Pomalowałem miga kilkoma cienkimi warstwami Sky Grey Valejo. Pędzelkiem, czyli nie obyło się bez paru smug. Na szczęście najwredniejsze są na spodzie kadłuba, więc w gotowym wyrobie migopodobnym nie będą od razu rzucać się w oczy.
Na fotkach widać jeszcze jakieś drobne ubytki, które powstały przy manewrowaniu modelem.
Następnie zamaskowałem dziobową wstęgę i pociągnąłem ją jakimś średnim niebieskim Valejo. Na razie nie pokazuje efektu końcowego- po pierwsze nie wyszło to zachwycająco, po drugie - muszę jeszcze skorygować kształt tej wstęgi. Poza tym - skiepściłem sprawę z kalkomaniami (wszystkiego cztery gwiazdy, ale oczywiście z umiejscowieniem dałem ciała, bo zamiast na fotki popatrzyłem w instrukcję...), i nie ma się na razie czym chwalić ;) Poniższa fotka po washu, warstwie bezbarwnego połysku i po korektach jakichś baboli malarskich - korekty poszły nad washa, zróżnicowało to odcienie paneli ('mjęsię' podoba taka nieregularność).
Spód belki ogonowej pomalowałem najpierw "zaolejoną stalą" Valejo, potem rozjaśniłem środki paneli "jarkim aluminium" Akana, potem troche "czystej stali" Valejo, bo jarkij aluminium faktycznie był jarki i trzeba to było zgasić, a na połączeniach paneli jeszcze raz "zaolejona stal". Wszystko oczywiście za pomocą pędzla, więc smugi... tłumaczę to sobie, że ta blacha w rzeczywistości też najgładsza nie była, pogięta, spracowana, to i ma prawo do niedoskonałości. Same dysze i okolice potraktowałem jeszcze sproszkowanym grafitem.
Z drobnych detalików - zrobiłem coś na kształt celownika, i zagłówek fotela, mocowany wewnątrz owiewki (odsuwany razem z nią).