I-5 - późna wersja, trafił w moje ręce przypadkiem. Kupowałem koledze I-5, i już po fakcie okazało się że miała to być wczesna
wersja. W ten sposób stałem się posiadaczem dzieła ICM przedstawiającego późną wersję tego samolotu, którego projekt powstał w ówczesnym OPO-1. Szef tego oddziału doświadczalnego - Nikolaj Polikarpow miał zostać wkrótce skazany na odsiadkę za rzekome sabotowanie produkcji, a projektem od początku zajmował się Paweł O. Suchoj, pod okiem Andrieja Tupolewa. Mój model był w pię-ęknym białym kolorze, tu zdjęcia wyprasek innego egzemplarza, kolor plastiku jak widać jest sprawą dowolną, a szary lepiej wychodzi na zdjęciach.
Takie dwupłaty to generalnie nie jest moja tematyka, ale po pierwsze model ICMu wyglądał bardzo ładnie z tą swoją delikatniusią fakturą powierzchni i całkiem bogatym wyposażeniem w detale. Po drugie - kusiło fajne malowanie - srebrny/aluminiowy samolot z czerwonymi zastrzałami i sterem kierunku (samolot I.U.Pawłowa, bohatera rosyjskiej wojny domowej, jak wynika z malunku na burtach kadłuba - gotowego walczyć w imię bolszewizmu), po trzecie - świetnie się toto nadawało na model robiony równolegle z jakiem-17 amodelu (relacja tu http://www.pwm.org.pl/viewtopic.php?f=12&t=5803), w warunkach "polowych", niejako na spróbowanie. Aaa, tak - i po czwarte - w ogóle nigdy jeszcze nie robiłem dwupłatów.
(Jeszcze uwaga - relacja, podobnie jak w przypadku jaka-17 będzie w trybie "fast forward", bo model ten robiłem równolegle z jaczkiem).
Zatem.
Pierwszy etap inwestycji - wszelkie dobra wewnątrz kadłuba - kratownica, kaemy itd. Wnętrze pociągnięte Humbrolem 56, kaemy H53. Silnik składa się z trzech części (widać), osadzonych na osobnej kratownicy mocowanej do wręgi ogniowej (nie widać).Sam silnik byłby zapewne wdzięczny gdybym do jego pomalowania użył aerografu, ale realia powodują że mój aerograf znajduje się jakieś 1700km na zachód od aktualnie robionego modelu.
Wnętrze niby jest wyposażone w dwie kratownice, dwa jakieś dynksy na burtach, fotel, pedały, tablica przyrządów (wypukłe kółka, po sklejeniu kadłuba w ogóle tego nie widać) i podłoga. Fotel dostał pasy w wersji "what if?", bo generalnie przez otwór kabiny widać tylko fotel, więc pasy jakoś urozmaicają ten minimalizm. Smok tamiji ładnie podkreślił wypukłości. Gwoli ścisłości dodam, że kaemy mają tendencję do sterczenia z otworów w kadłubie pod różnymi fantazyjnymi kątami (z wyjątkiem ewidentnie nudnego "na wprost").
Po wstępnej przymiarce i dopasowaniu dolnego skrzydła (wymagało to perswazji za pomocą nożyka, bo kadłub był szerszy niż wycięcie w skrzydle) model wyglądał tak:
Jeszcze ostatni promyk światła dziennego padający na podłogę z orczykiem:
...i zamykamy teatrzyk.
Dopasowanie jest niby dobre, ale tak naprawde jest troche szpachlowania. Jest to dodatkowo upierdliwe, że detal powierzchni jest naprawde delikatny, i bardzo łatwo się go pozbawić poprzez nawet lekkie szlifowanie. Próbowałem w niektórych miejscach szpachlę zmywać wacikiem nasądzonym rozcienczalnikiem Gunze, ale nie wszędzie dawało to możliwość uniknięcie szlifowania.
Podmalówki dla sprawdzenia efektów szpachlowania. Używałem dośc dowolnie Gunze Dissolved Putty i Surfacera 500.
Ostatecznie walkę skończyłem z umiarkowanym sukcesem, ale są miejsca w których tak naprawdę można było się bawić dalej
Przykleiłem jeszcze drobiażdżki które ICM zostawił do zrobienia samemu (stopień i uchwyty przy ogonie).
Dalsze losy I-5 - wkrótce.