MiG-21PFM Eduard 1:48
WItam!
na forum jestem już od pewnego czasu, jednakże dopiero po tych kilku miesiącach postanowiłem podzielić się z Wami moją relacją z budowy. Zanim jednak zacznę, to chciałbym napisać kilka słów o sobie
Mam 23 lata, na co dzień studiuję matematykę w Krakowie, a w wolnym czasie staram się nauczać jej innych
Ten rok był dla mnie wyjątkowy, zaczął się od bardzo poważnych problemów ze zdrowiem. Dwumiesięczny pobyt w szpitalu i jeszcze dłuższe dochodzenie do siebie w domu zaowocowały odrodzeniem hobby z czasów gimnazjum, a aktualnie mogę to śmiało nazwać PASJĄ- oczywiście chodzi o Modelarstwo
Następnym przełomowym momentem było spełnienie marzeń z młodości- warsztat wyposażony w sprzęt, który dotychczas widziałem tylko w relacjach innych, a niedawno udało mi się nawet wywalczyć mój własny kąt, przeznaczony tylko na modelarstwo! (i całą szafkę na ukończone modele
). To ostatnie to efekt najważniejszego momentu jaki miał miejsce w moim życiu- na początku sierpnia zmieniłem swój stan cywilny
Mój dotychczasowy dorobek modelarski (poza kilkoma marnie sklejonymi i częściowo pomalowanymi modelami z gimnazjum) to 5 myśliwców z okresu II Wojny Światowej w skali 1:72. Od tej skali zacząłem na poważnie swą przygodę z tym cudownym hobby z prostego powodu- chciałem się nauczyć obsługi aerografu, poznać techniki malarskie i opanować obróbkę części. Kupowanie drogich zestawów w większej skali do tego celu było dla mnie bez sensu
Następnie przyszedł czas na mój pierwszy poważny model- Messerschmitt Bf-109E7 Trop od Eduarda. Jestem z niego całkiem zadowolony, jednak już w trakcie budowy naszła mnie pewna myśl... samoloty z okresu II WŚ to jednak nie to co mnie najbardziej interesuje. Otóż okazało się, że najbliższe memu modelarskiemu sercu są samoloty odrzutowe.
I aby dłużej Was nie zanudzać, przejdźmy do budowy! 
Jako pierwszy z Jetów wybrałem bardzo popularną "Rurę" z okresu zimnej wojny. Wybór zestawu był prosty- Eduard w wersji Profi-Pack. Jako iż w pudełku było polskie malowanie, do którego znalazłem trochę dokumentacji to model będzie w wersji niemalże prosto z pudła. Niemalże, ponieważ:
a) postanowiłem dorobić swoje pierwsze kable
b) czekam na sugestie osób bardziej obytych z tym tematem, aby coś dodać/odjąć/poprawić w zestawie
In-box oraz opis zestawu: http://www.hyperscale.com/2013/reviews/kits/eduard8237reviewbg_1.htm
Z powodu weekendu i braku farb do kokpitu, prace rozpocząłem od wycięcia głównych elementów, wstępnego pasowania i wyboru uzbrojenia. Zgodnie z dokumentacją wybór padł na 4 rakiety R-3S na wyrzutni Monsun.

A tu moja wersja

Skleiłem również statecznik pionowy, który w zestawie jest połaczony z garbem. Jeśli chodzi o pasowanie, to jest praktycznie idealne- zarówno na łączeniu obu połówek jak i przy łaczeniu gotowego elementu z całym kadłubem.

Na zdjęciu zobaczyłem, że ta owalna linia niezbyt mi wyszła przy odtwarzaniu, zatem poprawiłem:

Udało mi się uzyskać najładniejszą z moich dotychczasowych owalnych linii
Chciałem skleić i pomalować cały silnik, ale okazało się, że nie mam odpowiedniej farby na wnętrze
(jaskrawy zielony kolor!
) zatem sobota skończyła się na wstępnym pasowaniu i przygotowaniu pod przyszłe prace z aerografem 

Dzisiejszy dzień zacząłem ambitnie- mimo iż wnęki podwozia głównego są bogate w detale, po raz pierwszy w życiu postanowiłem dodać coś od siebie. Materiały: drut ołowiany 0.4mm oraz cieniutkie druty miedziane z kabla od starej lampki


Dla porównania oryginał

Na tych kablach zeszło mi dłużej niż bym się spodziewał, także zdążyłem już tylko trochę podłubać przy kokpicie. W trakcie sprzątania, przypomniałem sobie o bardzo ważnej rzeczy, której dotychczas nie musiałem robić- dociążenie nosa!
Tak więc do środka powędrowało 10g ołowiu, całość zalałem klejem PVA. Jak wszystko dobrze wyschnie to zakleję całość płytką z polistyrenu, aby mieć pewność, że nic mi nie wypadnie.


