przez greatgonzo » wtorek, 5 lutego 2019, 14:29
Nie wiem, czy nauka. Bliżej wróżbom i transcendencji.
Pytałem o szczegóły, bo nie zam historii tych samolotów, a inaczej rzecz wygląda w różnych przypadkach. Napisy eksploatacyjne są z założenia istotnym elementem prawidłowego użytkowania samolotu i by the book powinny być odtwarzane, gdy ulegną zamalowaniu lub zatarciu. Ale wiemy ponad wszelka wątpliwość, że nie zawsze tak było. Opcję 'sprawdzić na zdjęciach' pomijam, jako raczej oczywistą i zamykającą temat, gdy jest możliwa. Gdy nie, pozostaje analiza zdarzeń. W przypadku wykonywania zmian malowania przy okazji remontów albo zamiany kamuflażu na właściwy dla danego rejonu działań w wyspecjalizowanych jednostkach (jakby się tam one nie zwały w przypadku RAAF) szansa na to, że napisy odtworzono jest największa. Żadna pewność, bo presja zaopatrzenia swoje robi i np. na MTO tych napisów raczej nie ma (czy wszystkich? - o tym za chwilę). Z drugiej strony w rejonie działań Twojego Spita znane są kuriozalne sytuacje, gdzie jednostki frontowe gwałtownie domagały się uzupełnień, a dowódca jednostki zaopatrzeniowej ze stoickim spokojem po raz kolejny przemalowywał Spitfire'y, bo za pierwszym razem 'cóś nie tak' zinterpretowano instrukcję. Szewska pasja dowódców dywizjonów nieszczególnie go ruszała.
Na poziomie jednostki bojowej prawdopodobieństwo odtwarzania napisów maleje. Mechanicy ona bieżąco obsługujący dane samoloty, wbrew idei kryjącej się za napisami, nieszczególnie potrzebują pisemnej informacji gdzie podłożyć lewarek, gdzie nie stawać, czy jakiego paliwa nalać. W dodatku w Spitfire z założenia część napisów eksploatacyjnych pisano ręcznie, pędzelkiem. Kto by tam odtwarzał takie kaligrafie.
Pozostaje jeszcze kwestia znaczenia poszczególnych napisów. Możliwe jest, że napisy odtwarzano wybiórczo. I tak mogło być na dowolnym poziomie obsługowo-remontowym. Bo o ile JACK HERE, RADIO COMPARTMENT, czy 100 OCT FUEL, o symbolu wytwórni nawet nie wspominając, były w praktyce zupełnie zbędne, to istnieje grupa napisów funkcyjnych niosących informację niepotrzebną na co dzień, acz istotną w szerszej skali. W przypadku Spitfire taki charakter mają znaczniki W/T i DTD. Przy czym DTD musi być cały czytelny, żeby miał sens, a W/T wystarczy by było widać, że w ogóle jest. Zatem w Twoim konkretnym przypadku, zakładając, że napisy w ogóle były, to W/T może być częściowo zamalowany białym pasem.
Raczej nie ma powodu by zniknęły napisy wewnętrzne, jak np. na drzwiczkach do kabiny. Tu tylko trzeba pamiętać, by były odpowiednie dla wytwórni Supermarine (gdy już o tym mowa - warto pamiętać, że kokarda na kadłubie była umieszczana nieco inaczej w wytwórniach: macierzystej i CBAF).
To wszystko to wywód czysto teoretyczny. Jest tyle możliwości, że rzecz jest raczej nie do ogarnięcia. Na efekt końcowy mogą mieć prozaiczne zdarzenia w danej jednostce. Jeżeli np. w dywizjonie Mustangów, czy P-47 odnotowano powtarzające się przypadki, gdy ktoś uszkodził klapę nieopatrznie na nią stając to odtworzenie czerwonego czworokąta z napisem NO STEP wydaje się być niemal pewne. W przeciwieństwie do jednostki, gdzie nigdy nic takiego się nie wydarzyło. Niemal, bo wiadomo, że w przypadku P-51 dość powszechnym zwyczajem było 'upuszczanie' ciśnienia z instalacji hydraulicznej, by na ziemi klapy były bezpieczne i roztargnienioodporne. W przypadku kanadyjskich P-51D nakaz usunięcia ciśnienia z instalacji zaraz po wylądowaniu i kołowaniu umieszczono bezpośrednio w instrukcji obsługi samolotu.
Oczywiście hierarchia napisów to rzecz 'dyskutowalna' i ja tu żadnych aksjomatów nie podaję. Ale to nieistotne. Ważne, że okazałem się człowiekiem słownym i jak obiecałem - nie pomogłem.