnik nie jest jeszcze zamontowany. Spróbuję przy następnej okazji sfotografować choć może najlepiej będzie jak go skończę waloryzować i malować?

Na szybko zdjęcie ze strony www.quickboost.net

Obrazek

Wstawiłem miniaturki zamiast dużych zdjęć, mam nadzieję, że teraz problemu już nie będzie.

Miłego wieczoru,
Kuba

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 22:28
przez bartek piękoś
O! Wspaniale! Będę obserwował, bo to mój ulubiony samolot!
Powodzenia (do samego końca ;o) )!

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 22:46
przez Gienek
Tak sobie patrzę i myślę, że powinieneś zastanowić się nad przeróbką klap żaluzji - te plastikowe przykre są.
Co do podziękowań to:
- cała przyjemność po mojej stronie
- patrząc na zdjęcia - podwójnie ;o)
- polecam się nadal...

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 22:59
przez Kuba P.
No to mamy przyjemność podwójną. A w zasadzie, podwójną i pół bo jeszcze jednego Corsaira skryłem w szafie :)

Co do żaluzji, na przerobienie jest od 23 min. za późno, skleiłem cholerstwo. Skleiłem jak cały model za pomocą nitro i jest po jabłkach. Nie rozkleję.

Obrazek

Ewentualnie dam radę je pocienić od środka. Co radzisz, w czym kwas tkwi?
Jak już przy żaluzjach jesteśmy, zastanawiam się nad dorobieniem systemu ich napędu.

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 23:05
przez Gienek
Nie to nie - łaski bez :P

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 23:14
przez Jarek Gurgul
To jak tak jeszcze a propos 'zgrzewania'/'nitowania'.
Zgrzewy punktowe w Corsairze nadają się do odtworzenia 'tradycyjnymi' (już) metodami - nitowadło - o wiele bardziej, niż jakiekolwiek nity. Są lekko wklęsłe, wystarczy więc po nitowaniu dokładnie przeszlifować powierzchnię, by nie było wystających ponad nią 'wulkaników'.

Tutaj to ładnie widać:

Obrazek

albo tu...

Obrazek

(Klapy są idealne do prezentacji 'zagadnienia' na fotkach, bo światło pada na nich pod odpowiednim do aparatu kątem. Oczywiście blacha na tych dwóch egzemplarzach trochę już przez te 60 lat popracowała, więc 'zagłębienia' są większe, niż tuż po opuszczeniu przez samolot fabryki).

Więc jeśli nie jest jeszcze za późno, a co ważniejsze - miałbyś 'siłę' i ochotę, to polecam - nitowadłem jak najbardziej da się odtworzyć powierzchnię Corsarza.

Jarek

P.S.
Mam nadzieję, że nie miał to być model 'prawie prosto z pudła' i nie 'wpędzam' Cię Kuba tą propozycją w niechcianą dłubaninę.

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 23:18
przez Gienek
Wracam do żaluzji. Świetny materiał poglądowy:
http://forum.largescaleplanes.com/index.php?showtopic=21189&hl=corsair&st=15

P.S. o samym nitowaniu dyskutowaliśmy również tutaj: http://www.pwm.org.pl/viewtopic.php?f=76&t=4201

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: niedziela, 4 stycznia 2009, 23:26
przez Kuba P.
Wyszedłem z tego samego założenia i stoczyłem wewnętrzną debatę sam ze sobą. Nitowadłem mimo wszystko miałbym dziurki, to są raczej po prostu małe dołki.
Popatrzyłem na zdjęcia Korsarzy i raczej małe wklęśnięcia w formie linii na poszyciu kadłuba widać niż te miejsca zgrzewów.
Uznałem, że mniejszym złem będzie zostawienie tego tak jak jest.

Teraz jak patrzę na to, co pokazałeś sam się zastanawiam. Niestety skleiłem płat z kadłubem i nitowanie będzie bardzo trudne.
Klapy może faktycznie poprawię (myślałem, że były nitowane...) i chyba zrobię "coś" na blachach nad osłonami chłodnic bo tam widać wytarte ślady na poszyciu właśnie jakby były to nity.