Dopiero na zdjęciach zobaczyłem jak okropnie wygląda to łączenie na panelu bocznym- jutro to poprawię
Na zakończenie jeszcze zdjęcie mojego warsztatu!

Jeśli ktoś dotrwał do końca tego wpisu to serdecznie dziękuję i zapraszam na kolejne. Liczę na szczerą i konstruktywną krytykę, zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele muszę się nauczyć. Między innymi po to powstał ten warsztat- samemu ciężej się mobilizować, a Wasze uwagi na pewno pomogą mi osiągnąć lepszy efekt!
na forum jestem już od pewnego czasu, jednakże dopiero po tych kilku miesiącach postanowiłem podzielić się z Wami moją relacją z budowy. Zanim jednak zacznę, to chciałbym napisać kilka słów o sobie
Mam 23 lata, na co dzień studiuję matematykę w Krakowie, a w wolnym czasie staram się nauczać jej innych
Mój dotychczasowy dorobek modelarski (poza kilkoma marnie sklejonymi i częściowo pomalowanymi modelami z gimnazjum) to 5 myśliwców z okresu II Wojny Światowej w skali 1:72. Od tej skali zacząłem na poważnie swą przygodę z tym cudownym hobby z prostego powodu- chciałem się nauczyć obsługi aerografu, poznać techniki malarskie i opanować obróbkę części. Kupowanie drogich zestawów w większej skali do tego celu było dla mnie bez sensu
Następnie przyszedł czas na mój pierwszy poważny model- Messerschmitt Bf-109E7 Trop od Eduarda. Jestem z niego całkiem zadowolony, jednak już w trakcie budowy naszła mnie pewna myśl... samoloty z okresu II WŚ to jednak nie to co mnie najbardziej interesuje. Otóż okazało się, że najbliższe memu modelarskiemu sercu są samoloty odrzutowe.
Jako pierwszy z Jetów wybrałem bardzo popularną "Rurę" z okresu zimnej wojny. Wybór zestawu był prosty- Eduard w wersji Profi-Pack. Jako iż w pudełku było polskie malowanie, do którego znalazłem trochę dokumentacji to model będzie w wersji niemalże prosto z pudła. Niemalże, ponieważ:
a) postanowiłem dorobić swoje pierwsze kable
b) czekam na sugestie osób bardziej obytych z tym tematem, aby coś dodać/odjąć/poprawić w zestawie
In-box oraz opis zestawu: http://www.hyperscale.com/2013/reviews/kits/eduard8237reviewbg_1.htm
Z powodu weekendu i braku farb do kokpitu, prace rozpocząłem od wycięcia głównych elementów, wstępnego pasowania i wyboru uzbrojenia. Zgodnie z dokumentacją wybór padł na 4 rakiety R-3S na wyrzutni Monsun.

A tu moja wersja

Skleiłem również statecznik pionowy, który w zestawie jest połaczony z garbem. Jeśli chodzi o pasowanie, to jest praktycznie idealne- zarówno na łączeniu obu połówek jak i przy łaczeniu gotowego elementu z całym kadłubem.

Na zdjęciu zobaczyłem, że ta owalna linia niezbyt mi wyszła przy odtwarzaniu, zatem poprawiłem:

Udało mi się uzyskać najładniejszą z moich dotychczasowych owalnych linii
Chciałem skleić i pomalować cały silnik, ale okazało się, że nie mam odpowiedniej farby na wnętrze

Dzisiejszy dzień zacząłem ambitnie- mimo iż wnęki podwozia głównego są bogate w detale, po raz pierwszy w życiu postanowiłem dodać coś od siebie. Materiały: drut ołowiany 0.4mm oraz cieniutkie druty miedziane z kabla od starej lampki


Dla porównania oryginał

Na tych kablach zeszło mi dłużej niż bym się spodziewał, także zdążyłem już tylko trochę podłubać przy kokpicie. W trakcie sprzątania, przypomniałem sobie o bardzo ważnej rzeczy, której dotychczas nie musiałem robić- dociążenie nosa!


Dopiero na zdjęciach zobaczyłem jak okropnie wygląda to łączenie na panelu bocznym- jutro to poprawię
Na zakończenie jeszcze zdjęcie mojego warsztatu!

Jeśli ktoś dotrwał do końca tego wpisu to serdecznie dziękuję i zapraszam na kolejne. Liczę na szczerą i konstruktywną krytykę, zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele muszę się nauczyć. Między innymi po to powstał ten warsztat- samemu ciężej się mobilizować, a Wasze uwagi na pewno pomogą mi osiągnąć lepszy efekt!









































