Fairey Fulmar Mk.II Eduard 1/48
Kilka tygodni rozgrzebalem kolejny model, dla odmiany trochę mniej sklejalny niż poprzednie przypadki. Fulmar czyli skrzyżowanie Hurricane i Battle, miał w zamyśle brytyjskiej admiralicji pełnić zaszczytną i odpowiedzialną rolę obrońcy brytyjskiej floty podczas długotrwałych patroli czyli był prawie jak Tomcat
Sam model składa się całkiem przyjemnie z wyjątkiem nie do końca dokładnie opisanej w instrukcji kolejności montażu podłogi i burt w kabinie nawigatora. Ciekawostką mało sympatyczną jest brak w zestawie tak mało istotnych detali jak celownik czy wnęka reflektora.
Na zdjęciach wnętrza brakuje jeszcze butli, które instrukcje każe malować na brązowo oraz brudu kabinowego FAA Mk.I.




Poprawne połączenie kadłuba z dolną częścią płata wymaga użycia przemocy fizycznej.

Górne części skrzydeł założone jedynie w celu nacieszenia oczu wielkością kawałka plastiku.

Sam model składa się całkiem przyjemnie z wyjątkiem nie do końca dokładnie opisanej w instrukcji kolejności montażu podłogi i burt w kabinie nawigatora. Ciekawostką mało sympatyczną jest brak w zestawie tak mało istotnych detali jak celownik czy wnęka reflektora.
Na zdjęciach wnętrza brakuje jeszcze butli, które instrukcje każe malować na brązowo oraz brudu kabinowego FAA Mk.I.




Poprawne połączenie kadłuba z dolną częścią płata wymaga użycia przemocy fizycznej.

Górne części skrzydeł założone jedynie w celu nacieszenia oczu wielkością kawałka plastiku.
