Fw 190 D-9 półwarsztat / 1:48 Tamiya
Mały performęs się przyda w ramach ożywienia forum.
Jakiś czas temu polepiłem model długonosej foki. W sumie prawieTAMIYA z pudła z jednym maleńkim zonkiem po drodze (ale o tym w swoim czasie).
Kokpit praktycznie bez dodatków, poza edwardowymi pasami.
Całość w panzergrau tamijowskim udającym RLM 66 tu i ówdzie porozjaśnianym, złoszowany gotowcami AK.
Fotel poleciałem w RLM 02 - gdzieś wypatrzyłem w internetach - miłe ożywienie monotonnej szarości.


Foka posklejała się do kupy całkiem przyzwoicie, z jednym małym wyjątkiem - przejście skrzydło / kadłub.
Po przyklejeniu płata na cienki klej tamiji pojawiła się szpara w wyjątkowo paskudnym miejscu.

Dziury zalałem CA dociskając skrzydła do kadłuba i wymywając farfocle debonderem.
Trochę czasu musiałem spędzić na szlifowaniu, ale po kilku kwadransach jakoś udało mi się to wyprowadzić.


Pokrywa kadłubowych km-ów po prawej stronie też się umiarkowanie zeszła z resztą więc musiałem jej poświęcić odrobinę czasu. Dość, że wszystko udało się wygłaskać..

Dorę udało mi się nawet pokleić na plastelinę i postawić tradycyjnie na beczce.

Zarzuciłem podkład z gęstej (tak 1:2) tamijowskiej farbki XF 19, dokupiłem żywiczne wydechy z QBka i koła z edwarda.

Kwestia malowania okazała się być małą enigmą.
Pierwsza wersja, z kalkomanii Aeromastera zakładała zrobienie "kicura".

Po riserczu w internetach i konsultacjach postanowiłem jednak zrobić żółtą 15-kę.
Biorąc pod uwagę legendarny germański bajzel z końca wojny ta opcja daje spore możliwości jeśli chodzi o malowanie.

Preszejding tradycyjnie bez wodotrysków.


Lotki, ster kierunku i triebwerkverkleidung (cóż za magiczne słowo
) pociągnąłem RLM 76 z gunze.


Niestety w trakcie malowania zbyt grubo obszedłem sie z modelem i musiałem na nowo szlifować przejście kadłub / skrzydło z lewej strony...

Po tym małym przerywniku zacząłem właściwe kolorowanki.
Najpierw metalizer na spód skrzydła, maskowanie...

...RLM 81 na spód...

... i na skrzydła, złamany gunze H 308.
Ster wysokości dostał mix gunze H 308 i RLM 82. Ten ostatni poleciał również na grzbiet przed wiatrochronem, tak żeby przebijał spod RLM 81.


Teraz mój ulubiony moment czyli wyklejanki przed pacykowaniem kadłuba.


Jakiś czas temu polepiłem model długonosej foki. W sumie prawieTAMIYA z pudła z jednym maleńkim zonkiem po drodze (ale o tym w swoim czasie).
Kokpit praktycznie bez dodatków, poza edwardowymi pasami.
Całość w panzergrau tamijowskim udającym RLM 66 tu i ówdzie porozjaśnianym, złoszowany gotowcami AK.
Fotel poleciałem w RLM 02 - gdzieś wypatrzyłem w internetach - miłe ożywienie monotonnej szarości.


Foka posklejała się do kupy całkiem przyzwoicie, z jednym małym wyjątkiem - przejście skrzydło / kadłub.
Po przyklejeniu płata na cienki klej tamiji pojawiła się szpara w wyjątkowo paskudnym miejscu.

Dziury zalałem CA dociskając skrzydła do kadłuba i wymywając farfocle debonderem.
Trochę czasu musiałem spędzić na szlifowaniu, ale po kilku kwadransach jakoś udało mi się to wyprowadzić.


Pokrywa kadłubowych km-ów po prawej stronie też się umiarkowanie zeszła z resztą więc musiałem jej poświęcić odrobinę czasu. Dość, że wszystko udało się wygłaskać..

Dorę udało mi się nawet pokleić na plastelinę i postawić tradycyjnie na beczce.
Zarzuciłem podkład z gęstej (tak 1:2) tamijowskiej farbki XF 19, dokupiłem żywiczne wydechy z QBka i koła z edwarda.
Kwestia malowania okazała się być małą enigmą.
Pierwsza wersja, z kalkomanii Aeromastera zakładała zrobienie "kicura".
Po riserczu w internetach i konsultacjach postanowiłem jednak zrobić żółtą 15-kę.
Biorąc pod uwagę legendarny germański bajzel z końca wojny ta opcja daje spore możliwości jeśli chodzi o malowanie.
Preszejding tradycyjnie bez wodotrysków.

Lotki, ster kierunku i triebwerkverkleidung (cóż za magiczne słowo
Niestety w trakcie malowania zbyt grubo obszedłem sie z modelem i musiałem na nowo szlifować przejście kadłub / skrzydło z lewej strony...

Po tym małym przerywniku zacząłem właściwe kolorowanki.
Najpierw metalizer na spód skrzydła, maskowanie...

...RLM 81 na spód...

... i na skrzydła, złamany gunze H 308.
Ster wysokości dostał mix gunze H 308 i RLM 82. Ten ostatni poleciał również na grzbiet przed wiatrochronem, tak żeby przebijał spod RLM 81.


Teraz mój ulubiony moment czyli wyklejanki przed pacykowaniem kadłuba.