No już sam nie wiem...mam dylemat.

Gienku dziękuję za materiał poglądowy. Coś mi się zdaje, że chyba ten drugi Corsair, F4U-1D będzie beneficjentem tego wątku... :)

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: poniedziałek, 5 stycznia 2009, 09:31
przez wojtek_fajga
Kuba Plewka napisał(a): Niestety skleiłem płat z kadłubem i nitowanie będzie bardzo trudne.


eeeee.... no, Kuba! Najwyżej troszeczkę niewygodne w niektórych miejscach.

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: poniedziałek, 5 stycznia 2009, 12:17
przez Kuba P.
No raczej będzie bardzo niewygodne, Corsaira od początku nitowałbym przed sklejeniem nawet połówek kadłuba. Bardzo gęste ma wręgi z tyłu kadłuba i tutaj każda nierówność będzie koszmarnie widoczna. Zresztą, nawet gdybym to pokonał, zostaje Druga Sprawa.

Druga sprawa to ... jak w końcu zrobić te ślady. Mam nowe ostre nitowadło. Będą dziurki. Może lepiej zrobić co innego, podfrezować miejscami kadłub, żeby zrobić te ugięcia blachy, które nieco widać a śłady zgrzewów pominąć.

Sam już nie wiem. No i co ze skrzydłami? Z klapami wszystko jasne a centropłat? Blachy nad chłodnicami?

Re: F4U-1A, 1:48, Tamiya

PostNapisane: poniedziałek, 5 stycznia 2009, 13:10
przez Jarek Gurgul
Ale ze mnie wredna świnia. Wiedziałem, że zrobię może człowiekowi krzywdę, a jednak wstawiłem fotki.

A poważniej, po pierwsze - punkty zgrzewu są bardzo blisko siebie. Na przykład ta krótsza, zewnętrzna część klapy w modelu ma mniej więcej 11 mm szerokości w kierunku przód-tył. Na fotkach widać, że na tym odcinku mieści się około 24 zgrzewów. Więc podziałka to około 0,5 mm, a średnica zgrzewu jakieś 0,15-0,20 mm - w sam raz na nitowadło.

Po drugie, by właściwie wykonać te 'wgłębienia' można po znitowaniu i dokładnym zeszlifowaniu 'górek', które powstają po nitowaniu, zalać otworki bardzo rzadkim klejem - na przykład Tamiya Extra Thin - i na koniec jeszcze raz delikatnie przetrzeć powierzchnię. Zamiast głębokich dziurek otrzymamy wgłębienia, choć przy tej skali różnica będzie naprawdę niewielka. Kiedyś przymierzając się do mojego Korsarza Tamiyi przeprowadziłem taki eksperyment i zakończył się on powodzeniem, tyle że właśnie był to eksperyment - na płaskim kawałku płytki plastikowej, tylko jedna, prosta linia nitów/zgrzewów - warunki wręcz laboratoryjne :).

Byłaby kupa roboty, ale efekt mógłby być wyjątkowy.

Inna sprawa, że skoro zaakceptowaliśmy jako rzecz do przyjęcia, wypukłe lub równe z powierzchnią nity wykonywane na modelu nitowadłem w postaci 'dziurek', to tym bardziej 'akceptowalne' byłyby te zagłębienia z Korsarza.

I znowu robię krzywdę, tym bardziej, że sam uważam nitowanie sklejonego modelu, na dodatek o tak skomplikowanym kształcie, za pracę 'na wysokości'...

EDIT :arrow:
Przemyślałem swoje brzydkie postępowanie i napiszę, do czego doszedłem.
Kuba, sklej ten model bez dodatkowych fajerwerków, pomaluj, zweather'uj - na pewno będzie wyglądał świetnie. Zrób, jak zamierzałeś, nie słuchaj mnie, nie czuj się do niczego zobligowany, miej z tego frajdę.
Ale ze mnie świnia...

Jarek