Modelarstwo z pasją

Po namowach kolegi Filipa, postanowiłem zacząć przygodę ze skalą 1 : 48. Skusił mnie do tego przedstawiając ślicznotkę.
Lloyda 40.05.
Na razie pokazuje "in boxa", ale na pewno rozpocznę dziś z nią romans, ale czy dzieci z tego będą to się okaże

No i kolejny ciekawy dziwoląg w Twoim warsztacie

Lubię ten model, ale już na zawsze będzie dla mnie wyglądał jak powietrzna taryfa.
Taxi! Taxi!

Na razie czekam na dokładniejsze plany.
Ale aby nie tracić czasu i podejść do sprawy poważnie zrobiłem sobie stół montażowy do stateczników i zamontuje go w manufakturze

W oczekiwaniu na lepsze plany, postanowiłem sobie pobawić się tym modelem.
Budowę zaczynam od tyłu, aby nie powiedzieć od d... strony

I codziennie jedna część . Mam nadzieje

Fajnie wygląda konstrukcja steru kierunku. Ster z poszyciem również bardzo fajnie!

Oj, tam konstrukcji już nie widać bo jest pod spodem
Wszystko zapuszkowałem pod

Jeszcze muszę nad nimi popracować:(, ale dziś już nie mam na to siły.

Hej, co to ma być? Chyba nie ster kierunku???
W oryginale był bez statecznika, z przednią częścią wystającą za oś obrotu - jak w starszych Fokkerach czy Pfalzach/Moranach:




Kreska na planie to zastrzał wspierający, a nie linia podziału ster/statecznik.

Wewnętrzna konstrukcja wyszła pięknie, może nie kryj tego blachą tylko papierem japońskim? Nawet z torebek po herbacie?

Ma coś w sobie z taksówki i ma swój urok

Całość ma być pod odlew żywiczny więc muszę pokryć to blachą a nie papierem.

Ale wynika z wypowiedzi Grześka, że źle zinterpretowałem rysunek, więc całość do wymiany

Wg. nowych planów jakie dostałem to przód statecznika był drewniany a tył kryty płótnem.
Więc budowę zaczynam od nowa. Po czterech próbach mam pół tego statecznika i na dziś koniec

A co to za plany? Keimel?

Szału nie ma, ale to podobno przyleciało z odpowiedniego ministerstwa w Austrii.