Modelarstwo z pasją

Pierwotnie nie chciałem jeszcze zakładać warsztatu, ale ostatecznie uznałem że warto - ponieważ to będzie drugi i trzeci mój samolot po powrocie (Kfira po drodze nie liczę), to będę wdzięczny za wszystkie uwagi - jeżeli nie wykorzystam ich w tym warsztacie to na pewno w kolejnych już tak.

Celem jest podniesienie swoich umiejętności, bo jak się warsztat rozrasta pod względem narzędziowym i chemicznym, to wstyd byłoby się samemu nie rozwijać.

Jak widać na stole wylądowały dwa myśliwce, poza zawartością pudełka do Tomcata dołożę tylko symulujący rurkę pitota pręt ;), a do Su-27 dojdzie to samo plus blaszki do kabiny (ten planuję zrobić otwarty).

Poza gotowymi dodatkami, chcę spróbować sił z własnoręcznym dorabianiem elementów.

Także żeby nie być gołosłownym, pierwsze foty - wnęka przedniego podwozia F-14 nie grzeszy bogactwem i aż się prosi żeby coś dołożyć, żeby trochę odwrócić uwagę od śladów po wypychaczach na dnie...

Tworzywo:
- drut ołowiany 0,5 oraz 0,9
- arkusz plastiku 0,5
- pręty plastikowe
- nasączone klejem CA... Zaproszenie na wesele mojej kumpeli (odbyło się w sierpniu, więc chyba bez skandalu się obejdzie;))*

* - podpatrzyłem w jednym z warsztatów, że z nasączonego w ten sposób bloku technicznego można coś naprawdę fajnego zrobić, a że bloku nie miałem, to padło na zaproszenie.











I efekt mojej pracy poniżej. Zbiornik po boku jest przymocowany tymczasowo, do malowania go wyjmę.

Nieco topornie jak na 1/72 ale i tak jestem z siebie zadowolony. Następnym razem chyba wykorzystam zwykły cienki papier a nie techniczny.

Fajnie się zapowiada, choć nie moje klimaty - zasiadam na dostawionym krześle przed 1 rzędem.

Miło że coś kombinujesz z waloryzacjami, od razu taki model zyskuje w moich oczach.
Z tą wnęką przedniego podwozia to faktycznie ambaras, te ślady po wypychaczach są okropne i praktycznie nie da się ich sensownie usunąć, chyba tylko można wyszlifować całą wnękę na gładko.
Wal jak najwięcej przewodów, to znikną pod nimi.

Nie chciałbym przesadzić... Teraz wprawdzie dużo nie ma, ale jak patrzę na zdjęcie i na swoją pracę, to przynajmniej widzę, co autor miał na myśli. A boję się, że jak wsadzę losową plątaninę kabli to się gdzieś straci...

Nie pisałem o losowej - tam jest tyle tego, że wystarczy skopiować.

Coś tam jeszcze pogrzebałem... Raczej zostanie w tej postaci, boję się że z większą ilością tego wszystkiego będę miał problem z malowaniem.





Idąc za ciosem zabrałbym się za suczkę. Czy ktoś dysponuje może zdjęciami przedniej komory podwozia SU-27? W internecie nie mogę nic znaleźć jak narazie, jeszcze będę próbował ale jak ktoś ma to będę wdzięczny.

Przednia komora suczki też niezbyt bogata:)



Ponieważ nie miałem za bardzo na czym bazować (głównie zdjęcia z jakiegoś warsztatu w większej skali), to zbyt wiele nie pakowałem. No i poszło znacznie szybciej niż z F-14, użyłem tylko drutu 0.2 mm więc wygląda znacznie mniej topornie. Nauczka na przyszłość, że raczej tędy droga.

Mam do Was pytanie. Zrobiłem takie oto symboliczne pasy, i planuję fotele pomalować w tej postaci. Tzn. na taśmę pójdzie surfacer a na to farba i lakier. Czy to będzie się trzymało kupy po malowaniu? Zakładam, że o maskowaniu miejsc gdzie taśma jest przyklejona można zapomnieć? A może niekoniecznie? W sumie chciałem się dzisiaj zabrać za malowanie więc będę wdzięczny za odpowiedź:P



Tak, wiem, szpachla do poprawy

Będzie się trzymało.
Pasy najlepiej potem malować pędzelkiem, bo jeśli chcesz się bawić w ich maskowanie i malowanie aerografem... Fiu-fiu, niezła by to była robota.
Lepiej albo malować je pędzelkiem, albo pomalować przed przyklejeniem i przykleić pomalowane.

raczej chciałem zamaskować część fotela w całości, a nie same pasy;) pasy wiadomo, że pędzelkiem:)

No to zdecydowanie lepiej najpierw pomaluj fotel, a potem przyklej pasy i je pomaluj, bądź przyklej pomalowane, bo tak będzie łatwiej.

Mały update przy F-14.

1. Działko
Oryginalnie w modelu jest to po prostu zamknięte. Trochę się z tym namęczyłem, ze środka wygląda może niezbyt interesująco, ale od strony klienta chyba jest OK. Na zdjęciu może być widać jakieś szpary, ostatecznie ich nie ma, bo całość poprawiłem klejem do plastiku tamki więc się ładnie dziury pozalewały. Wykorzystany został patyczek do uszu i przewiercony kawałek plastiku 1mm. Najgorzej było ze szlifowaniem wylotu, ale jakoś mi się udało zwijając w rulon kawałek papieru ściernego.


2. Wanna kabiny
Na szczęście zamykam kokpit. Kalki wydawały mi się niezłym pomysłem, ale w praktyce wyszło... No słabo. Nie pasowały rozmiarowo, nie trzymają się powierzchni, niektóre musiałem przykleić wikolem. Żałuję że na ostatnie zakupy nie załapały się płyny do kalek (warsztat się cały czas rozbudowuje), ale one by i tak wszystkiego nie rozwiązały raczej. Dodatkowo kapnęło mi trochę za dużo kleju. Plus jedno miejsce podrapałem pensetą - to może mi się uda poprawić.


3. Fotele
Jestem z nich zadowolony. Sprzątając przypadkiem je nawet wyrzuciłem do kosza, znalazły się pod skórką od banana. Także swoje przeszły.





I na gotowo poniżej. Lakier trochę przytłumił srebrny kolor, myślę, że tak jest lepiej chociaż mniej efekciarsko. Nie udało mi się dobrze poprawić śladów po wypychaczach. Starałem się to zrobić akrylową szpachlą wamodu - fajna rzecz, bo można ścierać mokrym patyczkiem do uszu... Ale nie udało mi się tego zrobić na tyle dobrze, żeby nie było śladu. Może trzeba było wyszlifować do zera i odtworzyć te wypukłe paski? Na żywo tak po oczach nie walą na szczęście. Jestem za to dumny z maskowania żółto-czarnych pasków:) Nie wyobrażam sobie żeby to zrobić odpowiednio cienkimi do skali kawałkami taśmy, ale chyba efekt zły nie jest.

Jest całkiem nieźle.
Te kalki nie wyglądają źle.

Dzięki. Kalki kładą się fatalnie, to przede wszystkim. Chyba będę szukał jakichś osobnych, żeby kupić coś porządnej jakości. Jeżeli wszystkie takie są, to boję się co będzie z samym samolotem...

No to w takim razie kupuj już teraz, bo tego problemu nie unikniesz.
Na szczęście kalek do Tomcatów w tej skali nie brakuje.