Northrop BT-1 - 1:72 Valom "Yellow Wings cz.1"
Napisane: sobota, 11 kwietnia 2015, 15:53Coś ostatnio spodobała mi się koncepcja duetu warsztatowego i po cyklu "Pierwsze rury US-NAVY" (czyli F-6U Pirate oraz FJ-1 Fury ) pora na kolejny duet tym razem z cyklu "Yellow Wings"
Yellow Wings to potoczna nazwa na styl malowania samolotów USNavy w okresie międzywojennym(1920-1940)
z charakterystycznymi ciemno żółtymi skrzydłami(chrome yellow) i kolorowym systemem oznaczajacym przynależność do konkretnej sekcji(klucza), i konkretnego lotniskowca. Kiedyś już udało mi się popełnić F-2A Buffalo w tym stylu malowania, teraz przyszła pora na kontynuację cyklu.
A ten duet zacznie Northrop Bt-1, protoplasta SBD Dauntless(który też czeka w hangarze modelarskim na wykończenie, a dokładniej kalki). Samolot mało znany, stąd też wdzięczny temat dla producentów modeli z Czech, w tym przypadku firma VALOM była pierwsza, a konkurencja Special Hobby z kolei opracowała model wersji lądowej A-17 i wszelakie jego wariacje.
Model specjalnie opracowany dla skrobaczy modelarskich;) czyli trochę nadlewek, spasowanie wcale nie jest złe(w sensie jedna połówka kadłuba pasuje do drugiej:), ale używanie szpachli jest obowiązkowe, dodatkowo dodano elementy żywiczne i blaszki fototrawione(m.in. hamulce aerodynamiczne) co powoduje, że wcale tak źle "w pudełku" nie wygląda.
Dłubanie modelu zacząłem od wytrasowania nowych lini podziałowych, których ilośc w oryginalnym modelu jest tak jakoś mało. To jest pierwszy model w którym zdecydowałem się na ten krok, i musze przyznać że nie jest to takie trudne, używałem igły i czeskiej żyletki, której kantem kilkakrotnie trasowałem linię, wzdłuż kilku warst taśmy tamiya.W podobny sposób podkreśliłem też stery na statecznikach poziomych i pionowym.
Skleiłem również skrzydła, wytrasowałem dwie linie i przy okazji odciałem lotki, ale myślę, że w tym przypadku lepiej by było je podkreślić podobnie jak przy statecznikach,no ale już odcięte więc odwrotu nie ma, trzeba je będzie jakoś wyprofilować na nowo.
Kabina załogi częściowo zmontowana z małymi poprawkami i z przypasowaną tablica przyrządów:
Tak dla potomności, wydaje mi się, że podłoga kabiny powinna być odrobinę cofnięta,
niestety nie mam planów żeby to zweryfikowac.
A tak wyglada stan na dziś:
Pzdr.
Jaro
ps.
Gdyby ktoś miał jakąś monografię tego samolotu lub jakieś zdjęcia wnętrza byłbym z góry i z dołu wdzięczny za cyne.
Yellow Wings to potoczna nazwa na styl malowania samolotów USNavy w okresie międzywojennym(1920-1940)
z charakterystycznymi ciemno żółtymi skrzydłami(chrome yellow) i kolorowym systemem oznaczajacym przynależność do konkretnej sekcji(klucza), i konkretnego lotniskowca. Kiedyś już udało mi się popełnić F-2A Buffalo w tym stylu malowania, teraz przyszła pora na kontynuację cyklu.
A ten duet zacznie Northrop Bt-1, protoplasta SBD Dauntless(który też czeka w hangarze modelarskim na wykończenie, a dokładniej kalki). Samolot mało znany, stąd też wdzięczny temat dla producentów modeli z Czech, w tym przypadku firma VALOM była pierwsza, a konkurencja Special Hobby z kolei opracowała model wersji lądowej A-17 i wszelakie jego wariacje.
Model specjalnie opracowany dla skrobaczy modelarskich;) czyli trochę nadlewek, spasowanie wcale nie jest złe(w sensie jedna połówka kadłuba pasuje do drugiej:), ale używanie szpachli jest obowiązkowe, dodatkowo dodano elementy żywiczne i blaszki fototrawione(m.in. hamulce aerodynamiczne) co powoduje, że wcale tak źle "w pudełku" nie wygląda.
Dłubanie modelu zacząłem od wytrasowania nowych lini podziałowych, których ilośc w oryginalnym modelu jest tak jakoś mało. To jest pierwszy model w którym zdecydowałem się na ten krok, i musze przyznać że nie jest to takie trudne, używałem igły i czeskiej żyletki, której kantem kilkakrotnie trasowałem linię, wzdłuż kilku warst taśmy tamiya.W podobny sposób podkreśliłem też stery na statecznikach poziomych i pionowym.
Skleiłem również skrzydła, wytrasowałem dwie linie i przy okazji odciałem lotki, ale myślę, że w tym przypadku lepiej by było je podkreślić podobnie jak przy statecznikach,no ale już odcięte więc odwrotu nie ma, trzeba je będzie jakoś wyprofilować na nowo.
Kabina załogi częściowo zmontowana z małymi poprawkami i z przypasowaną tablica przyrządów:
Tak dla potomności, wydaje mi się, że podłoga kabiny powinna być odrobinę cofnięta,
niestety nie mam planów żeby to zweryfikowac.
A tak wyglada stan na dziś:
Pzdr.
Jaro
ps.
Gdyby ktoś miał jakąś monografię tego samolotu lub jakieś zdjęcia wnętrza byłbym z góry i z dołu wdzięczny za cyne.
Bardzo popularne fotki z LIFE-a pokazują że wnętrze Devastatorów było bronze green od ktoregoś roku na pewno..... nie wiem tylko od którego, ale jeszcze w okresie międzywojennym 
W drugiej serii zdjęć zamieszczonych na cytowanym przeze mnie forum widać też nie tylko devastatora ale i rzeczonego BT-1 w ktorym co prawda ni widac wyraznie, ale mozna miec watpliwosci co do srebrnego wnetrza....
